tag:blogger.com,1999:blog-47354307276384459322024-02-20T00:53:29.873-08:00Na koniec świata - i jeszcze dalej!Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.comBlogger26125tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-53301169730044359272018-02-15T07:18:00.003-08:002018-02-15T09:50:13.039-08:00Zaprowadź mnie, właśnie tam... Dawno mnie tu nie było. Mam ostatnio zbyt wiele na głowie - i nie, tym razem nie chodzi tylko o rudą szopę (która trochę mi się w międzyczasie wybieliła), którą co rano muszę szantażować obcięciem, żeby w ogóle zechciała współpracować ze szczotką. Pracuję w trzech miejscach jednocześnie, a do tego próbuję być wzorową panią domu. No i mam dwa futra do ogarnięcia. Dwie wiecznie głodne kulki chaosu, których baterie i chęć roznoszenia mieszkania na strzępy nigdy się nie rozładowują.<br />
<br />
<br />
Opowiem Wam dzisiaj o zamkach. Uwielbiam je. Przy okazji każdej wakacyjnej podróży wytyczam szlaki tak, by znalazł się na nich przynajmniej jeden do zdobycia.<br />
Bałtyckie trio (Litwa, Łotwa i Estonia) obfituje we wspaniałe twierdze z różnych okresów panowania kolejnych władców i rycerzy.<br />
<br />
Na pierwszy ogień idą Troki (Trakai), urocza mieścinka skupiona wokół malownicznego jeziora, na środku którego znajduje się wspaniały (czerwony jak cegła, uuu...) zamek gotycki.<br />
Forteca, zbudowana na początku XV wieku, na zlecenie wielkiego księcia litewskiego Witolda, miała stanowić wsparcie dla górującego już od ponad 40 lat zamku na półwyspie nad jeziorem Galwe, 28 km od Wilna. Drugi z budynków znacznie ucierpiał w czasie jednego z ataków krzyżackich, a w kolejnych latach nieustannych walk utracił swój obronny charakter, gdyż część murów się zawaliła. Nowy, znacznie większy i potężniejszy zamek, usytowany na samym środku jeziora, oprócz standardowych funkcji obronnych pełnił też rolę siedziby Witolda. Posiadał rozległy donżon z kaplicą i pomieszczeniami mieszkalnymi, wspaniały pałac książęcy z rozległym wewnętrznym dziedzińcem i drewnianymi galeriami, a także monumentalną wręcz salę książęcą. Przez lata swojej świetności, zamek na jeziorze był rozbudowywany i ulepszany o nowe funkcje. Wkrótce znalazło się w nim nawet... więzienie! Po bitwie pod Grunwaldem twierdza przestała już służyć obronności dóbr książęcych, a stała się celem wizyt oficjeli i zagranicznych gości, którzy zachwycali się zdobnymi witrażami i detalami w komnatach mieszkalnych. Chętnie bywał w nim Władysław Jagiełło, a sam jego budowniczy, książe Witold, doczekał w nim swojej śmierci.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdHQGcyueKBzCAYf2Ttxumcy_5-gGDbtHlNegB7gpGgyyxXy_frrKZIC6NjyyxrvoQ9gpa6m0GwfBUmL0clo7kOt8fUeOfDxZzjYk3nplqTy0qVuPH2wCfcE4vqq0Rw3dxJDYhF0B5DUTw/s1600/11703141_1133174000042562_1577054579206768346_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="960" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdHQGcyueKBzCAYf2Ttxumcy_5-gGDbtHlNegB7gpGgyyxXy_frrKZIC6NjyyxrvoQ9gpa6m0GwfBUmL0clo7kOt8fUeOfDxZzjYk3nplqTy0qVuPH2wCfcE4vqq0Rw3dxJDYhF0B5DUTw/s640/11703141_1133174000042562_1577054579206768346_n.jpg" width="640" /></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh87Gn-F-iWtuFDpBaDsDtuuMr4D6uKPBpXLxLXGEU4oFfC_iie12qAfywUUiht14kcuF_hUqWSXPhCoqXHZd_ulZH_7lBPkSO2yZaTU1zozJM3ZpCcnavrYpes1Z8wg2yzStTE12rcCX0V/s1600/Zamek_w_Trokach_2008.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1029" data-original-width="1600" height="410" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh87Gn-F-iWtuFDpBaDsDtuuMr4D6uKPBpXLxLXGEU4oFfC_iie12qAfywUUiht14kcuF_hUqWSXPhCoqXHZd_ulZH_7lBPkSO2yZaTU1zozJM3ZpCcnavrYpes1Z8wg2yzStTE12rcCX0V/s640/Zamek_w_Trokach_2008.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Co prawda nasi kolejny władcy, Zygmunt Stary i Zygmunt August, wpadli na zupełnie niedorzeczny pomysł przebudowania zamku w Trokach na renesansową modłę, ale - szczęściem w nieszczęściu - w czasie wojen z Moskwą został on niemal całkowicie zrównany z ziemią. Dało to pole do popisu polskim architektom i historykom, którzy niedługo po zakończeniu I wojny światowej zabrali się ochoczo do prac rekonstuktorskich. Zapał konserwatorów przerwał wybuch kolejnej wojny, ale po ogłoszeniu pokoju do prac wrócili inni fani czerwonej fortecy - Litwini. Do połowy lat 80. ubiegłego wieku odbudowali oni większość zniszczonych murów, zadaszyli wieże, a także wyznaczyli miejsce na muzeum zamkowe.<br />
<br />
To tyle historii. Czas na kilka słów o teraźniejszości.<br />
<br />
Troki to malutka mieścinka, położona między aż trzema jeziorami, około 5 km od dawnej stolicy Litwy, a obecnie wsi o nazwie Stare Troki. Znajduje się tu kilka kościołów i całkiem miła dla oka cerkiew (był też meczet, ale już w XVII wieku komuś musiał się bardzo nie spodobać, bo postanowiono zrobić z nim to, co regularnie spotyka warszawską tęczę - z tą różnicą, że w przypadku świątyni zrobiono to raz, a porządnie), a także Muzeum Karaimskie. Sami Karaimowie stanowią znaczącą część lokalnej społeczności.<br />
Kim są?<br />
To sprowadzony jeszcze przez krzyżaków lud pochodzenia tureckiego, wyznający religię karaimską, budujący charakterystyczne domy z trzema oknami (jedno dla Boga, drugie dla kniazia i ostatnie dla gospodarza) i świetnie znający się na drożdżowych pierogach, zwanych kibinami :)<br />
<br />
Wzdłuż brzegów Galwe można jeszcze gdzieniegdzie natrafić na pozostałości po pierwszym zamku z XIV wieku. Poza tym tanio i smacznie zjecie tam miejscową rybkę, za niewielkie pieniądze zostawicie swój wehikuł na strzeżonym parkingu, wypożyczycie łódkę "na dowód" i... zostaniecie oczarownami czerwoną twierdzą, tajemniczno spoglądającą z samego środka jeziora.<br />
<br />
Do zamku można się dostać na dwa sposoby - mostem, przerzuconym między bramą zamkową a miasteczkiem, lub łódką. My (ja i D., z którym odwiedziliśmy zamek już jakiś czas temu, ale oczywiście byłam zbyta zajęta, żeby o tym napisać -.-') wybraliśmy opcję numer dwa - z małym twistem - popłynęliśmy rowerkiem wodnym :) Przy okazji nakarmiliśmy okruszkami z drugiego śniadania wszystkie okoliczne kaczki, rybitwy i wszystkożerne ryby, ochoczo podpływające pod samą burtę.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhoNgmdt_lcx6nWSq0wmt8hzLZIN-raFZwKfHUNNc5Qepi-LCEWk7cWtbY1lTTaX1YzvyLMWlDN70xYbzblORGXms7JzBleF5ihHDNLFvHF4qu4H9nrj6Qy47Bu_mMZ2yNCAU6bQphOA9j/s1600/11707688_1133173993375896_9124359959012503573_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="720" data-original-width="960" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhoNgmdt_lcx6nWSq0wmt8hzLZIN-raFZwKfHUNNc5Qepi-LCEWk7cWtbY1lTTaX1YzvyLMWlDN70xYbzblORGXms7JzBleF5ihHDNLFvHF4qu4H9nrj6Qy47Bu_mMZ2yNCAU6bQphOA9j/s640/11707688_1133173993375896_9124359959012503573_n.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">pedałujemy dzielnie!</td></tr>
</tbody></table>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzOkkMF8P2ItXUUDTGkxoue5wv5UVnZXualY9vbRr8E8ZKrQjk5OL3QpfjZyXtcIRXFNR4Of1KIgmi91wRCm1M6R3qsIMhb_mCZRtCEcuEfsDH0a8xA8uYQgfG-844EaJg1fafbzlb92vr/s1600/Trakai_Island_Castle_on_Lake_Galv%25C4%2597%252C_Trakai%252C_Lithuania_-_20110421.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="930" data-original-width="1530" height="389" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzOkkMF8P2ItXUUDTGkxoue5wv5UVnZXualY9vbRr8E8ZKrQjk5OL3QpfjZyXtcIRXFNR4Of1KIgmi91wRCm1M6R3qsIMhb_mCZRtCEcuEfsDH0a8xA8uYQgfG-844EaJg1fafbzlb92vr/s640/Trakai_Island_Castle_on_Lake_Galv%25C4%2597%252C_Trakai%252C_Lithuania_-_20110421.jpg" width="640" /></a><br />
<br />
Czy warto zajrzeć do środka?<br />
Tak! Jesli ktoś lubi takie klimaty :)<br />
W zamku znajdują się bowiem typowo urządzone jak na rekonstruowany zabytek średniowiecza komnaty z pełnym wyposażeniem, monetami, alementami zbroi, itp. Warto zarezerwować sobie trochę czasu na obejrzenie wszystkiego dokładnie. Poza salami książęcymi, salą sądową czy komnatą reprezentacyjną, znajduje się tu muzeum historyczne, bogate w zbieraninę najróżniejszych przedmiotów ze wszystkich okresów historycznych i krain geograficznych - od Mezopotamii po Chiny.<br />
<br />
Samo jezioro Galwe, którego nazwa (jak głosi legenda) pochodzi od słowa "głowa, jak i oczywiście średniowieczna budowla, są siedliskami wielu starych bajań i wierzeń. Jedna z prawd ludowych mówi, że aby zbiornik całkowicie odmarzł, ktoś musi się w nim utopić - czyt. położyć na nim głowę. Nie brakuje też bijących się w pierś miejscowych, którzy rękę sobie uciąć dadzą, że na jednej z wież siada od czasu do czasu duch księcia Witolda, widoczny z brzegu akwenu, Podobno sam władca lubi sobie zstąpić nocą z nieba, a zobaczenie go to dobry omen, dający nadzieję na szczęście w nadchodzącym roku.<br />
Niemal 1/5 ludności Troków stanowią Polacy. Cóż, nie będzie więc szokiem przeświadczenie tych właśnie miejscowych o cudowności obrazu Matki Boskiej Trockiej. Legenda mówi, że cudowne malowidło przybyło do zamku aż z Bizancjum, a modły o opiekę nad ojczyzną składali przed nim najwięksi z naszych władców, Jan Kazimierz czy Jan III Sobieski.<br />
<br />
Kiedy zwiedzać Troki?<br />
Kiedy tylko jest okazja! Zimą, jeśli śnieg i mróz dopiszą, okolica jest tak bajkowa, że nawet lodowa królowa z Narnii by nią nie pogardziła. Latem można popływać po jeziorze, opalać się na rowerku wodnym, kiedy mężczyzna siedzący obok z zapałem pedałuje w stronę zamku, pospacerować po magicznym Trockim Historycznym Parku Narodowym... Nic, tylko pakować plecak i ahoj, przygodo! :)<br />
<br />Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-62926475362731538632016-05-24T04:47:00.001-07:002016-05-24T04:48:42.669-07:00Z wizytą w stolicy.<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: #252525;">Tallinn
- stolica i największe miasto Estonii, położone na północy, na brzegu Zatoki Tallińskiej, doskonale skomunikowane z
resztą kraju drogą lądową, a drogą morską z sąsiadującymi
państwami, 7. na liście najbardziej inteligentnych miast świata,
Europejska Stolica Kultury z roku 2011, a także ulubiony punkt
wypadowy "czworonożnych braci"* z Finlandii ;)</span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAHTiOc0YCARuW21V72Pq495SBwkQjBX9bHPTUVH-X-UVi7l5Pmsdfq7Y5SKNjpi4jKMZCXqQsRCOlKaiOQxXJAgB5hpuJkv2Wyzp5z6cnvqF8aAUMF3JHs2nDovApgL_NP-v9Dz1IDpfT/s1600/SAM_1216.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAHTiOc0YCARuW21V72Pq495SBwkQjBX9bHPTUVH-X-UVi7l5Pmsdfq7Y5SKNjpi4jKMZCXqQsRCOlKaiOQxXJAgB5hpuJkv2Wyzp5z6cnvqF8aAUMF3JHs2nDovApgL_NP-v9Dz1IDpfT/s640/SAM_1216.JPG" width="640" /></a></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYVEp0qyhT6cG82Q2hnhu8zoYZtsV434f62b7i-ZBBpnE_pCwIu2PhiEaeKnOFhd5ZCPEjTxjps0HHBiWPscOMdsDgVfUxl7YY854RVIHCJaa7pND4csjfaezVZ6FDV3_tc0xoDLlwZKSH/s1600/SAM_1221.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhYVEp0qyhT6cG82Q2hnhu8zoYZtsV434f62b7i-ZBBpnE_pCwIu2PhiEaeKnOFhd5ZCPEjTxjps0HHBiWPscOMdsDgVfUxl7YY854RVIHCJaa7pND4csjfaezVZ6FDV3_tc0xoDLlwZKSH/s640/SAM_1221.JPG" width="480" /></a></div>
<br />
<br />
S<span style="color: #252525; font-family: "times new roman" , serif; line-height: 21.9213px;">tolica Estonii jest uznawana za najpiękniejsze miasto Europy Wschodniej. </span><span style="color: #252525; font-family: "times new roman" , serif; line-height: 0.58cm;">Latem
można tu miło spędzić czas w ogródku jednej z wielu kawiarni i
restauracji na rynku Starego Miasta, zaś zimą spróbować takich
estońskich przysmaków jak wędliny z łosia czy wędzony ogon
bobra, sprzedawanych na dorocznym jarmarku świątecznym pod
ratuszem. Swego czasu miasto odwiedził Robert Makłowicz i natchnął
mnie do spróbowania specjałów, oferowanych przez restaurację
Balthasar, która serwuje... czosnek na milion sposobów! Wierzcie,
lub nie, ale lody czosnkowe są niebiańskie! Tylko może nie na
pierwszą randkę. Chyba, że oboje się na nie skusicie – wtedy
możecie się całować bez obaw. I odstraszać wampiry. I ułatwiać
sobie znalezienie wolnego miejsca w komunikacji publicznej ^^</span><br />
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjYH5-kq8LwS34gQW67yE_ppIHJlFAOhKS3-8sOb462inVkkuODjJXhKwHnwHPOLvrQGt30k6zBgG5Tx54BpkHth1HWKXVm9xp-p1lNXlvheIj-M5DtLilDVrSAuRGTY-t0HTV4p92hH5g/s1600/SAM_1321.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjYH5-kq8LwS34gQW67yE_ppIHJlFAOhKS3-8sOb462inVkkuODjJXhKwHnwHPOLvrQGt30k6zBgG5Tx54BpkHth1HWKXVm9xp-p1lNXlvheIj-M5DtLilDVrSAuRGTY-t0HTV4p92hH5g/s320/SAM_1321.JPG" width="320" /></a></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: #252525;">Wielbicielom
zapierających dech w piersiach panoram i uroczych selfie polecam
udanie się na jeden z kilku tarasów widokowych na wzgórzu Toompea.
Można tam też spróbować lokalnego specjału – prażonych
migdałów z miodem i cynamonem, lub w wersji bardziej wytrawnej: z
bazylią, solą i czosnkiem. Lub po prostu odbyć pasjonującą
rozmowę z zawsze żądną towarzystwa, najbardziej fotogeniczną
mewą w tej części świata. </span></span></span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: #252525;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL">Jak
większość stolic z tradycjami, Tallinn da się polubić zarówno
amatorom średniowiecznych murów, malowniczo wpisanych w pejzaż
starego miasta, jak i fanom nowoczesności - wielbicielom nowego,
szklanego i stalowego. Ma on bowiem dwa, zupełnie różne od siebie
oblicza, których eksplorowanie z aparatem fotograficznym (i
portfelem pełnym euro) daje naprawdę wiele radości ;) </span></span></span></span></div>
<div style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL"><span style="color: #252525;">Znajdziemy
tu sporo przepięknych obiektów sakralnych, takich jak słynna
gotycka katedra Najświętszej Maryi Panny, w której wnętrzu
znajduje się m. in, renesansowy nagrobek (z 1585) Pontusa de la
Gardie, szwedzkiego gubernatora Estonii, trzynastowieczny kościół
św. Mikołaja, piętnastowieczny kościół św. Olafa, którego
wieża była swego czasu najwyższą budowlą w Europie i na świecie, czy monumentalna katedra Estońskiego Kościoła Prawosławnego
Patriarchatu Moskiewskiego. Wśród budowli niesakralnych na uwagę
na pewno zasługuje Pałac Kadriorg (zaprojektowana przez Nicolo Michettiego</span><span style="color: #0b0080;"> </span></span></span></span><span style="color: #252525;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL">była </span></span></span></span><span style="color: #252525;"><span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL">letnia
rezydencja Piotra I Wielkiego, a obecnie muzeum sztuki), pałac
gubernatora z XVIII wieku, pałac prezydencki z 1938, czy zabytkowe
wille i kamienice czynszowe, wśród których znajdziemy jeden z
najpiękniejszych hoteli na świecie – zajmujący trzy
średniowieczne, sąsiadujące ze sobą kamienice - Trzy Siostry.</span></span></span></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh68vpOfCv3Cex_zGkwtCTk12TXRzjksYpvcG8RnRCIDfnLWP7fPBPR_YiCeJY9KxDAS0Wl-TcGBAHoykxTpNm1p-6DHPp0Iai1fi2KjFhQz5Z42PzFEvIYLhyOEypztqA3ja60UqIEFD8x/s1600/SAM_1277.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh68vpOfCv3Cex_zGkwtCTk12TXRzjksYpvcG8RnRCIDfnLWP7fPBPR_YiCeJY9KxDAS0Wl-TcGBAHoykxTpNm1p-6DHPp0Iai1fi2KjFhQz5Z42PzFEvIYLhyOEypztqA3ja60UqIEFD8x/s320/SAM_1277.JPG" width="240" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Hotel Trzy Siostry</td></tr>
</tbody></table>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: #252525;">Fanów
staroci, do których ja sama należę, pozwolę sobie dodatkowo
zanęcić małą ciekawostką: otóż,</span> znajduje
się tu najstarsza – wciąż funkcjonująca - apteka w Europie. Do
2011 roku to zaszczytne miano dzierżyła placówka w Toruniu, ale od
czasu jej zamknięcia, tytuł przejęła XV-wieczna Raeapteek
Antik,
która słynie
ze sprzedaży afrodyzjaków dla nieszczęśliwie zakochanych, a jej
flagowym towarem są cudowne, lecznicze cukierki z migdałowym proszkiem. Ale to nie wszystko! Część
wystroju sklepu stanowią oryginalne, średniowieczne przyrządy
apteczne, butelki z tajemniczymi miksturami, wiązki ziół, a nawet
zawieszony pod drewnianym stropem, zmumifikowany aligator (zwierzę
to symbolizowało emocje i lęki, ale również mądrość i ukryte w
zakamarkach ludzkiego umysłu możliwości).</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;">A
co dla fanów nowoczesności... cóż, niech sami przyjadą i
sprawdzą ;)</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><span style="color: #252525;"><br /></span></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><i><span style="color: #252525;">Ilekroć
odwiedzam stolicę Estonii, mam ochotę zdobyć najbliższą latarnię
i zanucić "I'm singing in the rain". Tam zawsze pada. Co
ja mówię – leje. Leje jak z cebra! I do tego wieje od morza. I
wierzcie mi, nie ma to nic wspólnego z przyjemną i lekką, bałtycką
bryzą. Nie wiem, czy to jakiś urok (rzucony na mnie przez jedną z
wielu natrętnych cyganek-wróżbitek, które niezliczoną już ilość
razy odgrażały się, że pożałuję wzgardzenia ich
umiejętnościami), dziwny zbieg okoliczności, czy po prostu "ten
typ tak ma".</span></i></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiw4JV_RgzMD0_TGPf82mZIXJ0Qu3BrhJicTWge6BltSCNR47592OKgRTLbm16TO7w4djLTGsSptmMsQi4Os1dmClj0HzknxUpFApcHLfEtyT8keUd_5SIY63yfZrSirt9GMUlDX67yu29/s1600/10606617_981456831880947_6683727057178019997_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiw4JV_RgzMD0_TGPf82mZIXJ0Qu3BrhJicTWge6BltSCNR47592OKgRTLbm16TO7w4djLTGsSptmMsQi4Os1dmClj0HzknxUpFApcHLfEtyT8keUd_5SIY63yfZrSirt9GMUlDX67yu29/s640/10606617_981456831880947_6683727057178019997_n.jpg" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="color: #252525; font-family: "times new roman" , serif; font-size: small; line-height: 21.9213px;"> katedra Estońskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego</span></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><i><span style="color: #252525;">Tallinn ma swoje dobre strony i wiele interesujących miejsc, ale też posiada jedną cechę wspólną z Warszawą i Sosnowcem – nikt go nie lubi. Nawet jego mieszkańcy :P Bo jest duży, głośny i zatłoczony, a na ulicy ciężko porozmawiać po estońsku – mniejszość rosyjska zdaje się stanowić tu znakomitą większość mieszkańców, co bardzo wyraźnie słychać.</span></i></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<br /></div>
<div>
<span style="font-family: "times new roman" , serif;"><span style="font-size: small;"><i><span style="color: #252525;"><br /></span></i></span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: #252525; font-family: "times new roman" , serif;"><i>Ale i tak lokalny "patriotyzm" nakazuje mi zawsze mówić, że Tartu jest lepsze!</i></span></div>
<div lang="pl-PL" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1;">
<span style="color: #252525; font-family: "times new roman" , serif;"><i>Bo tak ^^</i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Btw, z innej beczki:</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<i>Przy okazji wiosennych porządków odkryłam, że jestem prawdziwą silną i niezależną kobietą - mam otóż ze trzy pluszowe i tyle samo malowanych kotów, do tego jednego przytroczonego do kluczy. I owcę o wdzięcznym imieniu Bogusław. I smoka, którego dostałam od D.</i></div>
<i><br /></i>
<i>Taaa... strong independent woman, if you know what I mean :></i><br />
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<i><br /></i>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "times new roman" , serif;">*o
"czworonożnych braciach" wspominał Robert Makłowicz w odcinku swojego programu "Makłowicz w podróży", dotyczącym wizyty w Tallinnie.</span></div>
<br />
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-20982687153673635232016-03-19T02:19:00.002-07:002016-03-19T02:19:53.013-07:00Za niewielką wodą.<i style="text-align: center;">Suomi, Finland in my heart forever</i><span style="text-align: center;"> - śpiewał swego czasu Alexander Rybak, Norweg - swoją drogą. Suomi, ach, Suomi, w moim sercu też masz już swój szczególny kącik. Póki co malutki, bo po wyprawie na niedaleką północ mogę odhaczyć jedynie Helsinki. Do czasu - plan na kolejne eskapady już się klaruje :></span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKJHAFq54pnqpdyRKTECV2wF4Y5gUAFwRJKxWSSTCN-1TdwRe0tM0ZyCAWsuQ225Tm2ysiIcyX8SJ5zg7JfFpFaWb2uFUGumJQRDYs074tMj5KWc_n-6kixnS3MqaKAaWLlQFduLF7RC0R/s1600/20141129_075712.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKJHAFq54pnqpdyRKTECV2wF4Y5gUAFwRJKxWSSTCN-1TdwRe0tM0ZyCAWsuQ225Tm2ysiIcyX8SJ5zg7JfFpFaWb2uFUGumJQRDYs074tMj5KWc_n-6kixnS3MqaKAaWLlQFduLF7RC0R/s640/20141129_075712.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">przystań w Tallinnie o absolutnie barbarzyńskiej 7:00 rano...</td></tr>
</tbody></table>
<br /><br /><br />Moja wycieczka zaczęła się dość niefortunnie, bo w dniu, kiedy do Estonii wróciła (na akurat ten jeden weekend, sic!) prawdziwa zima. Przywaliło śniegiem, a temperatura spadła do -17 (a już było tak ładnie... eh, eh), co tu dużo mówić - myślałam, że przymarznę do przystani w Tallinnie. Za to w Helsinkach - jakby to powiedziała moja szanowna mamuńcia - waliło żabami. Dosłownie. Deszcz ze śniegiem tak gęsty, że oko wykol... No i jeszcze ten prom. Raz, że o nieludzkiej porze wypływający z portu (no kto to widział, żeby w sobotę zrywać się z łóżka o 6:00!), do tego zatłoczony do granic możliwości (i tu prym wiedli Finowie, wracający z wycieczki alkoholowej na targi mniejszej siostry) i z TAKIMI cenami na pokładzie, jakby był co najmniej 5-gwiazdkowym hotelem z restauracją godną Gwiazdki Michelina.<br /><br /><br /><br />Ale jakoś dałam radę. Dopłynęłam ;) <div>
<i>A w międzyczasie wstał dzień - zimowy wschód słońca na morzu jest wart nawet dwóch godzin w towarzystwie pijanych Finów i ich rozwrzeszczanej dzieciarni</i><br />Wyszłam z promu, zatrzęsłam się z zimna i niewyspania i ruszyłam na miasto. Pogoda jak pod psem. Mewy się wydzierają, a wycieczka z Petersburga przepycha się pod wspaniałą cerkwią tuż przy porcie. Idę tak sobie przez helsińskie ulice i marzę o kawie, aż tu nagle zza winkla słyszę - Patrz, niezła ta ruda, nie? Myślę - przesłyszałam się? omamy mam słuchowe czy co...? Ale nie. Jak nic po polsku zagadała do mnie ta kamienica. Więc obracam się, spoglądam na trzech (od stóp do głów upapranych farbą) jegomości i grzecznie odpowiadam - Dziękuję za komplement. <br />Najpierw zapada cisza. Potem panowie czerwienieją. Na koniec jeden z nich gani drugiego słowami - No naprawdę, ze wszystkich mijających nas dziś kobiet, akurat Polkę musiałeś głośno skomentować!<br /><br />Panowie zrobili mi dzień - i vice versa chyba ;) </div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTLJCeeIEOtjFuREJ_LFy_-EFIqrdYq1uvlm3oZTFIY8pUTqZFA7sAMqaN_uHaBzJLZk7Llm1l1YftUm5TF33XSm30YOq2ORKi2dnqzvK6c0AK-SRHDx0-qBunUcnbEpQcbVlKM-jGwJmQ/s1600/20141129_102248.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTLJCeeIEOtjFuREJ_LFy_-EFIqrdYq1uvlm3oZTFIY8pUTqZFA7sAMqaN_uHaBzJLZk7Llm1l1YftUm5TF33XSm30YOq2ORKi2dnqzvK6c0AK-SRHDx0-qBunUcnbEpQcbVlKM-jGwJmQ/s640/20141129_102248.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Suomenlinna</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br />Słów kilka o samych Helsinkach.<br /><br />Zanim wpłyniemy do portu, mijamy wspaniałe fortyfikacje - pozostałości po twierdzy Suomenlinna (Twierdza Fińska, lub też Sveaborg, czyli Twierdza Szwedzka), ulokowanej na sześciu wyspach niedaleko brzegu. Po wyjściu z promu i przejściu przez całą długość (średnio ciekawej) przystani, naszym oczom ukazują się dwie wielkie i piękne świątynie - Katedra Prawosławna pw. Zaśnięcia Bogarodzicy (Uspenskin katedraali, oblegana przez rosyjskie wycieczki), a także Katedra luterańska (Tuomiokirkko) przy Placu Senatu. Jeśli już jesteśmy przy obiektach religijnych, to wart uwagi jest położony trochę dalej, absolutnie niezwykły kościół wykuty w skale - Temppeliaukio. Żeby go znaleźć, warto odświeżyć stare dobre harcerskie umiejętności tropienia i wyznaczania szlaku za pomocą azymutów, ale kiedy już trafi się na odpowiedni dziedziniec, ukryty pomiędzy kamienicami i wejdzie do wnętrza kościoła, w którym często odbywają się wspaniałe koncerty, trudy kluczenia po Helsinkach natychmiast zostają wynagrodzone. <br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY5wbxhTnqxOp8UwFUDkiz5F9M2EiJdD5ZVCV0mgQ0PCEUyrEWtNwjXvHRjONZFlL4syPxcKEozoxpzYpO-U75UmE5nN4zX12COG13Oann1qjFqqjusvewWIqamhNk0vzo5qeP5cQ7NzLq/s1600/20141129_110706.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY5wbxhTnqxOp8UwFUDkiz5F9M2EiJdD5ZVCV0mgQ0PCEUyrEWtNwjXvHRjONZFlL4syPxcKEozoxpzYpO-U75UmE5nN4zX12COG13Oann1qjFqqjusvewWIqamhNk0vzo5qeP5cQ7NzLq/s640/20141129_110706.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wnętrze katedry prawnosławnej</td></tr>
</tbody></table>
<br /><br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs470S2Vs92lV2cYpLdfHQokLRJftVdJlSdoDrRipkUO5wlCcOH_bQk1vnRpNBw1khgi_HktpUfH_zXvIrMwkhBO4PTAxwMFFvXYQG6xwnsVYYRlIflPD5sZJH76t_8akqLSUA7LDCIyox/s1600/20141129_173106.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjs470S2Vs92lV2cYpLdfHQokLRJftVdJlSdoDrRipkUO5wlCcOH_bQk1vnRpNBw1khgi_HktpUfH_zXvIrMwkhBO4PTAxwMFFvXYQG6xwnsVYYRlIflPD5sZJH76t_8akqLSUA7LDCIyox/s640/20141129_173106.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">koncert w kościele wykutym w skale</td></tr>
</tbody></table>
<br /><br />Po przejściu kilku mniejszych lub większych traktów, docieramy do jednej z najbardziej inspirujących dzielnic miasta, zwanej "Design District", w którą wpada się jak Alicja w króliczą norę i jeśli ktoś nas w odpowiednim czasie nie wyciągnie, gotowi jesteśmy na zawsze utonąć w sklepach, witrynach i muzeach... Czyste szaleństwo! <br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiFk9YitHacWwBd-qzg7AoQO8cGsmSwwoUP9bU4o5wIKd5Z-9o5-NAV7nPNtF1cYCLwNHgqO3S2ZQz2n3knISgJyNBsmELvcz6g193ugMP2iIEQuUcaSUghjO4D0SL0bxGivxv9N-mYrAX/s1600/20141129_130724.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiFk9YitHacWwBd-qzg7AoQO8cGsmSwwoUP9bU4o5wIKd5Z-9o5-NAV7nPNtF1cYCLwNHgqO3S2ZQz2n3knISgJyNBsmELvcz6g193ugMP2iIEQuUcaSUghjO4D0SL0bxGivxv9N-mYrAX/s640/20141129_130724.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Muzeum Designu</td></tr>
</tbody></table>
<br /><br />Zakupoholikom ze złotymi kartami kredytowymi polecam dom towarowy Stockmann oraz ulicę handlową Aleksanterinkatu - magiczne, pełne kolorów miejsce, które samymi tylko cenami przyprawia o natychmiastowy zawał serca.<div>
Taaak, Finlandia to dość drogi kraj i niestety zakupy tutaj mogą dość znacznie nadszarpnąć budżet przeciętnego zjadacza chleba spoza Skandynawii. Ale. Ale ale! Kawa jest tania :> Tańsza niż w Estonii ^^ </div>
<div>
Więc jeśli ktoś - tak jak ja - jest napędzany napojem bogów, to bez problemu i uszczerbku na oszczędnościach może udać się na całodzienne zwiedzanie Helsinek, od czasu do czasu tylko przystając by zatankować :)</div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyj3l_4LApCHwZ_t2BAje91T-8pfVVffcRWG6OfEwhMwz1CQeObP1PEX4sFyVdv2a55Gh6zscARJDlSv6kNBvVbzQFvtldBi7feGWmIaaeFHa_K-L5VZ1YlgOeY9p1qY0QGjZQkW-z40hX/s1600/20141129_142732.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyj3l_4LApCHwZ_t2BAje91T-8pfVVffcRWG6OfEwhMwz1CQeObP1PEX4sFyVdv2a55Gh6zscARJDlSv6kNBvVbzQFvtldBi7feGWmIaaeFHa_K-L5VZ1YlgOeY9p1qY0QGjZQkW-z40hX/s640/20141129_142732.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">handlowy raj ^^</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_51B9irmIgA9aypJJonKgUdJ-p1OBs4-TPKNc5FniRh0GyIxeCGVgZ9n_gPbC2BJ84JQM3YyoxRKoItzYFitl87X6tBjQenueckNZa7asCpvohDpYXthXqxWw_yj6nNZU85Qf8BGmWVHr/s1600/20141129_142424.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_51B9irmIgA9aypJJonKgUdJ-p1OBs4-TPKNc5FniRh0GyIxeCGVgZ9n_gPbC2BJ84JQM3YyoxRKoItzYFitl87X6tBjQenueckNZa7asCpvohDpYXthXqxWw_yj6nNZU85Qf8BGmWVHr/s640/20141129_142424.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Pomnik Trzech Kowali</td></tr>
</tbody></table>
<br /><br />Idąc dalej przez stolicę mijamy wspaniały budynek parlamentu, malutkie Muzeum Miasta Helsinki (Kaupunginmuseo), kilka mniej lub bardziej wyjątkowych budynków kulturalnych, naukowych i biznesowych - aż dochodzimy do Muzeum Narodowego (Kansallismuseo), w którym człowiek... ginie na dobre! Na kilku piętrach rozlokowane są ekspozycje dotyczące dziejów rejonu i kraju od prehistorii aż po współczesność. A czego tam nie ma! Narzędzia, stroje, broń, sztuka, natura, skamieniałości, abstrakcje - CUDA! Chciałam tam wpaść na chwilę. Chciałam tylko przejść się po budynku, rzucić okiem na kilka eksponatów i powrócić do spaceru przez stolicę. Ale nieeee... O nie, nie ma tak łatwo. Bo wystawa stała Muzeum Narodowego wciąga i zachwyca. I wcale nie żałuję tych... czterech godzin krążenia między eksponatami :)</div>
<div>
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi1QiPdBYAZKIyiXc1hJFVsFkwijljUZAUPewGoyPKBQin1SIa4IVr9cDNWlCXCSCyeCs2DyDQ_uNZR_wmFH9nA8ghh7rOjgjLvW1d6ZIR_5RdCM2vkj5l2RFctdwe2LW8p3dRyGdOTAat/s1600/20141129_160827.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgi1QiPdBYAZKIyiXc1hJFVsFkwijljUZAUPewGoyPKBQin1SIa4IVr9cDNWlCXCSCyeCs2DyDQ_uNZR_wmFH9nA8ghh7rOjgjLvW1d6ZIR_5RdCM2vkj5l2RFctdwe2LW8p3dRyGdOTAat/s640/20141129_160827.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">czyż jest coś bardziej fińskiego? :> // Fragment wystawy w Muzeum Narodowym</td></tr>
</tbody></table>
<div>
<br /><div>
<br /></div>
<div>
Finlandia ma przede mną jeszcze sporo do odkrycia i na pewno wkrótce wrócę eksplorować kolejne jej rejony i miasta. </div>
</div>
</div>
<div>
Poza tym muszę się tam wybrać latem, żeby móc w pełni nacieszyć oczy parkami i ogrodami stolicy, które tym razem spały smacznie zimowym snem...</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-41809927594581365572016-03-10T13:47:00.001-08:002016-03-10T13:47:11.698-08:00Biała strzała w wielkim świecie.Tydzień temu sąsiedzi poprosili mnie o przeparkowanie wehikułu poza podwórko, ponieważ miała przyjechać do nich dostawa materiałów budowlanych. I w ten oto sposób biała strzała spędziła kilka dni po przeciwnej stronie ulicy - bo jakoś tak, a to czasu nie było, a to po kluczyki nie chciało mi się już wracać, a to choroba się przyplątała i uziemiła mnie w czterech kątach. Wczoraj musiałam jednak wygrzebać się z pościeli i udać do lekarza, więc przy okazji postanowiłam wrócić na prywatny parking (nie, żeby autu było jakoś wybitnie źle poza domem, co to, to nie! Ale z okna go nie widziałam...). Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że dzięki tej skromnej czynności przekonałam się, że na świecie istnieją uśmiechnięte koty. Pełną gębą wyszczerzone. Jak Kot z Cheshire!<br />
Tylko zamknęłam drzwi. Tylko wybrzmiał sygnał centralnego zamka... I wtedy pojawił się ON - kot sąsiadów. Nałogowy wysiadywacz dachu mojego samochodu. Ten, przez którego cała karoseria upstrzona jest zabłoconymi odciskami łap. Roszczący sobie pretensje do wehikułu, który od pierwszego pojawienia się na posesji zyskał sobie status ulubionej poduszki podwórkowej futrzaka.<br />
Przylazł. Wskoczył. Okręcił się wokół anteny, Zasnął. I dam sobie rękę uciąć, że uśmiechał się przy tym z niekrytym zadowoleniem.<br />
A to cwaniak ;)<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFmyjW1GZucYs9mHe9YSeTVT1w1ZEZ4MQBl9qRwBmHICwy0ZNFJsW31ElyWbdzet3J6pK8wS1kk7harOGTHdy0-5iGwiXX8LYVeCK5tXiMrsoSo55n_L_JQYjyKgL4EdHmb-umYVFSu7tO/s1600/20150905_184024.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFmyjW1GZucYs9mHe9YSeTVT1w1ZEZ4MQBl9qRwBmHICwy0ZNFJsW31ElyWbdzet3J6pK8wS1kk7harOGTHdy0-5iGwiXX8LYVeCK5tXiMrsoSo55n_L_JQYjyKgL4EdHmb-umYVFSu7tO/s640/20150905_184024.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Nie znoszę siedzieć w domu na L4. Zamiast się leczyć, wkurzam się wtedy na cały świat. Nosi mnie. Robię wszystko, byle jakoś przetrwać i nie zwariować. Wiem, wiem, pracoholiczka ze mnie, a pracoholizm to choroba, bla bla bla...<br />
<br />
Ostatnio, kiedy wysiadywałam w domu tyle czasu (choć wtedy ze zgoła innego powodu niż choroba), Mój - zwykle anielsko cierpliwy - D. prawie wystawił mi walizki za drzwi. Cóż, nie tylko ja mam siebie samej po kokardy :P<br />
<br />
<br />Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-62716809352647359782016-03-10T13:20:00.003-08:002016-03-10T13:30:23.574-08:00Z otchłani pamięci wyłowione :)<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tak sobie siedzę (nudzę się srogo) i wspominam pobyt w kraju dzikich koni. Myślę sobie, że kilka słów o pewnym całkiem (nie takim) drobnym szczególe miejsko-modowym, który przyciągał moje spojrzenie i sprawiał, że usta układały się w klasycznego karpia z zachwytu, może i Was zainteresować.<br />
<i><br /></i>
<i>Zdążyłam już przecież tyle niepochlebnych opinii o kazachskiej mentalności wyrazić, że ciutkę mi przykro i czas poocieplać wizerunek. Nawet Karaganda ma bowiem plusy. Eh, sama nie wierzę w to, co piszę.. :P</i><br />
<br />
Wiele można powiedzieć o Kazachstanie
– zarówno złego, jak i dobrego - ale to, co wyróżnia go na tle
innych państw, które miałam przyjemność poznać, to przywiązanie
do tradycyjnej ornamentyki. Kazachstan wzorami stoi – chciałoby
się rzec ;) Zawijasy, szlaczki, wstęgi przypominające to
łodygi roślin, to znów baranie rogi znajdziemy tu absolutnie
wszędzie – od broszur reklamowych przez damskie apaszki, portfele
czy ubrania po drzwi metra, gzymsy i parkowe klomby. Złote wzory z dumą noszą niemal wszystkie babuszki, srebrne ornamenty zdobią najnowsze astańskie budowle, a kolorowe hafty znajdziemy na każdym bazarze. Nie sposób nie ulec magii kazachskiego wzornictwa i nie przywieźć stąd choćby jednego przedmiotu, opatrzonego tradycyjnym deseniem.<br />
<br />
<i>I potem chodzi taka po bazarze i jak sroka gapi się w wymyślne hafty. Ślinka cieknie, ręce drżą z podniecenia... i tylko portfel piszczy cieniutko, że ile - i czemu tak drogo?!</i><br />
<br />
A! I jest coś jeszcze, co wprawia w zdumienie tak wielkie, że kopara opada - mówiąc bez ogródek językiem ludzi odrobinkę ode mnie młodszych (no dobra, sporo młodszych) ^^ Każde kazachskie dziecko, od maleńkości uczy się znaczenia poszczególnych szlaczków i figur. A jakie się z tego potem historie układają, o powstaniu świata, zjednoczonych narodach, wielkiej rodzinie i duchach przodków, o szczęśliwych liczbach i wartości natury. Co jedna to lepsza i barwniejsza. Lubię to. Kupuję w pełni i proszę o więcej!<br />
<br />
Nawet stare, paskudne socjalistyczne blokowiska są tu pełne ornamentów! Można urozmaicić wielką płytę, budowaną w czasach "równości"? Można. A jakby tak na naszych osiedlach wykwitły łowickie czy kurpiowskie wycinanki zamiast szału kolorów spod znaku "architekt płakał jak mu kazali pomalować"? Byłoby pięknie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsjM1pvhVskmgeqQ4GWOGk0pUbNWjWjwrkdm113svXe_hddiPbF3biCGReeHkrj8gjI71vIsaUNe3tnksyPPIwjSeT1XZq71CQqwtKNGhoSyfTwpCViv3RWSaIBEpUHW0fUqKQFu_RRvJu/s1600/20140503_194050.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsjM1pvhVskmgeqQ4GWOGk0pUbNWjWjwrkdm113svXe_hddiPbF3biCGReeHkrj8gjI71vIsaUNe3tnksyPPIwjSeT1XZq71CQqwtKNGhoSyfTwpCViv3RWSaIBEpUHW0fUqKQFu_RRvJu/s640/20140503_194050.jpg" width="640" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyFkmnyY3IqBdCBdVX5C2hRlHbrDoqg9xQbJIFJNgMztJdj1grXYL1xHqY5T1jrZhJfjJ6hG8GGo-8MM_ysOkPBt8LCRJiPTq1CAiA3DmJl9JKqGgppe1FCVVNZKx36fb4_ETs-7jB54bR/s1600/20140424_111211.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhyFkmnyY3IqBdCBdVX5C2hRlHbrDoqg9xQbJIFJNgMztJdj1grXYL1xHqY5T1jrZhJfjJ6hG8GGo-8MM_ysOkPBt8LCRJiPTq1CAiA3DmJl9JKqGgppe1FCVVNZKx36fb4_ETs-7jB54bR/s640/20140424_111211.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj898hXMjm3TzQlNmeySjYO3gM4HqFud-Ss3uf7v-zxfV-3NjaUWotRXEP1T_4gkJWaoovnIoc5T7W-yQFV3yVLJkHasK-7mMNyHKWLRtN6BzaZO_C9HcJq0G-0iNK7bZqWnidlmdHZv49y/s1600/20140606_134042.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj898hXMjm3TzQlNmeySjYO3gM4HqFud-Ss3uf7v-zxfV-3NjaUWotRXEP1T_4gkJWaoovnIoc5T7W-yQFV3yVLJkHasK-7mMNyHKWLRtN6BzaZO_C9HcJq0G-0iNK7bZqWnidlmdHZv49y/s640/20140606_134042.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhU93pLNiT1LXJwVJaq9TMylhjuffc49Ck-7PNHhlMqlTSe1hwfvAgPKJrDr9mDGK0VBGj3hhowPFog0qmAzMlSQR3yyDDYKw9ltmq8yfcXl3pdb53PKmEFLhc-AgDx2ybKdEr1gx0i3Ga/s1600/20140511_153442.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhU93pLNiT1LXJwVJaq9TMylhjuffc49Ck-7PNHhlMqlTSe1hwfvAgPKJrDr9mDGK0VBGj3hhowPFog0qmAzMlSQR3yyDDYKw9ltmq8yfcXl3pdb53PKmEFLhc-AgDx2ybKdEr1gx0i3Ga/s640/20140511_153442.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfAVw9-ET1m406mz_NYOZhmMhAZ__5qhwEFwFpGsr7Gt1Ngrjb84GVvbhd1CP8z9oKwRmE1WzWcqmfs0cMjHVpftbw6e9VYMONPXm_kkAVXw3wSmHIoUWij55pf5NlSrYa0g8pPmPHDLon/s1600/20140512_131622.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfAVw9-ET1m406mz_NYOZhmMhAZ__5qhwEFwFpGsr7Gt1Ngrjb84GVvbhd1CP8z9oKwRmE1WzWcqmfs0cMjHVpftbw6e9VYMONPXm_kkAVXw3wSmHIoUWij55pf5NlSrYa0g8pPmPHDLon/s640/20140512_131622.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUmmiFmskVkxmEr4C_vJT0DoPvfbGn6OmYqK6Fn7Ly13HDW5XRW8DzHX7jklhjpD7DeMVi_2o5MaG0kdO5wN1g2iH6hc6v_2Ik0rchMa5bzgRF0Vu-7iu4Zix4C_UKOjPDF0o9VgiI3kd1/s1600/20140512_132502.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUmmiFmskVkxmEr4C_vJT0DoPvfbGn6OmYqK6Fn7Ly13HDW5XRW8DzHX7jklhjpD7DeMVi_2o5MaG0kdO5wN1g2iH6hc6v_2Ik0rchMa5bzgRF0Vu-7iu4Zix4C_UKOjPDF0o9VgiI3kd1/s640/20140512_132502.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisArW2yfCwbWHsEvza4LFvsZwnu5FbmuENgVDUx3tzvoPkOl2zav5Qns2y4-5MU0Id-yrziW-TLfIofHzZi_MY2MvFy8yvVdKj18GC-bjbQIjZkEvxKlzLKrjNMLFWKiY9mXaxR7CPadQU/s1600/DSC02684.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisArW2yfCwbWHsEvza4LFvsZwnu5FbmuENgVDUx3tzvoPkOl2zav5Qns2y4-5MU0Id-yrziW-TLfIofHzZi_MY2MvFy8yvVdKj18GC-bjbQIjZkEvxKlzLKrjNMLFWKiY9mXaxR7CPadQU/s640/DSC02684.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb4U1pAZhk7W0lPwZU_LOho50W7EiGDWxU67yegL6EZxcWm_0-mjq77cxtfhy8MsWi2T8zVOdhzp0ZbBJFU0xB2Wi3ZL_doKeozDhaWbomPMDYdrQ3q6bdTgV7Nvr5HMmG2fZNL0tqiGhx/s1600/20140501_130507.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgb4U1pAZhk7W0lPwZU_LOho50W7EiGDWxU67yegL6EZxcWm_0-mjq77cxtfhy8MsWi2T8zVOdhzp0ZbBJFU0xB2Wi3ZL_doKeozDhaWbomPMDYdrQ3q6bdTgV7Nvr5HMmG2fZNL0tqiGhx/s640/20140501_130507.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBSU2G9jree4xwaXJH8lGq65-3ExpqN20KUDoOc3mzVzSnUcoOucGf4ZHmf6Ed_YPNm9wC2VEGlZll8C9otF6upgYELrtPVPn21Lq70nbou_bfPe2YQQtU9E9tX1sSVL0AxU3NYCRWi6M0/s1600/20140604_201602.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="462" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBSU2G9jree4xwaXJH8lGq65-3ExpqN20KUDoOc3mzVzSnUcoOucGf4ZHmf6Ed_YPNm9wC2VEGlZll8C9otF6upgYELrtPVPn21Lq70nbou_bfPe2YQQtU9E9tX1sSVL0AxU3NYCRWi6M0/s640/20140604_201602.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poza fikuśnymi zawijasami, ważną rolę odgrywa też motyw sklepienia jurty, zwanego szanyrakiem. W tradycji kazachskiej symbolizuje on dom oraz niebo, pod którym żyją w pokoju wszystkie narody tego ogromnego państwa. Nie bez powodu w dniu urodzin czy rozmaitych świąt Kazachowie życzą sobie nawzajem "błękitu nieba" ;)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Sam szanyrak obecny jest w godle państwa (powstałym w 1992 roku), a także jako element wielu pomników ku czci ofiar wojen i represji, tablic pamiątkowych i... płotów. Tak, szanyrak jest chyba jednym z najpopularniejszych wzorów, pojawiających się na ogrodzeniach wokół miejskich posesji ;)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5qJl_KmCAItV0ANoJ3qHSs08lKFIK7-8QsAMbJk04iit_6EcYQQo1rvRGdtOSVNsRT9KUaYKg8DR-dgFr1BznGQPASnoFl2gHdCp5Mv63ZC2sGqw3pGvFU3Xs__0zYWhtboyWSBLoXkoa/s1600/20140531_114858.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="398" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5qJl_KmCAItV0ANoJ3qHSs08lKFIK7-8QsAMbJk04iit_6EcYQQo1rvRGdtOSVNsRT9KUaYKg8DR-dgFr1BznGQPASnoFl2gHdCp5Mv63ZC2sGqw3pGvFU3Xs__0zYWhtboyWSBLoXkoa/s640/20140531_114858.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN70lfgleXWuTglTJcm8-SJaGGlYw29whQmn1aXcIVdNm69WBlZcb8QuAI-aDDDasmDn2G9LywN1edbLSxMMAJDEKySPAlMpAnDBrz6zhdI8m5zOEHsuouf6nJUSW77-l5o9sjHwRYU4k4/s1600/20140513_113843.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgN70lfgleXWuTglTJcm8-SJaGGlYw29whQmn1aXcIVdNm69WBlZcb8QuAI-aDDDasmDn2G9LywN1edbLSxMMAJDEKySPAlMpAnDBrz6zhdI8m5zOEHsuouf6nJUSW77-l5o9sjHwRYU4k4/s640/20140513_113843.jpg" width="480" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
Przywiozłam sobie ze stepowych wojaży kilka przedmiotów z cudnymi, złotymi i srebrnymi zawijasami i z dumą chwalę się nimi wszem i wobec :)</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-67527572392417138442016-03-07T11:21:00.001-08:002016-03-10T14:13:49.306-08:00Krótko i na temat.Rozchorowałam się. Ot, zapalenie gardła - oczywista oczywistość w sezonie przejściowym, nic nowego. Ale, ale! Jaki numer odstawiłam pierwszego dnia choroby! Klękajcie narody nad głupotą mą własną i osobistą. Tyle Wam powiem.<br />
No dobrze, przyznam się - bez bicia. Otóż, mam pewne specyficzne uczulenie, z którego obśmiała się już znakomita większość moich przyjaciół, znajomych, ich znajomych, znajomych królika, itd. Chodzi tu o alergię na morfinę i wszystkie jej pochodne, if you know what I mean :> '<br />
<br />
<i><span style="font-size: xx-small;">(Biedna Ty - powiedział mi kiedyś szalony rastaman w czeskiej Pradze. Biedna ja - przyznałam z uśmiechem)</span><span style="font-size: xx-small;">.</span></i><br />
<br />
Świadoma niedoskonałości swego organizmu, ba, oznakowana na tę okoliczność w widocznym dla personelu medycznego miejscu, zawsze dzielnie i wytrwale sprawdzałam wszelkie podejrzane miejsca i przedmioty, w których złośliwe opiaty mogły się na mnie czaić i szczerzyć swe alergenne zębiska. Do czasu. Jakoś tak tuż przed powrotem do Estonii postanowiłam uzupełnić swoją apteczkę o najpotrzebniejsze leki, w tym specyfiki na przeziębienie i grypę. Poprosiłam w aptece o coś zwykłego, niedrogiego, bezpiecznego, itd. Pani sprzedała mi lek. Wróciłam do krainy lasów. Minęło kilka miesięcy. W piątek się rozchorowałam. Lek przyjęłam. Nic dziwnego, prawda? Otóż nie. Bo w leku drzemała sobie smacznie kodeina.<br />
Fakt, że farmaceutka powinna była powiadomić mnie o obecności tego - bądź co bądź uzależniającego - paskudztwa w tabletkach. No ale, to ja nie przeczytałam dokładnie ulotki. Mea culpa więc.<br />
Ale na Teutatesa, opiaty w zwykłych lekach na gorączkę? Serio?<br />
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: inherit; font-size: xx-small;"><i><span style="background-color: white; color: #141823; line-height: 19.32px;">nobody expects the Spanish Inquisition</span><br style="background-color: white; color: #141823; line-height: 19.32px;" /><span style="background-color: white; color: #141823; line-height: 19.32px;">or opiates in the cure for flu</span></i></span><br />
<span style="font-family: inherit; font-size: x-small;"><i><span style="background-color: white; color: #141823; line-height: 19.32px;"><br /></span></i></span>
<span style="color: #141823;"><span style="background-color: white; line-height: 19.32px;">Finał tej historii, jakkolwiek ciekawy i zapewne wart obejrzenia z pozycji zjadacza popcornu, dla mnie wcale nie był tak przyjemny i widowiskowy, jak mogłoby się wydawać wszystkim tym niedowiarkom, którzy śmiali się z mojej alergii. I utrata przytomności jest tu najmniejszym z pikusiów wieczoru. A ja mam nauczkę na przyszłość: zawsze, ZAWSZE należy czytać etykiety. Nawet, jeśli wydaje nam się, że w danym leku nie powinno być absolutnie nic podejrzanego. ZAWSZE. A ja jeszcze kilka razy - najlepiej dziesięć. W okularach. Z lupą i zakreślaczem. A potem jeszcze raz. Głośno. Przy świadkach.</span></span><br />
<span style="background-color: white; color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px; line-height: 19.32px;"><br /></span>
<br />
<br />
<br />Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-52872230150871738612016-02-29T12:19:00.002-08:002016-02-29T12:19:37.332-08:00Rudej przemyślenia o życiu, piciu, byciu... i takich tam.W Tartu życie zaczyna się po 20:00 - to już wiemy. Kiedy się kończy? W tygodniu grubo po północy, w weekendy - nigdy. Tylko mewy na Annelinie przestają na chwilę wrzeszczeć - może z litości dla wszystkich tych, którym rozsądek zabronił upicia się do nieprzytomności na R<span style="background-color: white; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: x-small; line-height: 18.2000007629395px;">üü</span>tli*.<br />
<br />
Estończycy są niezwykle cisi, spokojni i aż nadto - jak na moje, słowiańskie standardy - nieśmiali. Plotka głosi, że wszystkiemu winne jest ich weekendowe imprezowanie do upadłego. Upijają się wtedy niemal do nieprzytomności, a kiedy w głowie zaczyna szumieć wskakują na stoły, tańczą i robią rzeczy tak głupie, że aż trudno w nie uwierzyć. W poniedziałek, z potężnym bólem głowy i zaczerwienionymi oczami stają przed lustrem, zwieszają głowę i w poczuciu zażenowania wyczynami minionych nocy ruszają do pracy - nie odzywając się do nikogo, nie patrząc sobie w oczy i nie wchodząc w drogę sąsiadom i współpracownikom. Czy to prawda? Cóż, zapraszam do Tartu na weekend :)<br />
<br />
<i>A w jednej z tartuskich knajpek, zupełnym przypadkiem dowiedziałam się, że po angielsku mówię z... litewskim akcentem. I teraz już nie wiem - progres czy raczej powód do zmartwienia? :)</i><br />
<br />
Piją ogromne ilości piwa - najczęściej ciemnego, o zapachu wędzonki i smaku popiołu. Do tego obowiązkowa zagrycha: gorący chleb z czosnkiem, ziemniaczane obierki czy suszone (wędzone) świńskie uszy i kawałki wołowiny. Lubią też mieszanki piwa z winem i cydr. Cydr jest wszędzie! I z wszystkiego! Owoce leśne, cytrusy, gruszki, wiśnie, maliny, z kokosem czy - mój absolutnie ulubiony - z toffie... Mmmm... Bo zwykły cydr jabłkowy jest zbyt mainstreamowy, ot co!<br />
<br />
<br />
Kocham Estończyków. Uwielbiam. Adoruję wręcz.<br />
Dlaczego? Ano dlatego, że im bardziej starzeję się w dokumentach, tym młodsza staję się w oczach jasnowłosych!<br />
<br />
Mała jestem. Tzn, niska, bo objętościowo jest się do czego przyczepić. I za co złapać. I nawet się do czego przytulić... :) No ale, wracając - 160cm (w kapeluszu), rudy warkocz, sezonowe piegi i dość jasna oprawa oczu, które raczej ciężko dojrzeć, jeśli zapomnę się musnąć tuszem z rana. Nie dziwota więc, że co pewien czas któraś z ekspedientek podda w wątpliwość moją pełnoletność, gdy wieczorem, w ulubionym dresie i zupełnie saute przemycam w zakupach coś dozwolonego od lat osiemnastu. Trzydziestka czai się za winklem, a tu takie miłe niedowierzanie i prośba o dowód - miód na próżne serce każdej kobiety :)<br />
<br />
Dziś się jednak zdziwiłam.<br />
W mojej pracy wymagany jest pewien dress code - dość poważny, powiedziałabym. Szpile, kiecka, fryz - raczej z tych budzących respekt, okulary na nosie i całkiem dorosły make up - ot, Ruda w godzinach urzędowania.<br />
Tak się złożyło, że miałam całkiem długą przerwę w środku dnia, którą postanowiłam wykorzystać na szybki skok po uzupełnienie lodówki. Przy okazji położyłam na taśmie przedmiot pożądania, którego nieletnim nie sprzedaje się, ot co. Stoję dumna i poważna, czekam dostojnie na swoją kolej, aż pani kasjerka - z miną nietęgą, spojrzeniem oziębłym - prosi o dowód. Grzeczna jestem, choć zdziwiona, więc podaję dokument. Pani patrzy i.. czerwienieje. Chwilę później puszcza do mnie oczko, uśmiecha się filuternie i przeprasza za.. (cyt.) komplement :D<br />
<br />
I niech mi jeszcze raz któraś z ciotek spróbuje powiedzieć, że zegar tyka :><br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie4gK6dWMbw5MLBgzCODSB6_eTQz6G0-R966yw_xJbhzdxXITRcfxwgjUKQ_ytALCm47zmWd8GY9A6FRtCePjXyeqkFjM8himhqj-O9RiBzMazMi8yJ3pg7CNBSFH2D4ZzDF8BOuNM0HPF/s1600/12784480_1273801335979827_877530762_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie4gK6dWMbw5MLBgzCODSB6_eTQz6G0-R966yw_xJbhzdxXITRcfxwgjUKQ_ytALCm47zmWd8GY9A6FRtCePjXyeqkFjM8himhqj-O9RiBzMazMi8yJ3pg7CNBSFH2D4ZzDF8BOuNM0HPF/s640/12784480_1273801335979827_877530762_n.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">ratusz</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSHsYlFoQGolgaQNEVoTFoFjOVRfaMDqXRjU_HjtIOSqs2SIoUp__8tDYl98RjTetXgWTd-qbIIsWzma_UTcEWZN_1xOBCIwvgidE_q1YGKK8duXI51J9Mm1AvOxlTHH9LFqwim_hWhDXf/s1600/12804240_1273801009313193_739895784_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSHsYlFoQGolgaQNEVoTFoFjOVRfaMDqXRjU_HjtIOSqs2SIoUp__8tDYl98RjTetXgWTd-qbIIsWzma_UTcEWZN_1xOBCIwvgidE_q1YGKK8duXI51J9Mm1AvOxlTHH9LFqwim_hWhDXf/s640/12804240_1273801009313193_739895784_n.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Park Pirogova - jedyny magiczny zakątek, gdzie zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych nie obowiązuje :)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH0eN-zW1Jga5D94QtKDBiMSs3w5Ft9Lt6tH-TgKM2uB_qGhrS9_ga9EZdxeP2tYk5gX-TPcvy336BpsuslRn1-cDO4sL7x2BFr9nfdvhsst2o4VAJfPJ3baNioGisD3-a6-dEN7coa4Oj/s1600/12804442_1273801035979857_2105480957_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH0eN-zW1Jga5D94QtKDBiMSs3w5Ft9Lt6tH-TgKM2uB_qGhrS9_ga9EZdxeP2tYk5gX-TPcvy336BpsuslRn1-cDO4sL7x2BFr9nfdvhsst2o4VAJfPJ3baNioGisD3-a6-dEN7coa4Oj/s640/12804442_1273801035979857_2105480957_n.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Park Pirogova i ratusz na bis :)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
<i>Z pamiętnika wykładowcy, spotykającego studentów po godzinach pracy:</i><br />
<i>Na lekcjach wyglądasz na wyższą...</i><br />
<i>Cóż, po prostu noszę buty na wysokim obcasie.</i><br />
<i>Ach...</i><br />
<i>Skoro znacie mój sekret, będę musiała Was zabić :P</i><br />
<br />
<br />
<br />
*R<span style="background-color: white; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: x-small; line-height: 18.2px;">üü</span>tli - ulica Rycerska, najważniejszy przystanek wieczornych eskapad, oaza piwem i cydrem płynąca, wylęgarnia studenckich przygód, miłości i dramatów, obowiązkowy punkt programu każdego wieczoru...Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-54632138122283613492016-02-28T07:01:00.001-08:002016-02-28T07:26:06.672-08:00Na zdrowie najlepsza jest Zupa... :)Jakiś czas temu uciekłam z wielkiej płyty do drewnianej chatki. Mam wreszcie moje "ciasne, ale własne*" 21m2 - czyste szaleństwo. I ani jednego kąta prostego!** Moje małe królestwo z piecem (prawie) kaflowym, pobielonymi meblami, stuletnią drewnianą podłogą i oknem wychodzącym na zaciszne podwórko.<br />
Nawet kot się jakiś znajdzie, w razie potrzeby. Co prawda nie mój własny, bo sąsiedzki, ale od czasu do czasu lubi wpaść, wyżreć pająki zza pieca, poodkurzać półki, wyrazić swoją opinię na temat mojego gustu designerskiego i sprzedać kilka pcheł po całkiem przyzwoitej cenie.<br />
Mam też całkiem nowych sąsiadów, zawsze gotowych do wypchnięcia mojego auta, które akurat postanowiło przymarznąć do podłoża, zaopiekowania się jedyną roślinką, kiedy ruszam na dłuższe letnie wakacje do Polski, czy porozmawiania o pogodzie - zabawnym mixem rosyjsko-estońskim z dużą domieszką gestykulacji.<br />
<br />
F. skwitował krótko: "sam chciałbym mieszkać w tak smakowitej okolicy", kiedy z "Kamiennego Miasta" (Kivilinn) przeprowadziłam się do "Miasta Zupy" (Supilinn), na ulicę Groszkową (Herne), gdzie po sąsiedzku mam jeszcze Fasolową (Oa), Ziemniaczaną (Kartuli), Jagodową (Marja), Melonową (Meloni) i kilka innych.<br />
<br />
Dwie przecznice od plaży nad malowniczą Emaj<span style="background-color: white; color: #222222; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13px; line-height: 16.12px;">õ</span>gi, pół kilometra od hali widowiskowej i amfiteatru, 10 minut od uniwersytetu. W zasadzie tuż za bramą ogrodu botanicznego. Lepiej chyba nie mogłabym sobie tego wszystkiego wymarzyć! I ta cisza, spokój, własne miejsce parkingowe... I nikt nie wetknie mi za wycieraczkę uprzejmego ostrzeżenia, że następnym razem stracę opony, jeśli zaparkuję pod sąsiednim blokiem...<br />
O. powiedziałaby, że w moim "związku" z Supilinnem jestem wciąż na etapie miodowego miesiąca, i prędzej czy później zauważę wady, ale co tam. No ej, jakie wady może mieć ponadstuletni dom bez fundamentów***? :><br />
Że od czasu do czasu wszystko potrafi zatrząść się na tyle mocno, by szklanki spadały z półek?<br />
Że myszy?<br />
Że pająki?<br />
Że stare, drewniane okna nie ochronią przed północnymi mrozami?<br />
Że podłoga skrzypi?<br />
Oj tam, oj tam, gadanie :P<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1YuumPupos4KCeJjq7jsEK22qiGCg2is1X3MovBnVC1p8cD26kDs73s7NLz906PjZbmrNfY_BZr2ntSzRDgOeV_WYtn5pKdcM9CK9bvh4xtSN1V5u9TW5FrqR9fYfkPK7n8WvVyf14C7H/s1600/20150603_212030.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1YuumPupos4KCeJjq7jsEK22qiGCg2is1X3MovBnVC1p8cD26kDs73s7NLz906PjZbmrNfY_BZr2ntSzRDgOeV_WYtn5pKdcM9CK9bvh4xtSN1V5u9TW5FrqR9fYfkPK7n8WvVyf14C7H/s640/20150603_212030.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">moje urocze cztery kąty... :)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK7JXIfAv0GCwuFLpxdbg-ad6bpTuyZ2b2kuknd0i6tWnvUt7vc-Rivssmh42-jZORiwdGoIyaDouFClvoq9RCF5KIrcvSKhyphenhyphenbohLr-UHlvK0AhfU0p_I4zRUJiXq2nzj5DxUwXHY7P7IG/s1600/20150910_193951.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK7JXIfAv0GCwuFLpxdbg-ad6bpTuyZ2b2kuknd0i6tWnvUt7vc-Rivssmh42-jZORiwdGoIyaDouFClvoq9RCF5KIrcvSKhyphenhyphenbohLr-UHlvK0AhfU0p_I4zRUJiXq2nzj5DxUwXHY7P7IG/s640/20150910_193951.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kotałke tuż po odkurzeniu komody</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIDpnBchwNqakcbY4_wAL3-yYKo4m1flvx_m-wbRjV7JFDjxFwWZfOPxnvNLXJSyuBs4KxHkl8zHXduldwtqz-tBE5bn_uCnHWuWU2ep7pG8269JbHHGPGWbsyrTzbg12eNC2E9rW4kpe2/s1600/20150603_211936.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiIDpnBchwNqakcbY4_wAL3-yYKo4m1flvx_m-wbRjV7JFDjxFwWZfOPxnvNLXJSyuBs4KxHkl8zHXduldwtqz-tBE5bn_uCnHWuWU2ep7pG8269JbHHGPGWbsyrTzbg12eNC2E9rW4kpe2/s640/20150603_211936.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiCGt3mrvHtPWd0-eUMp2kbKBUkKZybKW-FN-V1TM7RjGoSzyUyaXRaXJG-uOMlZjkFtmpJvvGMjNG5j16bfikJ_l0o6UinLCseKUlMLD5ZSJx7OdG0pR97A8DxNCi2gDVArOLvkz8nGiC/s1600/16574509444_0bdc1e7a21_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiCGt3mrvHtPWd0-eUMp2kbKBUkKZybKW-FN-V1TM7RjGoSzyUyaXRaXJG-uOMlZjkFtmpJvvGMjNG5j16bfikJ_l0o6UinLCseKUlMLD5ZSJx7OdG0pR97A8DxNCi2gDVArOLvkz8nGiC/s640/16574509444_0bdc1e7a21_b.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk_N0FSRnvGUBdtRHSYjJMIQczoePy2ZuyHxWZig2Qnmsm_Reol9LTTHtn8WNy4iYOf97jp-zW5PRgmwbiIeyQ2P4zeVoY_MqlVhdEeIvkut9l3R8XNfVWLnuhWs0WmQy9N4TJJUqa4Sql/s1600/12325088_1270477029645591_1277620824_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk_N0FSRnvGUBdtRHSYjJMIQczoePy2ZuyHxWZig2Qnmsm_Reol9LTTHtn8WNy4iYOf97jp-zW5PRgmwbiIeyQ2P4zeVoY_MqlVhdEeIvkut9l3R8XNfVWLnuhWs0WmQy9N4TJJUqa4Sql/s640/12325088_1270477029645591_1277620824_n.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
Supilinn to jedna z najstarszych dzielnic miasta - niegdyś rodzaj slamsu, dziś dom estońskiej bohemy, kraina artystów, dziwaków i ogrodów.. :) Moje miejsce na ziemi. Dzielnica, która celebruje swoje własne "urodziny" jak żadna inna. O której powstają hity kinowe. W której czuć prawdziwą duszę miasta, a każdy zaułek pachnie drewnem. A ja - bez bicia się przyznaję - uwielbiam dotykać drewnianych domów wzdłuż Herne tn., kiedy tylko mam ku temu okazję (i kiedy akurat nikt nie patrzy :D )<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
*choć wciąż tylko wynajmowane...<br />
**kto nigdy nie mieszkał w drewnianej chatce ten nie zrozumie :)<br />
***typowa dla tych terenów metoda budowy domów zakłada "zawieszenie" ich nad dziurą, obudowaną sporymi kamieniami, bez żadnych fundamentów pod podłogą.Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-90556441193907038932016-02-28T05:35:00.000-08:002016-02-28T05:40:45.486-08:00Co z tą zimą?Obiecałam (sobie i nie tylko), że będę pisać częściej. I co? I nic. Na obietnicach się skończyło.<br />
<br />
Zmagam się z pewną chorobą - nieważne jaką, nieważne od jak dawna. Ważne, że od czasu do czasu - a czasem dość często - jestem trochę poza światem. Ok, nie trochę, raczej powiedziałabym - bardzo. Wyłączona. Skupiona na czymś zgoła innym niż pisanie. Czytanie. Czasem chodzenie. A czasem też życie, tak w ogóle. Co mnie gryzie? Niech to pozostanie moją, zupełnie niesłodką tajemnicą. Rzecz nie w tym, by podawać na tacy swoją kartotekę internetom. I tego się trzymam. Jestem chora. I tyle. I czasem zapominam, że obiecałam sobie i innym, że będę pisać regularnie,<br />
<br />
Ale wróćmy do bloga, bo przecież po to się tu zalogowałam.<br />
O zimie miało być.<br />
<br />
A Estończycy zimę kochają.<br />
Nie, to nie jest przenośnia. Kiedy wróciłam do Tartu po przerwie świątecznej, zobaczyłam zimę na miarę XXI wieku - chlapa, roztopy, na drzewach coś na kształt pączków i wszędobylskie, opierzone i rozśpiewane towarzystwo na każdym kroku. Globalne ocieplenie, panie. Poza kapryśną, jak na styczeń aurą, w powietrzu dało się wyczuć coś jeszcze - jakąś taką bliżej nieokreśloną gburowatość, żal.pl, niemalże polskie narzekanie... Cóż takiego się stało? Ano odwołano coroczną imprezę ogólnokrajową pod nazwą "Tartu Maraton". I można by się pokusić o złośliwy uśmieszek czy nawet pogardliwe prychnięcie, ale zanim zmieszamy jasnowłosych z błotem, warto zastanowić się, dlaczego zwykła impreza potrafi ich aż tak wytrącić z równowagi.<br />
<br />
Estończycy kochają sport. Sporty zimowe są niemalże sensem życia niebieskookich. Tu wszyscy mają narty, ba - KAŻDY uprawia co najmniej jedną z zimowych dyscyplin sportowych! Narciarstwo? Proszę bardzo - od przedszkola aż po grób. Oni się chyba rodzą z nartami na nogach, serio serio. Snowboard? Why not? Łyżwy? Pewnie! A jeśli mamy problemy z kolanami? Sanki! Ale, nie, wróć, Estończycy nie miewają problemów z kolanami. Oni na okrągło uprawiają sport, nie przesiadują swego życia jak my, nie zajadają się tabletkami na bóle stawów, nie tyją od codziennej rutyny. Nie, oni po pracy wyskakują na mały jogging - ot, 16km dla pobudzenia krążenia, odstresowania się, oczyszczenia umysłu. A potem sauna, kąpiel w przeręblu, bieg na nartach po lesie.<br />
Sport jest sensem dobrego życia. Imprezy sportowe są niemal świętem narodowym. Każdy choć raz brał w nich udział. Wszyscy je kochają.<br />
I wszyscy są wściekli na cały świat, Stwórcę, zmiany klimatyczne i kota sąsiada o to, że w tym roku brak śniegu tak bardzo pokrzyżował im plany.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUpL-lu7snw4Yix_k-e-bmGHeGi-hBCkCcrnKdDpiaisLxRq2pqS6yfNRYlF6-2aOaFaLec5Jq1D7qWc0YjOpWoioOEWpaSxqpkRQYCtaUE_sUy9ibDyliY6CprWhP9iZRVT1t8voM1I0_/s1600/20141130_130506.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUpL-lu7snw4Yix_k-e-bmGHeGi-hBCkCcrnKdDpiaisLxRq2pqS6yfNRYlF6-2aOaFaLec5Jq1D7qWc0YjOpWoioOEWpaSxqpkRQYCtaUE_sUy9ibDyliY6CprWhP9iZRVT1t8voM1I0_/s640/20141130_130506.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
No, ale mamy już prawie marzec. Maratonu w tym roku nie było i nie będzie. I choć śnieg postanowił zawitać do Estonii na kilka dni, to w powietrzu wyraźnie już czuć wiosnę.<br />
Ptaki rozszalały się na jedynym drzewie w moim ogrodzie i coś czuję, że po ich nasiadówce trzeba będzie umyć samochód. A może i mrożącą się tam od kilku godzin pościel. Oby nie. Słowo daję, dostaną bana na ziarno, jeśli zauważę choćby jeden ślad okupacji...<br />
<br />
Zrobiłam dziś wiosenne porządki. Wywietrzyłam mieszkanie, pościel i Bogusia (moją cudowną maskotkę, z którą czasem omawiam problemy egzystencjalne). Umyłam podłogę i.. serio, nigdy nie posądzałam siebie o to, że kiedykolwiek woń płynu do drewnianych podłóg wyda mi się najmilszym zapachem dnia :)<br />
<br />
Siedzę przy oknie - nie "w", o nie, może i niektórzy twierdzą, że mam już swoje lata*, ale to wcale nie znaczy, że będę wścibsko wypatrywać z okna, co też porabiają sąsiedzi, o nie. No więc, siedzę "przy" tym oknie, słucham estońskiego folku, piję kawę, spoglądam na skrzący się w popołudniowym słońcu śnieg i zastanawiam się, czy i w tym roku na Wielkanoc zbuduję bałwana. Bo skoro na Boże Narodzenie się nie udało, to może chociaż teraz?<br />
<br />
*te wszystkie ciotunie, co to na każdym kroku uprzejmie uświadamiają mnie o tykaniu zegara biologicznego - jakby posiadanie dzieci było celem życia każdej PRAWDZIWEJ kobiety.Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-91666538369498613022015-10-17T10:27:00.001-07:002015-10-17T10:31:51.333-07:00Podręcznikowy przykład, ot co.<span style="font-family: inherit;">Nad Wisłą zaroiło się ostatnio od akcji społecznych promujących - jakże miłą memu sercu^^ - ideę częstego sięgania po książki. Moją faworytką jest ta, która celuje w target potencjalnych partnerów łóżkowych, if you know what I mean :></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">Coraz więcej Polaków wraca do czytania - dla przyjemności, sprawności umysłowej, chęci zabłyśnięcia w towarzystwie czy po prostu wypełnienia założeń akcji "52 książki w 52 tygodnie bieżącego roku". Cokolwiek nie byłoby powodem tej zmiany - jestem za, a nawet przeciw! Nie ważne, co czytamy - niech to nawet będzie poradnik podstarzałego celebryty, sławiący efekty pracy chirurgów plastycznych i zalety diet koktajlowych, a co tam. Ważne, że czytamy - no dobrze, potraktujmy to jako pierwszy krok, zanim przesiądziemy się z poradników na coś ciekawszego i bardziej wartościowego :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Trochę boli fakt, że Polak potrzebuje do czytania zachęty, rankingu czy internetowych wyścigów. Ale jeśli zdaje to egzamin - a póki co, tfu tfu, zdaje - to trzymam kciuki i czekam na rozwój książkowej rewolucji w ojczyźnie!</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br /></span>
<span style="font-family: inherit;">A w Estonii...</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Obserwacja pierwsza: Estończycy kochają książki i nie ma w tym stwierdzeniu ani odrobiny przesady. Czytają wszyscy - wszędzie. Zaczytanych można spotkać zarówno w bibliotece uniwersyteckiej, na rynku i w okolicznych kawiarniach, w parkach (i moim ulubionym - ogrodzie botanicznym) i na plażach, ale też... na treningach! Słowo daję, własną krwią zaświadczę, iż w czasie przerw w ćwiczeniach odkładają oni rękawice bokserskie, piłki i rakiety tenisowe, rozsiadają się po kątach, matach i parapetach, by odpłynąć na chwilę w świat marzeń, romansów czy zbrodni.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Obserwacja druga: książki lubią tu wędrować z rąk do rąk bez uszczerbku na stronach, szwach i okładkach :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
W Tartu nie ma żadnych akcji, grup na facebooku czy plakatów promujących czytanie. Jest za to coś absolutnie cudownego - biblioteki uliczne! </span><br />
<span style="font-family: inherit;">Idea wędrującej książki powstała w 2009 roku w USA (ja sama spotkałam się z nią w czasie moich wielkich, wiedeńskich wakacji w 2011 roku), chwilę później dotarła także do Polski i... umarła śmiercią złodziejską po kilku miesiącach. A szkoda.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Tu, w Estonii, nadal ma się świetnie.</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><br />
Uliczne biblioteki wyrastają jak grzyby po deszczu niemal za każdym zakrętem. Ot, spaceruje sobie człowiek po mieście, a tam - bach - biblioteka! :) Serio serio!</span><br />
<span style="font-family: inherit;">Jak je rozpoznać? Przypominają domki dla ptaków, stylowe gablotki czy skrzynki na listy. Łączy je jedno - dobrze widoczny napis "<span style="background-color: white; line-height: 18.2px;">tänavaraamatukogu"*. Intrygują kształtem i kolorem, przyciągają obietnicą znalezienia interesującej lektury w swoich wnętrzach. </span></span><br />
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 18.2px;">Kupuję to i popieram wszystkimi kończynami! </span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; line-height: 18.2px;"><br /></span></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRjV0Mq3ZYp7Y2Hs_2pdpVbSzhJ4jYgKSX63CSsNzVMpufBrAJj9KglnbgB4cs0X4l07fGEFBsesL7DzFIqvo1C2yaUYNhZvbpo6BPy5R3-o4ER7N2LmwmNrOT2vyXI9jaRMqk-OTEJe8B/s1600/SAM_3302.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRjV0Mq3ZYp7Y2Hs_2pdpVbSzhJ4jYgKSX63CSsNzVMpufBrAJj9KglnbgB4cs0X4l07fGEFBsesL7DzFIqvo1C2yaUYNhZvbpo6BPy5R3-o4ER7N2LmwmNrOT2vyXI9jaRMqk-OTEJe8B/s400/SAM_3302.JPG" width="300" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Tm-pfeVE0uDjj6vXGqEQfj9MkMFZyYxvVb1gXZME6aUWDpxs8CE1cC2RVUvLKhqwIEjAXrXrPbVRvbGaofnm8xdgtti0y53eOEziPL4SNNkq4M3J_gueVW1PNyXfg6sjgl25ZHbWMLHm/s1600/SAM_3303.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Tm-pfeVE0uDjj6vXGqEQfj9MkMFZyYxvVb1gXZME6aUWDpxs8CE1cC2RVUvLKhqwIEjAXrXrPbVRvbGaofnm8xdgtti0y53eOEziPL4SNNkq4M3J_gueVW1PNyXfg6sjgl25ZHbWMLHm/s400/SAM_3303.JPG" width="300" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzLU00m92_LG-DAUf6Ehm5JEJRxh7g2FYa7600Bg6X8mupbqq0Weu7APFH7cQapwV2gwTNkjSJmiovXSJAbURSy2gvE6x9Cy0BvFhwW-bluvT9RedzfQ1xdhFoAM_AgCUHW8-UOCUGPwdi/s1600/SAM_3312.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzLU00m92_LG-DAUf6Ehm5JEJRxh7g2FYa7600Bg6X8mupbqq0Weu7APFH7cQapwV2gwTNkjSJmiovXSJAbURSy2gvE6x9Cy0BvFhwW-bluvT9RedzfQ1xdhFoAM_AgCUHW8-UOCUGPwdi/s400/SAM_3312.JPG" width="300" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimjA_Gm7rLOFthfgxwCNPRx1pHMYR7dgGV8PFG4NgN-J551vLKyNDjPfO_ke02x42VS7lPvISMBcmBtIjKftHyZptp8ljy7jS0df_amsR8J9A_kxrrN6C-pnoY5L_eQhatNL3R_oUzUtpg/s1600/SAM_3314.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEimjA_Gm7rLOFthfgxwCNPRx1pHMYR7dgGV8PFG4NgN-J551vLKyNDjPfO_ke02x42VS7lPvISMBcmBtIjKftHyZptp8ljy7jS0df_amsR8J9A_kxrrN6C-pnoY5L_eQhatNL3R_oUzUtpg/s400/SAM_3314.JPG" width="300" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEf-9h_dgfu3gJ80AUvqU-b7CJRW44tmWahhSI8ffJ4Urpd5SrEbogv4U-qVqkj5vqqGKtWqZQem8sZ48HtvKXGH2z3rVpqMK9IbdkcGKJML_LZnYFrPJBwr1Lf69yeTDsDr4GZm_Ja_zf/s1600/16574509444_0bdc1e7a21_b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="268" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEf-9h_dgfu3gJ80AUvqU-b7CJRW44tmWahhSI8ffJ4Urpd5SrEbogv4U-qVqkj5vqqGKtWqZQem8sZ48HtvKXGH2z3rVpqMK9IbdkcGKJML_LZnYFrPJBwr1Lf69yeTDsDr4GZm_Ja_zf/s400/16574509444_0bdc1e7a21_b.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSuoU3pkFh5MZMBaYz03SaBpjyQ11hOhbvLRP2bV_zc1tmBT0tIxmYyfpLmBGa3aktYxFGcM7ANIwmWf-46npmmWzQdjlhDv7cP_Fqf8Di5I4Bit3HI1qLTYep1nLV4ZO1scjUa1O3FKOT/s1600/ramps.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="275" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSuoU3pkFh5MZMBaYz03SaBpjyQ11hOhbvLRP2bV_zc1tmBT0tIxmYyfpLmBGa3aktYxFGcM7ANIwmWf-46npmmWzQdjlhDv7cP_Fqf8Di5I4Bit3HI1qLTYep1nLV4ZO1scjUa1O3FKOT/s400/ramps.JPG" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; line-height: 18.2px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; line-height: 18.2px;"><br /></span></span>
<span style="background-color: white; font-family: inherit; line-height: 18.2px;">Tartu jest miastem specyficznym, bo nie dość, że na co dzień dwujęzycznym - prawie każdy posługuje się tu zarówno oficjalnym estońskim, jak i (wciąż świetnie sobie radzącym symbolem poprzedniego ustroju) rosyjskim - to jeszcze studenckim, a przez to różnorodnym kulturowo i językowo. Dlatego w ulicznych bibliotekach możemy trafić na książki z całego świata :) Bo są tam nie tylko, poszukujące domów tymczasowych, egzemplarze wycofane z "normalnych" bibliotek, ale też wszystkie te powieści, nowele i poradniki, które przywożą ze sobą obcokrajowcy. Jedną z takich skrzynek mam dosłownie tuż za rogiem i korzystam z niej regularnie. Polecam :)</span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 18.2px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; line-height: 18.2px;">Obserwacja trzecia - końcowa, nieco smutna: Estończyk od małego ma wpajane dwie, bardzo ważne dla sprawnego funkcjonowania w społeczeństwie, zasady - cudzego nie ruszaj, wspólne szanuj. I niby nas też uczono tego samego, ale może jednym uchem wpadło, a drugim wypadło? Bo jakoś tak w Estonii inicjatywy przekazywania sobie książek bez żadnych opłat, pieczątek i zabezpieczeń mają się świetnie, a u nas... cóż, niekoniecznie...</span></span><br />
<span style="font-family: inherit;"><span style="background-color: white; line-height: 18.2px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; line-height: 18.2px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; line-height: 18.2px;">*</span><span style="background-color: white; line-height: 18.2px;">tänavaraamatukogu to dosłownie biblioteka uliczna :)</span></span>Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-19937771276391024292015-03-19T03:27:00.000-07:002015-03-19T03:27:04.468-07:00Oppah Kazakh Style! - retrospekcja<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><b><i>Buszując po archiwum bloga, natknęłam się na nieopublikowany dotąd tekst o kazachskiej budowlance. Przejrzałam, pokiwałam z uznaniem głową, zmarszczyłam powieki - żeby wyglądać nieco inteligentniej niż zwykle - i po krótkim namyśle postanowiłam, że opublikuję stare wypociny, a co! </i></b></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><b><i>Od razu jednak zastrzegam, iż tekst dotyczy wyłącznie karagandyjskiego sposobu budowania/wykańczania mieszkań i jest zbiorem moich obserwacji, okraszonych całkiem subiektywnymi komentarzami ;)</i></b></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><b>A oto i tekst:</b></i></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Dostanie Pani własne, w pełni urządzone mieszkanie w wyremontowanej części naszego akademika - powiedziała dozorczyni, kiedy wraz z moją kazachską przewodniczką, I., dotarłam do dzielnicy studenckiej. </span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Oho, będzie lepiej niż myślałam - o ja naiwna...</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jeśli w Kazachstanie coś jest "świeże" i "tuż po remoncie", może to oznaczać tylko jedno: sufit prędzej czy później i tak spadnie nam na głowę. Problem z remontowaniem mieszkań jest tutaj taki, że nikomu tak naprawdę nie chce się podejmować żadnego, związanego z nim wysiłku. Coś na zasadzie - hej, wylejmy tu trochę betonu, a na ścianę powieśmy dywan i lokum będzie jak nowe! I tak też robią. Jak więc wygląda akademik "tuż po remoncie"? Powiem tak, nawet najbardziej pijana ekipa remontowa w Polsce nie potrafiłaby postawić tak krzywych ścian i wylać tak krzywych podłóg. Żadna. Krzywizna mojego pokoju to już nawet nie efekt niedbałości - to odzwierciedlenie stanu umysłu budowlańców. I kto by się przejmował wygładzeniem tynku przed malowaniem, jeśli można go później przykryć... np dywanem?</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kilka zasad kazachskiej budowlanki:</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">1. Rury i kable. Po jakie licho męczyć się z chowaniem rur i przewodów w ścianach/podłogach/sufitach, jeśli można je zostawić na wierzchu <strike>(by codziennie móc rozkoszować się dźwiękiem spuszczanej przez sąsiada z góry ku... wody)</strike>? W razie awarii nie trzeba niczego kuć - ot, plus. Ale po co osłaniać je czymkolwiek w czasie remontu? Że zaprawa kapnie? Że farbą pobrudzę? Wielkie rzeczy - przecież można dywanem zakryć...</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">2. Kafelki. Na całym świecie klej pod kafelki formuje się w tzw grzebień, dzięki któremu płytki prosto i ładnie się układają, nic nie ucieka, nic się nie przesuwa. Do tego jeszcze takie małe krzyżyki, żeby było równo, fuga, mycie - <span style="background-color: white; line-height: 18.200000762939453px;">et voilà! W Kazachstanie chodzi o to, by kleju pod płytką było możliwie dużo - dla lepszej amortyzacji... zaraz zaraz, amortyzacji? Ano tak, bo tutejszy kafelkarz z impetem wpycha wszystko w ten klej, tak, że przy okazji rozbryzguje go na ściany i każdą rzecz, która miała nieszczęście znajdować się w pobliżu. </span></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; line-height: 18.200000762939453px;">Krzyżyki - niepotrzebne ustrojstwo, przecież widzę, że prosto! </span></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; line-height: 18.200000762939453px;">Poziomica? Proszę Was... </span></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; line-height: 18.200000762939453px;">A jak wszystko wyschnie to tylko umyć kafelki detergentem, usuwającym zarówno resztki kleju jak i skórę z rąk majstra i... no tak, gotowe. Podobno oszczędniej. Podobno szybciej...</span></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="background-color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 18.200000762939453px;">W tym miesiącu oddano do użytku kolejne piętro nowej galerii handlowej - zgadnijcie, co trzeszczy i przesuwa się pod nogami potencjalnych klientów?</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; line-height: 18.200000762939453px;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">3. Okna i drzwi. Pamiętacie, jak kilka lat temu zaczął się w Polsce bum na plastikowe okna? Wszyscy wymienialiśmy wtedy stare, obdrapane (mimo wieloletniej konserwacji) ramy na te eleganckie, wygłuszające wrzaski dzieciaków zza płotu, białe i lśniące. Tutaj też dotarła moda na plastiki. Tyle, że ekipy remontowe nie przejmują się różnicą w wielkości otworu okiennego - że drewniane były większe? Oj, to się zalepi sylikonem... Dziury po kuciu? Przecież są zasłony... Nie muszę chyba wspominać, że z drzwiami jest podobnie, z tą różnicą, że teraz są one z reguły trochę wyższe niż poprzednie, więc co robi kazachska ekipa, by w krótki otwór wstawić długie skrzydło? Kuje kawałek podłogi - na kształt trójkąta, jaki tworzą otwierające się drzwi. <span style="background-color: white; line-height: 18.200000762939453px;">et voilà!..</span></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; line-height: 18.200000762939453px;"><br /></span></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">4 Schody. A wiecie, jak kazachscy robotnicy budują schody? Otóż, wylewają beton na każdy stopień osobno, nie formując uprzednio drewnianej konstrukcji na wszystkie zaplanowane stopnie. Potem stają nad swym dziełem i patrzą, co z niego wyjdzie jak już przeschnie... a potem kolejny schodek i kolejny...a że nierówne? oj tam, oj tam - przecież można pomalować, dywan położyć... ;) </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">5. Podłogi. </span><span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Zdarzało się Wam kiedyś podtykać kawałek gazety pod nogę stołu, żeby się nie ruszał? U mnie pod każdą z nóg coś jest - i to wcale nie wina mebla. </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">6. Toaleta. Wszyscy śmiali się z ubikacji w Sochi. Tu podwójne kibelki są czymś bardzo normalnym - spotkacie takie w szkołach, restauracjach, salach koncertowych czy na uniwersytecie ;) Po co marnować cegły na budowę ścianki działowej, kiedy w prosty sposób można stworzyć pokój do relaksu dla dwojga? ;)</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">7. Karaganda węglem stoi, a raczej na węglu - a co za tym idzie, jest przeryta na wskroś przez kopalniane tunele. Stąd (dobrze mi - Ślązaczce - znane) tzw szkody górnicze, wesoło rujnujące wszystko, co stanie im na drodze. </span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Na Śląsku z efektami szkód górniczych walczy się materiałami budowlanymi - uzupełnia zaprawą, cegłami, stalą, amelinium... A w Karagandzie? Cóż, mój blok, którego fasada znacznie(!) się pokruszyła ostatniej zimy, został wzmocniony przez wciśnięcie do dziury... kołdry. Ściślej rzecz ujmując - puchowej, fioletowej (a przynajmniej przed zimą mogła mieć taki kolor) kołdry. Witki opadają.</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUoBeCAo-ZzK_1T2jx7aR0Seq2LSNflZoeBYFMiNq_OEWPXNkpJoniSYVxK-QCz0zeKaBu6WFMPld2GgLJOVML5Bl3UYbjPlsls65iE0D41IxV6T_NgBZZyDHfxCjpOEfyaK0I_KU88jei/s1600/10248730_849515205075111_385171637_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUoBeCAo-ZzK_1T2jx7aR0Seq2LSNflZoeBYFMiNq_OEWPXNkpJoniSYVxK-QCz0zeKaBu6WFMPld2GgLJOVML5Bl3UYbjPlsls65iE0D41IxV6T_NgBZZyDHfxCjpOEfyaK0I_KU88jei/s1600/10248730_849515205075111_385171637_o.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">:></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">8. Kanały burzowe. Nie istnieją. Tyle w temacie.</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;">Fuj,</span><br />
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJgItKxRLsvXX4JIGU4WGGPftjR2sxilDoIyl-NTV1KuqGopBCdsqqGkQaf0Qoh9wrJT2LoSrGXv9tEFj2TZ7NN_lEqnzX6H9swlHRiSIZFIegMEpTa0KDtDpEFmcJF4zdvhV9AjTrDOnw/s1600/10177205_849515108408454_513255625_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJgItKxRLsvXX4JIGU4WGGPftjR2sxilDoIyl-NTV1KuqGopBCdsqqGkQaf0Qoh9wrJT2LoSrGXv9tEFj2TZ7NN_lEqnzX6H9swlHRiSIZFIegMEpTa0KDtDpEFmcJF4zdvhV9AjTrDOnw/s1600/10177205_849515108408454_513255625_o.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">do czego może doprowadzić brak odprowadzenia wody? :></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXADS02jHEeLkmDNjwep7GnqXr-1v95arNhiAPtR78nZbD6QnD_O5l4E2YFfjJd6T694yy4DrjoLcCxe1kyezR78A3y9VRuLZ_MEwNd0n1BYQ0ewez7YZAVphdyb88M3290NZTJzgKor3n/s1600/10245201_849515238408441_789874346_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXADS02jHEeLkmDNjwep7GnqXr-1v95arNhiAPtR78nZbD6QnD_O5l4E2YFfjJd6T694yy4DrjoLcCxe1kyezR78A3y9VRuLZ_MEwNd0n1BYQ0ewez7YZAVphdyb88M3290NZTJzgKor3n/s1600/10245201_849515238408441_789874346_o.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<span style="font-family: Times, 'Times New Roman', serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale nie ma tego złego - mam w mieszkaniu lodówkę! Tak, to jest "vip standard", gdyby ktoś miał wątpliwości...</div>
<div>
</div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-45102333728500101762015-03-19T00:47:00.000-07:002015-03-19T04:34:54.525-07:00Wiosna, cieplejszy wieje wiatr!Zima w Estonii nie nastraja do pisania. Do niczego nie nastraja tak naprawdę - no, może do zakopania się w pościeli, szczelnego zakrycia wszelkimi dostępnymi kocami, kołdrami, kotami (o ile mamy takowe pod ręką), zaparzenia herbaty z imbirem i podjęcia (heroicznej wręcz) próby przetrwania tej wszechobecnej szarugi i zmarzliny.<br />
Tak, zima w Estonii potrafi dać w kość. Bo choć nie jest to kazachskie -40'C (oj, jak dobrze pamiętam te przymarznięte do powiek rzęsy.. brr), to wilgoć w powietrzu sprawia, że nawet temperatura wesoło oscylująca wokół -10'C potrafi zamienić wnętrzności z sople. Do tego ta aura - 50 odcieni szarości, seriozna... :P<br />
<br />
<br />
Ale ale!<br />
<br />
Rodzice uprzejmie donieśli, że w Polsce zaczęła się wiosna, bo - uwaga uwaga - kupy! Wszędzie. Stada, morza, ławice i całe połacie - kupa na kupie i kupą poganiana przez inną kupę, ma się rozumieć.<br />
<br />
Tyle Polska, a tu? Wiosna przyszła ot tak, całkiem nagle - w pewnym momencie z -5'C zrobiło się +10'C i tak już zostało. Chociaż prognozy na najbliższy weekend uparcie mówią, że spadnie śnieg i powieje chłodem, to i tak patrzę na wszystko całkiem optymistycznie. W końcu, spalimy Marzannę. Potem zaś utopimy francę - tak dla pewności. I jak to powiedziała moja nauczycielka estońskiego - "thankfully we have Poles here - kill that witch once and properly" ^^<br />
Tak więc "hu hu ha, my się zimy nie boimy" i do przodu! :)<br />
<br />
Po czym jeszcze poznać wiosnę? Po mewach. Niby mieszkam w samym środku kraju, a w promieniu 2h jazdy samochodem nie ma ani mililitra morza, ale jednak tych skrzeczących, wyżerających śmieci ptaszysk jest na pęczki. Nawet budzika nie muszę już ustawiać, bo od samego rana słyszę, jak za oknem trwa walka o ochłapy z kontenera.<br />
(Siostra, to akurat rybitwy są, ignorantko... - powiedziałby A.<br />
A. twierdzi, że zna się na rzeczy. Ale dla mnie białe, głośne ptaszysko zawsze pozostanie mewą. A pojazd z lufą czołgiem - to tak btw, M. :> )<br />
<br />
Kończąc na chwilę tę litanię - jakże polskiego - narzekania , chciałabym naświetlić kilka miłych stron pierwszych dni wiosny.<br />
Primo: kwiaty - od tygodnia to tu, to tam nieśmiało pojawiają się przebiśniegi i krokusy. I jakoś tak od razu ponura socjalistyczna płyta staje się przyjaźniejsza, kiedy tuż pod oknem pachną sobie fioletowe i białe roślinki.<br />
<br />
Po drugie - rowery. Nareszcie można szusować na nich po mieście bez obaw, że odmrozimy sobie palce i stracimy głos wskutek przewiania. Podróż do pracy na rowerze - mimo, że zajmuje mi tylko 10 minut - jest najprzyjemniejszą częścią dnia :)<br />
<br />
Po trzecie: lody! Odkryłam niedawno lodziarnię, w której serwuje się tę mrożoną niesamowitość o smaku kawy z estońskim dobrem narodowym - likierem Vana Tallin, Palce lizać! Jadłabym je garściami, a nawet wiadrami, gdyby - skubane - nie szły tak bardzo w boczki.<br />
<br />
Po kolejne - wycieczki. Wystarczyło, że słoneczko na chwilę wyjrzało zza gęstej przesłony zimowych chmur, a już wyprowadziłam moje znudzone staniem pod blokiem autko na spacer. I najpierw zwiedziliśmy Narwę (o której jeszcze kiedyś opowiem), a później brzeg jeziora Pejpus (Peipsi), które zaczyna powolutku się już rozmrażać. Urban legend głosi, że na środku jeziora zostali uwięzieni wędkarze, którzy zimą - korzystając z niesamowicie grubej tafli lodu na zbiorniku - udali się na polowanie w przeręblach. Tylko nikt nie wie, czy to nasi (Estończycy), czy ichniejsi (Rosjanie) ;)<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizAbb4iWHlx0VCi4ka8yFDXk6RhtRYLUa30-UJuTVu9tCKwebucgllif4f_7hwxMyEWupkhh8lEOFYRU7spvpNYIlM2_J71t1NjzRfa5kDRqaUIkx8szPknyhixpYMtJrNSs9wMgq03Oyj/s1600/SAM_0803-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizAbb4iWHlx0VCi4ka8yFDXk6RhtRYLUa30-UJuTVu9tCKwebucgllif4f_7hwxMyEWupkhh8lEOFYRU7spvpNYIlM2_J71t1NjzRfa5kDRqaUIkx8szPknyhixpYMtJrNSs9wMgq03Oyj/s1600/SAM_0803-001.JPG" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jezioro Alatskivi</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzwhS0meVygYtTONFeH3SAApgQZHwOGIAB1LOKUWzxeLtHrc7TZL8ThjIRVW0M9Fs3xwtT87AkvwLCePHLt7GsMcDb5-fw_bRxOmkzS_VQmLmiyl0EjxLq3W-Kyowjc9Hpyhg1-NvKjG9_/s1600/SAM_0846-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzwhS0meVygYtTONFeH3SAApgQZHwOGIAB1LOKUWzxeLtHrc7TZL8ThjIRVW0M9Fs3xwtT87AkvwLCePHLt7GsMcDb5-fw_bRxOmkzS_VQmLmiyl0EjxLq3W-Kyowjc9Hpyhg1-NvKjG9_/s1600/SAM_0846-001.JPG" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">brzeg Jeziora Pejpus</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Podobno 9 marca (tsirgupaev) pierwsze 40 ptaków, gdzieś hen hen w ciepłych krajach, odwraca głowy w kierunku ojczyzny i... postanawia wrócić do Estonii. Dlatego też na wsiach wciąż piecze się tego dnia miniaturowe ciasteczka i zostawia na polach, żeby właściwie przywitać pierwszych skrzydlatych podróżnych. Natomiast 12 marca (korjusepaev) pierwszy raz tej wiosny dzięcioł zastukał w drzewo, czym dał wszystkim estońskim dzieciom znak, że od ostatniego czwartku mogą już całkiem "legalnie" biegać po wsiach bez butów.Cudowne te stare, estońskie "święta", prawda? :)<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAYAmjseUTCgXtPcVa9WObpD2-g6JJtByFIprb7h8ey3sp3PFlhb6ke-vA6qpx2xR3Rjjs8ervq0j81eLppPwAD9rSvJul1E8vx1M2NFnMd2Aeiy69SKYGCFu6QJ7Fj8yI9erAE65NyNUD/s1600/SAM_0780.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAYAmjseUTCgXtPcVa9WObpD2-g6JJtByFIprb7h8ey3sp3PFlhb6ke-vA6qpx2xR3Rjjs8ervq0j81eLppPwAD9rSvJul1E8vx1M2NFnMd2Aeiy69SKYGCFu6QJ7Fj8yI9erAE65NyNUD/s1600/SAM_0780.JPG" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: x-small;">kaczki wróciły na <span style="background-color: white; line-height: 18.2000007629395px; text-align: left;">Emajõgi</span></span></td></tr>
</tbody></table>
Ciekawostka na koniec:<br />
Co robią Estończycy, kiedy temperatura osiągnie już poziom +10'C, a kwiaty zaczną kwitnąć?<br />
Wierzcie lub nie, ale zwożą tony śniegu, wysypują go na głównym deptaku miasta i.. organizują międzynarodowe zawody w biegu narciarskim na 100m ^^<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAxa5U4HRKD0BDaGW4_uJhShB-U2Re2QCJWB8wPASRHVf-Tqf4bVI2su3ensRG7HWMcrepdEu-p-cyu9XRFQrtgn5IciHCQiStMoa96IynEeSKy2vXPdUb6ufyot8xHg2-5PR0k7uqQuT7/s1600/SAM_0724-001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAxa5U4HRKD0BDaGW4_uJhShB-U2Re2QCJWB8wPASRHVf-Tqf4bVI2su3ensRG7HWMcrepdEu-p-cyu9XRFQrtgn5IciHCQiStMoa96IynEeSKy2vXPdUb6ufyot8xHg2-5PR0k7uqQuT7/s1600/SAM_0724-001.JPG" height="480" width="640" /></a></div>
<br />Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-63028648133851715462014-11-16T04:14:00.003-08:002015-03-19T04:30:53.217-07:00Ziarnko do ziarnka... ;)<i>Uwaga, tekst zawiera lokowanie produktu ;)</i><br />
<br />
<br />
Znów znalazłam się w miejscu, które - podobnie jak północny Kazachstan - boryka się z wszechobecnym zimnem... I znowu musiałam stawić czoła mączno-ziemniaczanej diecie, która setki lat temu pomagała przetrwać przodkom współczesnych Estończyków długie, wilgotne zimy. Ale i tym razem udało mi się znaleźć coś naprawdę pysznego, pełnego witamin i dającego solidnego energetycznego kopa, a przy tym bardzo typowego dla tego regionu świata.<br />
Ziarna! Bardzo dużo różnych ziaren w kilku, przepysznych wariantach:<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPMD7ALuCI-zeh93_ZYDi62mc_mdoisj95Gr3nSMUjjEahseZRO7KxEb5gUy1AIEV5wXLhNYseAmSBGL4sD-2CE_1RxzFCvwPwX_M7acBjN5ewaujU3m3nym0o_FLIfAj69bB4TMW0pI3Y/s1600/20141116_133053.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPMD7ALuCI-zeh93_ZYDi62mc_mdoisj95Gr3nSMUjjEahseZRO7KxEb5gUy1AIEV5wXLhNYseAmSBGL4sD-2CE_1RxzFCvwPwX_M7acBjN5ewaujU3m3nym0o_FLIfAj69bB4TMW0pI3Y/s1600/20141116_133053.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Po pierwsze Kama, czyli mieszanina zbóż (ryż, pszenica, jęczmień) i grochu, starta na pył. Dodaje się ją do jogurtu, jako zagęstnik, a także świetne źródło witamin i minerałów. Przepis jest niezwykle prosty - 4 łyżki mąki na kubek kefiru/jogurtu, wymieszać i zajadać. Niedawno odwiedzili mnie goście z Polski - zajadaliśmy się owocowymi jogurtami z kamą przez cały wieczór, aż niemal pękliśmy z nadmiaru dobroci :)<br />
<br />
Po drugie Mannavah - łakocie i witaminy, jak swego czasu usiłował nam wmówić producent pewnych cukierków (podobno z sokiem owocowym). O ile w przypadku tych ostatnich, na slogan mogły nabrać się tylko dzieci, o tyle estoński przysmak naprawdę można serwować maluchom bez wyrzutów sumienia. Bo Mannavah to nic innego jak dobrze nam wszystkim znana kasza manna, ale w niezwykle popularnym tutaj połączeniu z sokiem owocowym - najczęściej truskawkowym lub żurawinowym. Przygotowuje się ją nieco inaczej niż w Polsce. Różnica polega na tym, że ugotowaną (na wodzie!) mannę odstawia się do wystudzenia, a następnie ubija na różową, lekką piankę. Dopiero tę ostatnią delikatnie łączy się z mlekiem. Uwielbiam!<br />
<br />
Po trzecie Leivasupp - w moim przypadku z cynamonem i suszonymi owocami. Coś, czego nigdy wcześniej nie widziałam i co zachwyciło mnie od pierwszego ugotowania. Do 0,7-0,8l wody dodajemy odpowiednią (wg naszego uznania - grunt, żeby sporą ^^) ilość mieszanki. Zagotowujemy, przelewamy do ulubionej miseczki i podajemy z kwaśną śmietaną. Na jesienną szarugę i zimową, wszędobylską ciemność - niebo w gębie!<br />
<br />
Po czwarte i na dziś ostatnie - mieszanka ziaren i otrębów do przygotowania porannej "kaszy". W Kazachstanie zakochałam się (z wzajemnością) w idei rozpoczynania dnia owsianką (która tak naprawdę była mieszanką innych zbóż, nie tylko owsa), więc w Estonii kontynuuję tradycję. Tym razem skusiłam się na mix 8 różnych płatków i otrębów - owsianych, pszennych, jęczmiennych, ryżowych i gryczanych. Ugotowana na mleku i podana z miodem lub bananem sprawia, że aż chce się stawić czoła niesympatycznej pogodzie za oknem :)Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-20801636054610302972014-10-26T00:35:00.001-07:002015-03-19T00:58:24.553-07:00Poranny skrót informacji.Garść obserwacji:<br />
<br />
1. Mam wrażenie, że wszyscy tu palą. Serio. Niemal każdy Estończyk, którego mijam na trasie mieszkanie-uni-mieszkanie (a także w każdym z wielu tutejszych parków) ma w ustach papierosa. Nie zdziwię się, jeśli któregoś dnia przejdzie obok mnie kurzący dzieciak, za rękę z mamą, trzymającą w ustach fajkę, a jakże!<br />
<br />
2. Na północy dzień i noc mają czasem to do siebie, że lubią się zrównać - z reguły w tę ciemną stronę mocy... Jak więc radzić sobie z dzienną szarówką i nocną ciemnością? Otóż, wszyscy mają na stałe przytroczone do swoich kurtek odblaski. Wszyscy - więc ja już też :) W Polsce prawo dopiero od niedawna reguluje kwestie widoczności pieszego po zmroku (i sądząc po artykułach w rodzinnej prasie, jakoś nam nie idzie okiełznanie tego przepisu). Tu ludzie są widoczni przez całą dobę i nikomu nie przeszkadza dyndająca na poziomie kolan odblaskowa śnieżynka.<br />
<br />
3. Kawa! Kto mnie zna, ten wie, że kocham kawę i wyznaję zasadę, iż napój bogów wcale nie został stworzony dla człowieka - to człowiek powstał, by żyć dla kawy :) A Estończycy piją jej całe morze! Dosłownie. Dzień - jak powszechnie wiadomo - należy rozpocząć solidną dawką małej czarnej (lub białej), a jeśli się zaśpi i nie zdąży włączyć ekspresu? Nic nie szkodzi, bo kultura picia tzw "coffee to go" stoi w Estonii na najwyższym poziomie. Po drodze do pracy co i rusz można się natknąć na stoiska i kawiarenki, otwarte od wczesnych godzin porannych i serwujące naprawdę dobrą gatunkowo kawę na wynos.<br />
W pracy - koniecznie! - należy wypić jeszcze jedną kawę, a najlepiej dwie ;) i może jeszcze jedną dla smaku..<br />
A po wyjściu z pracy? Cóż... czasem do domu droga daleka i jakoś tak bez kawy ciężko ją pokonać... :)<br />
A wieczorami/w weekendy? Zdecydowanie trzeba z koleżankami odwiedzić jedną z wielu, przesympatycznych (i przeludnionych - o każdej porze dnia!) kawiarni na rynku :)<br />
<br />
(Wiem, wiem, że u nas też są rozmaite kawodajnie, z których mega modnymi kubeczkami cała warszawska hipsteria buja się po mieście, ale uwierzcie, że między polskim przesiadywaniem w Starbuniach, a estońskim kultem picia kawy jest naprawdę kolosalna różnica.)<br />
<br />
4. Estończycy uważają się za Skandynawów (w tej chwili Skandynawowie pukają się w czoła i parskają śmiechem :P)<br />
Skoro już mieszkam w kraju, pretendującym do miana skandynawskiego, musiałam spróbować czegoś naprawdę północnego - renifera! Tak, w Kazachstanie zjadłam konia, to dlaczego tu nie mogłabym zjeść rumaka św. Mikołaja? No więc spróbowałam. I tyle. Rewelacji nie ma, ale ciekawym światowych kuchni polecam - może własnie po to, żeby później nie narzekać tak na pospolitą krowę czy kurczaka ;)<br />
<br />
5. Typowy Estończyk: Skąd jesteś?<br />
Ja: Z Polski.<br />
TE: O! Polska! Janek Kloss, Czterej Pancerni! Polska, tak, znam :)<br />
<br />
- serio. ZAWSZE :)<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbtQWrT04gTIdGnEY6lG-UG4ryJKFzCDQezUEjbDrNS1G_kIJqo7kB6we6Bu1F36MvNffiMK0gZ1mFJe3xTHzzYyCqFZoBYFVyMw9GEoTz8TXmP6QzOyLIlhhUpXnv2aTNc408NKNQU9p_/s1600/20141016_163750.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbtQWrT04gTIdGnEY6lG-UG4ryJKFzCDQezUEjbDrNS1G_kIJqo7kB6we6Bu1F36MvNffiMK0gZ1mFJe3xTHzzYyCqFZoBYFVyMw9GEoTz8TXmP6QzOyLIlhhUpXnv2aTNc408NKNQU9p_/s1600/20141016_163750.jpg" height="640" width="476" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">kto nie wierzył, że Batory rzeczywiście maczał palce w historii Tartu ? :></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
Życie w Tartu ma swój niepowtarzalny urok i toczy się w zupełnie innym rytmie niż egzystowanie w kraju nad Wisłą... :)Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-21096038016411874022014-10-14T05:46:00.001-07:002016-03-19T13:04:01.634-07:00Życie zaczyna się po dwudziestej... :)<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">A więc Estonia - konkretnie zaś malutkie, urokliwe Tartu nad rzeką </span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; line-height: 18.2000007629395px;">Emajõgi. Drugie co do wielkości miasto tego miniaturowego, nadbałtyckiego kraju, jego stolica kulturalna i intelektualna. Przez lata rozdzierane pomiędzy "sąsiadów", przez pewien czas funkcjonujące pod nazwami Dorpat czy Juriew, a dziś posiadające... polskie barwy :) Tak, moi mili, flaga Tartu jest biało-czerwona i to zupełnie nieprzypadkowo - zadecydował o tym sam Stefan Batory, który po wygranej wojnie o Inflanty (1579-82) nadał miastu szereg przywilejów w tym właśnie ten, mówiący o używaniu polskich barw. Miło widzieć, że po tylu latach od wojny z Moskwą, przytulne miasteczko, w równie przytulnym kraju wciąż korzysta z prawa danego mu przez jednego z najsławniejszych władców tamtych czasów :)</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-7BEdzvQ8UNBiTM-Bd_Ds2RCwz5XS-KP5V2IS6bQuFBJffCizv1EdaC921vvpFO-k2z5TaFg0mqkTxXV9svKh1ln-N4UlF_sZUDbIhM-T31EUUqv5MNMo2u705WFopruRfdDlXRCdYAa6/s1600/20141013_151207.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="background-color: white; color: black; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="396" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-7BEdzvQ8UNBiTM-Bd_Ds2RCwz5XS-KP5V2IS6bQuFBJffCizv1EdaC921vvpFO-k2z5TaFg0mqkTxXV9svKh1ln-N4UlF_sZUDbIhM-T31EUUqv5MNMo2u705WFopruRfdDlXRCdYAa6/s1600/20141013_151207.jpg" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: small;">ratusz w obiektywie ;)</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
Połowa Tartu biega po zmroku. Druga połowa jeździ na rowerze. </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br />
Nie mam roweru i nie <strike>znoszę</strike> umiem biegać, ale stare przysłowie o wpadaniu między wrony pchnęło mnie do podjęcia drastycznej decyzji i tak oto.. stałam się jedną z setek nocnych tuptaczy. I wiecie co? Nigdy - przy całym swoim szaleństwie, doprawionym bujną wyobraźnią i szczyptą nyktofobii - nie przypuszczałam, że nocne powłóczenie nogami (no sorry, ale póki co nie nazwę tego bieganiem - bądźmy poważni) będzie tak interesujące! Tartu jest przede wszystkim miastem bardzo spokojnym, bezpiecznym (jeśli tylko ominąć szerokim łukiem ruską dzielnicę) i dobrze oświetlonym - i to nie tylko przez latarnie i neony. Jasność zapewnia ciekawe zjawisko, pojawiające się na niebie tuż po zachodzie słońca - zielonkawo-pomarańczowa łuna, odbijająca się od gęstych chmur, która tworzy swego rodzaju blendę fotograficzną. Wygląda świetnie, wspaniale wspomaga miejskie oświetlenie i sprawia, że nawet taki cykor jak ja jest w stanie potruchtać wzdłuż <span style="line-height: 18.2000007629395px;"> </span><span style="line-height: 18.2000007629395px;">Emajõgi :)</span></span><br />
<span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 18.2000007629395px;"><br /></span>
<span style="line-height: 18.2000007629395px;">Tartu to także miasto studentów, dzięki którym okolice rynku ożywają po zmroku :) Podobno grupa ta stanowi aż 1/5 wszystkich mieszkańców 100-tysięcznej mieściny. Dlatego tuż przed ratuszem stoi romantyczny pomnik - para całujących się studentów. I nikt nie ma wątpliwości, jak ważną częścią społeczności są młodzi ludzie, popijający piwko na wzgórzu Pirogov.</span></span><br />
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 18.2000007629395px;"></span><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 18.2000007629395px;"></span>
</span>
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr4t1OeGurRaJTEevWNhVwe76L_iRLq31m1UwoWEPWLAH3lBmDPr0ZwjX8EgBukZ2YtVuQwU2yX6eB-aH8aMYWKIc5DHJ0-PWPUML05wpdaZ8jvmMUFxhbN52dMPgjLJm6yVbz12TavmCp/s1600/20141011_154126-001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="background-color: white; color: black; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="448" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjr4t1OeGurRaJTEevWNhVwe76L_iRLq31m1UwoWEPWLAH3lBmDPr0ZwjX8EgBukZ2YtVuQwU2yX6eB-aH8aMYWKIc5DHJ0-PWPUML05wpdaZ8jvmMUFxhbN52dMPgjLJm6yVbz12TavmCp/s1600/20141011_154126-001.jpg" width="640" /></span></a></div>
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><span style="line-height: 18.2000007629395px;"><br /></span>
Estończycy są dość cisi, <strike>nigdy się nie uśmiechają,</strike> ale za to kulturalni i pomocni. Podobno nie ufają obcym, o czym poinformował mnie chłopak, którego zatrzymałam w drodze do Tartu i który... zabrał mnie na stopa ^^ (dość odważne posunięcie jak na przedstawiciela nieufnego społeczeństwa). </span></span><br />
<span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Ale...</span><br />
<span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif;">W całej tej nieśmiałości i skrytości jest kilka rzeczy, które ich wyróżniają. Bąki. Bekanie. Czkanie. Bezwstydne. Publiczne. 24 godziny na dobę! Serio serio! I wracaj tu człowieku do domu, kiedy na zatłoczonym rynku, na ścieżce w parku, w busie w godzinach szczytu - wszędzie - słyszysz psssyt, pfff, chrum, siorb, prych, mlask, beee... Dammit!</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5Q-5TUZDsgPCQGW7SjMZEhm3xMQFBmIG1zxOT5SpFEjqsUqliQtRXOdPjp1-hXCTTcO27_9upacTCU9Cm6JDRH4Y_HcbKzisfazE-xh8xR3pFhswVxB_UD96irQhuykak1JEmR-x8-aA8/s1600/20141013_132530.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="background-color: white; color: black; font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><img border="0" height="424" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5Q-5TUZDsgPCQGW7SjMZEhm3xMQFBmIG1zxOT5SpFEjqsUqliQtRXOdPjp1-hXCTTcO27_9upacTCU9Cm6JDRH4Y_HcbKzisfazE-xh8xR3pFhswVxB_UD96irQhuykak1JEmR-x8-aA8/s1600/20141013_132530.jpg" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="background-color: white; font-family: "times" , "times new roman" , serif; font-size: small;">jesień :)</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="background-color: white;"><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">
Ps. Pojechała Polka do pracy.., w kraju objętym częściową prohibicją. No żesz..!</span></span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-52574210284167279092014-09-17T06:26:00.007-07:002015-03-19T04:26:24.427-07:00Kanikuły ;)<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Po zakończeniu roku akademickiego raz jeszcze udałam się w podróż do Ałmaty - miasta, które odwiedziłam już wcześniej przy okazji konferencji naukowej "Stereotypy - ależ nie!", a którego nie da się obejrzeć w niecały tydzień.</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Objuczyłam wielbłąda i w drogę... ;)</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;">Ałmaty - lub (z rosyjskiego) Ałma-Ata, to największe i moim skromnym zdaniem najładniejsze miasto Kazachstanu. Do '98 roku pełniło rolę stolicy kraju i po dziś dzień rości sobie pretensje do tego tytułu (serio, serio, walka między Astaną a Ałmaty jest prawie tak samo zażarta jak pojedynek na linii Warszawa-Kraków^^ czy Sosnowiec-reszta świata). Położone jest w południowo-wschodniej części Kz, tuż przy granicy z Kirgistanem i w (zawrotne) 18 godzin można do niego dojechać pociągiem z Karagandy.</span></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;">O ile Karaganda przypomina Katowice i pełni rolę ośrodka przemysłowego, a Astana to szalony sen architekta, o tyle Ałmaty śmiało można porównać do Berlina, Pragi czy Londynu. Tygiel kulturalny i językowy - tak określiłabym miasto w dużym skrócie ;) </span></span><br />
<span style="background-color: white; font-family: Times, Times New Roman, serif; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;">Architektonicznie nie różni się od dobrze nam znanych europejskich molochów, w których zdobne kamienice zderzają się z blokami z wielkiej płyty, a te sąsiadują ze szklanymi domami przyszłości. Sporo tu bliźniaków, łudząco podobnych do katowickich przedwojennych willi, strzelistych drapaczy, zakończonych iście azjatyckimi wieżyczkami i kopułkami, gigantów ze stali, ociekających złotem cerkwi i meczetów - eta Kazachstan, moi mili :)</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;">Samo miasto jest przeogromne, a jego końców nie widać nawet z pokładu samolotu, kołującego nad Almaty International Airport. Żyjąc tu ma się wrażenie, że mieszkańcy nigdy nie zasypiają. Może to sprawka turystów i studentów, a może po prostu ałmatyńska mentalność, ale radosne dźwięki imprez słychać nawet o 4:00 nad ranem (i można wtedy nucić, że "może sen przyjdzie", ale uwierzcie - nic z tego! :)). </span></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;">Ałmaty to także majestatyczne góry Tien Szan, cudowny festiwal Spirit of Tengri, w którym miałam ogromne szczęście uczestniczyć (wow!), zapierający dech w piersiach Kanion Czaryński, najwyżej na świecie położone lodowisko - Medeo, narciarska perełka - Szymbulak, kiermasze rękodzieła, fabryka czekolady RAHAT (czekoladki z migdałem zawiniętym w suszoną morelę - niebo w gębie!), najlepsze na świecie mohito royal (z szampanem^^) i bogactwo smaków z całego świata! To właśnie tu jesteśmy w stanie spróbować zarówno kuchni kazachskiej jak i koreańskiej (przeraźliwie słodka kawa owsiana!), japońskiej czy tajskiej, arabskiej, indyjskiej, gruzińskiej i wielu innych. Co najważniejsze nie są to dania "przekształcone" na potrzeby kazachskiego podniebienia, o nie, w ałmatyńskich knajpach naprawdę poczujemy smak orientu. To nie to samo, co europejska "włoska" pizza i "grecka" sałatka. A kebab? Zapomnijcie o smaku, który znacie z polskich budek przy dworcu. Tu, w samym sercu Azji, rozsmakujecie się w daniach i przyprawach z całego niemal świata - w ich oryginalnym, właściwym kulturze, z której się wywodzą, smaku i zapachu.</span></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
Niestety, Ałmaty to także hałas przekraczający wszelkie dopuszczalne normy, smog i zakorkowane ulice... Ale cóż, nie można mieć wszystkiego, prawda? :)</span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk6gSm-2PCIgRNf0FDpVx0HV_hrkq6KHW_DdQGwCmaoMOJL2ENS2p6nTtFobOgNNkXKoZbiP6rAVnBmLMAJXmYcuhMF77ojesa1r4GCcP0YHTIm2JroGo95vvP1rZKa7sVLITfiaxbmqqJ/s1600/20140427_165828.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk6gSm-2PCIgRNf0FDpVx0HV_hrkq6KHW_DdQGwCmaoMOJL2ENS2p6nTtFobOgNNkXKoZbiP6rAVnBmLMAJXmYcuhMF77ojesa1r4GCcP0YHTIm2JroGo95vvP1rZKa7sVLITfiaxbmqqJ/s1600/20140427_165828.jpg" height="480" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Szymbulak</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTjtaRUVh8gaiSCqB65T-FWF5ms3_hLxFeBCRbsFdNTKHZmmGp1mAQA_AYpRrrziAoB-rLbmZD2YWkmF7zadapxyT3_9UFg8kuESCt1s1iopDlu1rjhMT9pBDcIlKOq-suo1UmDl_IsSg9/s1600/20140427_161854.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTjtaRUVh8gaiSCqB65T-FWF5ms3_hLxFeBCRbsFdNTKHZmmGp1mAQA_AYpRrrziAoB-rLbmZD2YWkmF7zadapxyT3_9UFg8kuESCt1s1iopDlu1rjhMT9pBDcIlKOq-suo1UmDl_IsSg9/s1600/20140427_161854.jpg" height="480" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Medeo</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCVlVSsJ5aCBJv8u9185suAt6mvBSuBmbErZV9nONyBNovusKmvna4S8Y-z9INia_jM9EHdaS904iSY-6KFZdc_6S-INdLTog86ItQZHGXR2IIX6Z5U0vvhwSgSgeViHR2c8gCb0LVC20x/s1600/10253877_10201968055824976_5155615332105887939_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCVlVSsJ5aCBJv8u9185suAt6mvBSuBmbErZV9nONyBNovusKmvna4S8Y-z9INia_jM9EHdaS904iSY-6KFZdc_6S-INdLTog86ItQZHGXR2IIX6Z5U0vvhwSgSgeViHR2c8gCb0LVC20x/s1600/10253877_10201968055824976_5155615332105887939_n.jpg" height="404" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kanion Czaryński</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpzXZ8V2x-9K_AloN9Y40Ox2Luwr-gzxD4IJnUHoVbx9z6f1_M7_JcF73Cu01ENcZAS49BK83z7L3bwY1omyTCY3lHP5V20GE-TFifX0zV6E8cl3dtF70IC1nbGc5XfVjkkewpL7cwoDJ9/s1600/1959283_10201968068305288_5867152977149139578_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpzXZ8V2x-9K_AloN9Y40Ox2Luwr-gzxD4IJnUHoVbx9z6f1_M7_JcF73Cu01ENcZAS49BK83z7L3bwY1omyTCY3lHP5V20GE-TFifX0zV6E8cl3dtF70IC1nbGc5XfVjkkewpL7cwoDJ9/s1600/1959283_10201968068305288_5867152977149139578_n.jpg" height="377" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kanion Czaryński</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
<span style="background-color: white; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgJmRb1TKXNdQPrBcTNfO-QEwcx51SmaT_QEN7uFOR8GJyhccxGx6z6qAaqcMxfxL4tDSNO1Krl9nBNuZ6kaZA_0-MeLECoGBMXxOARSKjBW2wDeKemSMAoKLYh3d1j7gj1r5_5d1AeWJt/s1600/20140424_122211.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgJmRb1TKXNdQPrBcTNfO-QEwcx51SmaT_QEN7uFOR8GJyhccxGx6z6qAaqcMxfxL4tDSNO1Krl9nBNuZ6kaZA_0-MeLECoGBMXxOARSKjBW2wDeKemSMAoKLYh3d1j7gj1r5_5d1AeWJt/s1600/20140424_122211.jpg" height="480" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Muzeum Historii Kazachstanu</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_9b8esK7m21dJeBDybFSazHzkTiVjUDMki4LGH2OexeJrplPixTNlUDvpsUZ-DKxnvHXt0vdXobv8fBJNE2kIwuw3k22r9bxluOez6yfN6fTRCm-KtRJpLnQ9WOgoPw5ZjWojtOGzwbmY/s1600/20140606_130059.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_9b8esK7m21dJeBDybFSazHzkTiVjUDMki4LGH2OexeJrplPixTNlUDvpsUZ-DKxnvHXt0vdXobv8fBJNE2kIwuw3k22r9bxluOez6yfN6fTRCm-KtRJpLnQ9WOgoPw5ZjWojtOGzwbmY/s1600/20140606_130059.jpg" height="640" width="480" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF2Jga0MOm6pdVEYllcK9d8N_ctiupWPTJCyd8BZg5QpVxXZR4bhC9i_GZc46cRcbHSJiUUQ-BnBKYmUd0PJQBz8MPXe-HA9cjHlelovDpzmsBSvVkzVzKUAWUSQGOaJi04voO_37HU6zC/s1600/20140607_120741.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgF2Jga0MOm6pdVEYllcK9d8N_ctiupWPTJCyd8BZg5QpVxXZR4bhC9i_GZc46cRcbHSJiUUQ-BnBKYmUd0PJQBz8MPXe-HA9cjHlelovDpzmsBSvVkzVzKUAWUSQGOaJi04voO_37HU6zC/s1600/20140607_120741.jpg" height="480" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Park Piewrszego (i jedynego^^) Prezydenta </span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-AMl13Jixei-N2vENodLt4nQEwxZm8TQgeOETF66ObWE2syue1EUTlVUBProMMoDIIQCtdOkxCa5x-LK1w9fHqrjtdFuJi86_FFuJ7JICwELQkYdxiDvktcysH9mXcZvzHtP5EFOCDOGe/s1600/20140610_141530.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-AMl13Jixei-N2vENodLt4nQEwxZm8TQgeOETF66ObWE2syue1EUTlVUBProMMoDIIQCtdOkxCa5x-LK1w9fHqrjtdFuJi86_FFuJ7JICwELQkYdxiDvktcysH9mXcZvzHtP5EFOCDOGe/s1600/20140610_141530.jpg" height="480" width="640" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuDAasNDpZuGoiH_zK6QH-ZB_5FOvydyLk2bFPSc5yAhIXCC-W1LncFNZIGR6ACFFqHEF3o9HXqghSouMOowr0t3-kQ0x4dJd_GreC2u-NRgWv0cGCwFnUIA07gMFxNhh4R7Lf9lz4Stlx/s1600/20140611_065533.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuDAasNDpZuGoiH_zK6QH-ZB_5FOvydyLk2bFPSc5yAhIXCC-W1LncFNZIGR6ACFFqHEF3o9HXqghSouMOowr0t3-kQ0x4dJd_GreC2u-NRgWv0cGCwFnUIA07gMFxNhh4R7Lf9lz4Stlx/s1600/20140611_065533.jpg" height="480" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Widok na Ałmaty i góry Tien Szan</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9V2YTjKSL4ZGkuAqN-MVR1BY00wx0zCvJtQIKKrVU17KIDBaSfw2hAasWi7z5_YUmy8SAAscNsyo_mlA1tntbQSbLM-YH5itcIT3WNkqgeA7w84NGiiyi0JaHdrtviFHRwi4WbkiCTMtP/s1600/20140422_133752.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9V2YTjKSL4ZGkuAqN-MVR1BY00wx0zCvJtQIKKrVU17KIDBaSfw2hAasWi7z5_YUmy8SAAscNsyo_mlA1tntbQSbLM-YH5itcIT3WNkqgeA7w84NGiiyi0JaHdrtviFHRwi4WbkiCTMtP/s1600/20140422_133752.jpg" height="480" width="640" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2CZU1Nqoxe8WyFYyAtDTsKoiyQ0ZQv6qvk88EdXlBtC5X245FROyWePoL_EPrEc2c50IFb3DPOsUHsDPHeEe6y7PotLj_jVZ0EvC-pu6jrkO-8J8N82WhxgGynbxJ68DmmtpYcnBiwuP5/s1600/20140423_172403.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj2CZU1Nqoxe8WyFYyAtDTsKoiyQ0ZQv6qvk88EdXlBtC5X245FROyWePoL_EPrEc2c50IFb3DPOsUHsDPHeEe6y7PotLj_jVZ0EvC-pu6jrkO-8J8N82WhxgGynbxJ68DmmtpYcnBiwuP5/s1600/20140423_172403.jpg" height="480" width="640" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhowPc2_cU2lIH7H-6g3RiUqvdhKPbuEcDGWcK62aRH3dYjLtLSFkLtY_LupkrvxEIwLjD5bz3vKrHPIb1bxXACdKGZ5vYU4_kl2p6U604FDV7frdiWz43BoWSvhgX5kW6bPs2ipCaksgam/s1600/20140423_173900.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhowPc2_cU2lIH7H-6g3RiUqvdhKPbuEcDGWcK62aRH3dYjLtLSFkLtY_LupkrvxEIwLjD5bz3vKrHPIb1bxXACdKGZ5vYU4_kl2p6U604FDV7frdiWz43BoWSvhgX5kW6bPs2ipCaksgam/s1600/20140423_173900.jpg" height="417" width="640" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Y6W46Mj7GlGGqzoR7PxWClAV8nVdn76H_BBBTRDXXcWa3R-Y5TUATqhU8YIXLL3dW48rDA4h2DcWAcIRDZmf66KmyF5jNRvZsV5_o3nqZjNKivS4vGKsdxnxQREDZoFr7xiS2pNCydAU/s1600/20140423_192111.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Y6W46Mj7GlGGqzoR7PxWClAV8nVdn76H_BBBTRDXXcWa3R-Y5TUATqhU8YIXLL3dW48rDA4h2DcWAcIRDZmf66KmyF5jNRvZsV5_o3nqZjNKivS4vGKsdxnxQREDZoFr7xiS2pNCydAU/s1600/20140423_192111.jpg" height="480" width="640" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfgY1C14sJ974rhXSQ5HsLHfNVldhlCVApwt1_782lsbxuCiJZlpu1x0zUkH460tQ5pc4yxNDvL8nkpx4mYHHTmHgUfXCMfwGjXE2sr-u3VwIqHHB5JfHjrLeJ2pMISOEK5LX_OJJKu1qA/s1600/20140424_110517.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfgY1C14sJ974rhXSQ5HsLHfNVldhlCVApwt1_782lsbxuCiJZlpu1x0zUkH460tQ5pc4yxNDvL8nkpx4mYHHTmHgUfXCMfwGjXE2sr-u3VwIqHHB5JfHjrLeJ2pMISOEK5LX_OJJKu1qA/s1600/20140424_110517.jpg" height="480" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">jest i powiew Europy ^^</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7vaGXRLtwl-HQlnVMnCTb5fom3mLL9IDNRtHnVpH53M8t_xQK20b3jut-zZMLjjkZfXHcyBUs6IexV_qkQIZ0xVEFbwn9yCpvfwFj1GYSFY1zzR3DzDSemZY8d1jF4XHR1HXZScL9bh7X/s1600/20140424_111811.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7vaGXRLtwl-HQlnVMnCTb5fom3mLL9IDNRtHnVpH53M8t_xQK20b3jut-zZMLjjkZfXHcyBUs6IexV_qkQIZ0xVEFbwn9yCpvfwFj1GYSFY1zzR3DzDSemZY8d1jF4XHR1HXZScL9bh7X/s1600/20140424_111811.jpg" height="480" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">odcisk dłoni prezydenta - na szczęście ;)</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRG4V-xFBQkoxQLThLeNWNnyVxDIogV3oUkYvhujVS8j4tl2YV4ragnfkAzgrNCvpkYEx5noquxOd6uPMfJu_zTI6fXSFtJR4g6PeW6aGGEl6SzR6HSNMtp02rY0j-Qphbnw-kXaXYJoHU/s1600/20140607_121234.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRG4V-xFBQkoxQLThLeNWNnyVxDIogV3oUkYvhujVS8j4tl2YV4ragnfkAzgrNCvpkYEx5noquxOd6uPMfJu_zTI6fXSFtJR4g6PeW6aGGEl6SzR6HSNMtp02rY0j-Qphbnw-kXaXYJoHU/s1600/20140607_121234.jpg" height="480" width="640" /></span></a></div>
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><br />
</span><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi88BvkI1A3D0a5r38wR2csYa181oSjjQLwzUU5ZeFegjvs-IPA1c8zQpLx3WffnQ26U3Pzgvp0Q6CxG38dwS5jziihEPN2aS8PJZelBhGl3IpdUp7AMhNtGUdbYJUEtrRdwfQYbCXpliy0/s1600/20140607_205536.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black; font-family: Times, Times New Roman, serif;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi88BvkI1A3D0a5r38wR2csYa181oSjjQLwzUU5ZeFegjvs-IPA1c8zQpLx3WffnQ26U3Pzgvp0Q6CxG38dwS5jziihEPN2aS8PJZelBhGl3IpdUp7AMhNtGUdbYJUEtrRdwfQYbCXpliy0/s1600/20140607_205536.jpg" height="480" width="640" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Spirit of Tengri</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="background-color: white; color: #252525; font-family: sans-serif; font-size: 14px; line-height: 22.3999996185303px;"><br /></span>Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-60078090006791252382014-06-30T11:13:00.002-07:002015-03-19T04:20:41.480-07:00Prawie jak w domu?M. oburzyła się, że skrytykowałam stolicę i zagroziła, że powie o wszystkim prezydentowi, a ten zrobi ze mną porządek. Oj.<br />
<br />
:)<br />
<br />
<br />
"Ruda, słyszałem, że jedziesz do Kazachstanu? Cudownie! Ale wiesz... Karaganda jest brzydka" - powiedział mi jeden z wykładowców tuż przed wylotem.<br />
<br />
I miał sporo racji, bo mój kazachski "dom" i miejsce pracy nie urzeka - ani na pierwszy, ani na żaden z kolejnych rzutów okiem. Ot, miasto przemysłowe, otoczone hutami i kopalniami, w którym smog dawno już zyskał prawa obywatelskie i większe przywileje niż przeciętny karagandyjczyk. Miasto zatłoczone, ze śladowymi ilościami chodników, ale z naprawdę tanią i szybką komunikacją publiczną. Najlepsze określenie, które nasunęło mi się po kilku miesiącach pobytu tutaj, to po prostu: blokowisko - tak można by scharakteryzować to, świętujące w tym roku 80-lecie istnienia, miasto.<br />
<br />
Blokowisko w środku stepu - jak wszystkie miasta i miasteczka Kazachstanu.<br />
<br />
Kiedy spoglądało się z mojego mieszkania na wschód widać było tylko bloki, zaniedbane osiedlowe sklepiki i skwery, na których karagandyjczycy posadzili drzewa. Jeśli spojrzeć na zachód, dostrzeżemy... step. Step, step i jeszcze trochę stepu, a za nim żyją już tylko smoki ;) Niesamowite zderzenie dwóch światów, które stanowi jedną z zalet zadymionego miasta.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyJQ6Rfqc_jzYvfOE00ZVSjqhszQuaVS4O8UfWRlCTT0C1ldsG4qKPf-kGf3q9d9GAbHrTJ9XVwF89ss9ZbH2OuxKyK-aQ7KCTKmpjgX9H4doRt_S_pdzMMJiYDdYqoeJLD4D7Uq6Rd1JH/s1600/20140303_170641.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyJQ6Rfqc_jzYvfOE00ZVSjqhszQuaVS4O8UfWRlCTT0C1ldsG4qKPf-kGf3q9d9GAbHrTJ9XVwF89ss9ZbH2OuxKyK-aQ7KCTKmpjgX9H4doRt_S_pdzMMJiYDdYqoeJLD4D7Uq6Rd1JH/s1600/20140303_170641.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">rzut oka na smog</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE1hYKk-2RBC-Xkvd5FNuPjbUAZ3C9AHzRoj1aExf7_2sxml8SdzKs4Ogm0JLNT0b6JIviBwQycNmJ5sjI921ylJchcny1lhL7ZXHQrsSqRwH9_VrcXtFxAcrk6K4FFvbRJecU3UBMqQUo/s1600/20140308_140514.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE1hYKk-2RBC-Xkvd5FNuPjbUAZ3C9AHzRoj1aExf7_2sxml8SdzKs4Ogm0JLNT0b6JIviBwQycNmJ5sjI921ylJchcny1lhL7ZXHQrsSqRwH9_VrcXtFxAcrk6K4FFvbRJecU3UBMqQUo/s1600/20140308_140514.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">sprzedaż kurczaków prosto z... bagażnika starej łady ;)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxoU3M-RxYaHhjdqIxoOAMi60Dcsp4ZDngxMYfefOa18JuUxNAe2tjO42laxu0YaWPqibXmykTDw8swXu_RQ3UptWQgFmgF9msjbN7ex5AdGMONc-J8VtJ0b8hYr-aybTUlo3xUDxAvyKh/s1600/20140603_142750.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxoU3M-RxYaHhjdqIxoOAMi60Dcsp4ZDngxMYfefOa18JuUxNAe2tjO42laxu0YaWPqibXmykTDw8swXu_RQ3UptWQgFmgF9msjbN7ex5AdGMONc-J8VtJ0b8hYr-aybTUlo3xUDxAvyKh/s1600/20140603_142750.jpg" height="459" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jeden z mieszkańców pobliskiej piwnicy - byłam o krok od wzięcia go ze sobą do Polski...</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk3Q416DBPVQWKbzLx7b7yvvhMuFOhfSJWdvTcxj3baqCsZgXE3eUE43Kxo9nP0NMr6iX6J5tbC4U-hYqPf_-87nGd32m1vjtfKYCh4wfbd0FBnyH0zICv67QtAXSbUVUdnLQvgdNou6RW/s1600/DSC02715.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk3Q416DBPVQWKbzLx7b7yvvhMuFOhfSJWdvTcxj3baqCsZgXE3eUE43Kxo9nP0NMr6iX6J5tbC4U-hYqPf_-87nGd32m1vjtfKYCh4wfbd0FBnyH0zICv67QtAXSbUVUdnLQvgdNou6RW/s1600/DSC02715.JPG" height="412" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">wjazd do miasta ;) </td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHjq_CEKV8tSm8dYxuPVQGW6v_fwRhVKE-DBEpegEKSZNqVGGYNLIw2Y7qxL4YvmrNTZo1fuMPNewReqrEoKM7KrSzhVu5H6u7eiYz7-wSG5IDQfiH8sqY2zPJjbp0CN8aevXN8pldpADL/s1600/DSC02756.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHjq_CEKV8tSm8dYxuPVQGW6v_fwRhVKE-DBEpegEKSZNqVGGYNLIw2Y7qxL4YvmrNTZo1fuMPNewReqrEoKM7KrSzhVu5H6u7eiYz7-wSG5IDQfiH8sqY2zPJjbp0CN8aevXN8pldpADL/s1600/DSC02756.JPG" height="640" width="425" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szalone balkony</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQAvod5IC76XjC-TIBEd5uPqLa1kOpabLtkHUHdS69ZphbBjPC8BqXQvJ4uQpfTMQe8O3YVKIlab9j98hG3L8gCKd1uZ3TccT8A96RNLTJyQCZgWB64bQ8BeRv1JBQqFTesY2uPwgVtu8b/s1600/DSC02931.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQAvod5IC76XjC-TIBEd5uPqLa1kOpabLtkHUHdS69ZphbBjPC8BqXQvJ4uQpfTMQe8O3YVKIlab9j98hG3L8gCKd1uZ3TccT8A96RNLTJyQCZgWB64bQ8BeRv1JBQqFTesY2uPwgVtu8b/s1600/DSC02931.JPG" height="426" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">oryginalne wejście do mieszkania i... szpieg w oknie :></td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Ale ale! Ważna jest lokalizacja - Karaganda znajduje się TYLKO 3 godziny drogi od stolicy, a więc rzut beretem... nie to, co Ałmaty ;><br />
<br />
W centrum, wzdłuż głównej ulicy ciągną się prześliczne kamienice w stylu europejskim. Do tego robiące ogromne wrażenie dwa, konkurujące ze sobą teatry: Rosyjski i Kazachski, a dalej Akimat i Kinoteatr, kilka całkiem ładnie zaprojektowanych centrów handlowych, cyrk z powabną tancerką na szczycie, restauracje, pomniki i ukwiecone skwery. Tu - jak i w całym Kazachstanie - na każdym bloku wita mieszkańców tradycyjny ornament, socjalistyczna mozaika z przodownikami pracy lub Gagarinem, szalone zabudowane balkony, które ich właściciele wykonali ze wszystkiego, co tylko mieli pod ręką (znajdą się więc takie z oknami wyciągniętymi ze starego autobusu, obłożone folią aluminiową czy wikliną) i stada bezpańskich, rasowych kotów, zamieszkujących piwnice i wspomagających karagandyjczyków w walce z gryzoniami. Do tego złote wielbłądy, świecące drzewka sztuczne tulipany - symbole wiosny i odrobina przyjemnego kiczu ulicznego.<br />
<br />
Niemal w samym centrum miasta natykamy się na ogromny Park Centralny z jeziorem, na którym latem można popływać rowerem wodnym lub łodzią w kształcie chińskiego smoka, a zimą poszusować na łyżwach. W każdą niedzielę, znajdujące się w sercu parku wesołe miasteczko gromadzi tłumy radosnych dzieci i ich rodziców, którzy za stosunkowo niewielkie pieniądze (100tg = ok. 1,60zł) mogą się na chwilę pozbyć rozwrzeszczanych latorośli, zapakować je na karuzelę i... w ciszy zjeść tradycyjne kazachskie lepioszki, baursaki i inne - przeraźliwie kaloryczne - buły. (Park Centralny podbił serce M.^^)<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqZLV0FdBCn-kKwM_u6gcO8ke1Xr7y4pnaZ0pKe7CX-UATQ-vN92KWWzey61t3kUzkrao8TWhuaUptNSigaOh2Bi-RJ49zCsQfDoFWhQ72jwhnfJPLN8If5yOsHUP8a23QfBGm3obgIBbV/s1600/983580_668835936509616_1980413078_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqZLV0FdBCn-kKwM_u6gcO8ke1Xr7y4pnaZ0pKe7CX-UATQ-vN92KWWzey61t3kUzkrao8TWhuaUptNSigaOh2Bi-RJ49zCsQfDoFWhQ72jwhnfJPLN8If5yOsHUP8a23QfBGm3obgIBbV/s1600/983580_668835936509616_1980413078_n.jpg" height="360" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Teatr Kazachski</td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNZn1wmC4y5TBB_5JQj9yHqbzJ7YWE15xxDNaBVLv3HDg1MajhjHmYeEyKlMULvQ3PvkcWCMTv_7ncqbLe6PbcoXG2XOh_F94VgGnBcb25veW_4auWWSvhjE_zls2TKIvjUEOEjsFnWhGk/s1600/20140330_204634.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNZn1wmC4y5TBB_5JQj9yHqbzJ7YWE15xxDNaBVLv3HDg1MajhjHmYeEyKlMULvQ3PvkcWCMTv_7ncqbLe6PbcoXG2XOh_F94VgGnBcb25veW_4auWWSvhjE_zls2TKIvjUEOEjsFnWhGk/s1600/20140330_204634.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;">Teatr Rosyjski</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnCOfLbVt935BMUNzuRuE2K07dA7KG00UXKrzJiM50FIzk2E7syXL9288G7rBx1W98nNHStuYniXDDAH2V02UYIO4Oxry4TqXCIrxOPXtux2V0mEvJ1JjmXhIz0MaOtZFjI4u7s9pswjST/s1600/20140213_132516.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnCOfLbVt935BMUNzuRuE2K07dA7KG00UXKrzJiM50FIzk2E7syXL9288G7rBx1W98nNHStuYniXDDAH2V02UYIO4Oxry4TqXCIrxOPXtux2V0mEvJ1JjmXhIz0MaOtZFjI4u7s9pswjST/s1600/20140213_132516.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Dom Kultury, zwany też Kinoteatrem</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMJl9AnEtL250UJ0cGecy3rF9WdDUEbBJd-xkBSu9YMuXcp16csVUKOykOOJiJHIY6yUKlRPazxFlWhzTUePVYP7MJS-idKIemrDhZmvl4EsNifthkwgk2tPskhpP3Qa6YmbNg5oJb-U-1/s1600/20140305_163130.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMJl9AnEtL250UJ0cGecy3rF9WdDUEbBJd-xkBSu9YMuXcp16csVUKOykOOJiJHIY6yUKlRPazxFlWhzTUePVYP7MJS-idKIemrDhZmvl4EsNifthkwgk2tPskhpP3Qa6YmbNg5oJb-U-1/s1600/20140305_163130.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 13px;">cyrk</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfFGeSlsZG0HRequxhnnDEp2HfZV5dPwZ2RgQH9kutAAscMxm-pyhx4C887hXKetYlQ4he_a7l6Cf38DNC7-Agya5nmUghyphenhyphenGeaBSmOO1hUvtOzM80_OrXj7MkIS36vTSPpQ-o0FPPiP8L/s1600/20140215_110732.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqfFGeSlsZG0HRequxhnnDEp2HfZV5dPwZ2RgQH9kutAAscMxm-pyhx4C887hXKetYlQ4he_a7l6Cf38DNC7-Agya5nmUghyphenhyphenGeaBSmOO1hUvtOzM80_OrXj7MkIS36vTSPpQ-o0FPPiP8L/s1600/20140215_110732.jpg" height="425" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Katedra Katolicka</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIVJm0cEjoV-O-big0EPPjWJSHNM0_YVOTa3VLbsfbi3AbluGOvnjgWreoUtXzL2iiWVaPSIUgQdD872CttULTgOPEynchbLgHVQsBVD_8-YVJsOQTxCi0pwaYUr8JaSQD-0ZOrGRX4z5n/s1600/20140215_111707.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIVJm0cEjoV-O-big0EPPjWJSHNM0_YVOTa3VLbsfbi3AbluGOvnjgWreoUtXzL2iiWVaPSIUgQdD872CttULTgOPEynchbLgHVQsBVD_8-YVJsOQTxCi0pwaYUr8JaSQD-0ZOrGRX4z5n/s1600/20140215_111707.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Meczet</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8AinZBsa91wGN7Iz9Zppb63NJtM593JwXcoYZb5Y5e-IG7rAsmU8pkT0uTzjcPxB8z8tUGfojhKKNfUvHyep_48rgMAgT8dKvWYcR8A5232tnGuO8EVwSra_h07SoNnXbLPe246qOEOXv/s1600/20140223_144333.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8AinZBsa91wGN7Iz9Zppb63NJtM593JwXcoYZb5Y5e-IG7rAsmU8pkT0uTzjcPxB8z8tUGfojhKKNfUvHyep_48rgMAgT8dKvWYcR8A5232tnGuO8EVwSra_h07SoNnXbLPe246qOEOXv/s1600/20140223_144333.jpg" height="427" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Cerkiew Prawosławna</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx2jhVlRxp9TgqG4yTrWh7HGXdpZKj24hba0LlidIgT5BtnDrRS8O4hL9FfUMz4rpWFVofuhBZ2VVIjq7S-q-3q06Fv1oxX2HLqaMEixMSlsY_wLYVIFc0Dqik9BStIMyOqb6-QhhOE2xW/s1600/20140219_152626.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhx2jhVlRxp9TgqG4yTrWh7HGXdpZKj24hba0LlidIgT5BtnDrRS8O4hL9FfUMz4rpWFVofuhBZ2VVIjq7S-q-3q06Fv1oxX2HLqaMEixMSlsY_wLYVIFc0Dqik9BStIMyOqb6-QhhOE2xW/s1600/20140219_152626.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">trochę bajki w środku miasta... :) </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSkoAEOLYZqj2rQgBP1vyZfc1z_Aew4rAuTge8xnWYsnMRHpuxcFTq-Q5PMhCCdaV1dSILrvOXHjkCcDCc4tFRqzg7HN2o0Ru4CNlckVmxo6lCW_ArW1jrWLfuAFMzQLbuqhmbGcfvFTls/s1600/20140308_194101.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSkoAEOLYZqj2rQgBP1vyZfc1z_Aew4rAuTge8xnWYsnMRHpuxcFTq-Q5PMhCCdaV1dSILrvOXHjkCcDCc4tFRqzg7HN2o0Ru4CNlckVmxo6lCW_ArW1jrWLfuAFMzQLbuqhmbGcfvFTls/s1600/20140308_194101.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">zwiastujące wiosnę tulipany przy wejściu do Parku Centralnego oraz pomnik górników</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioJjtAzdwq8l2FKSpe0ZfuBE_Tqw14Z_p44U9vGmRQqhdgP0_wg0SZyHfOILska_LokxPlBW3KtkrR6NgeXpOd_pbRMRhrtdVF-_CrMAafou1lbGIvCWNBIz0PQTfRvrJVctDHoIM0FmcZ/s1600/20140321_140933.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioJjtAzdwq8l2FKSpe0ZfuBE_Tqw14Z_p44U9vGmRQqhdgP0_wg0SZyHfOILska_LokxPlBW3KtkrR6NgeXpOd_pbRMRhrtdVF-_CrMAafou1lbGIvCWNBIz0PQTfRvrJVctDHoIM0FmcZ/s1600/20140321_140933.jpg" height="427" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">symbol Kazachstanu - złoty orzeł, słońce i... błękitne niebo ;)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirDc2TLiGASaUvV-XbmIxn0Gg7Ydr5ejnuaAGJ_jPhoqf6kN3u7hl__-_oV9rkEPLySuNtFvdKQ2DFxRARhJZKu9F0rzv_5fiaFUqXK-juhzRZHl9SU99MCe7yRbwTNF8_8WVD5FX4d7zQ/s1600/20140330_164746.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirDc2TLiGASaUvV-XbmIxn0Gg7Ydr5ejnuaAGJ_jPhoqf6kN3u7hl__-_oV9rkEPLySuNtFvdKQ2DFxRARhJZKu9F0rzv_5fiaFUqXK-juhzRZHl9SU99MCe7yRbwTNF8_8WVD5FX4d7zQ/s1600/20140330_164746.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">jest i Gagarin!</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHbQR6YL7tE2sHS9wiHQEn7MbU5KX4Pyabj14OUebDnsO0wriuslsSnwiucgieHiLissLCa2G50Z5_rr54j4eM9qJuQXj1vvxvAskuPtuiHk2G6TYevgqqyYVuJMe1ThnItMK0TU9-EK0E/s1600/DSC02881.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHbQR6YL7tE2sHS9wiHQEn7MbU5KX4Pyabj14OUebDnsO0wriuslsSnwiucgieHiLissLCa2G50Z5_rr54j4eM9qJuQXj1vvxvAskuPtuiHk2G6TYevgqqyYVuJMe1ThnItMK0TU9-EK0E/s1600/DSC02881.JPG" height="425" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">i jeszcze jeden!</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVIYLcoDawGGjK_MGRO3KxxqvB06RuXcefHSxU5WqjVJBFLiCUe6CApBCc6XQTAsnan_XXCeZM0fnswydoBeKFu73dHr2zAu64P9uSHtOZSmILAiC3rdqc6K5LCzysXrwNTQOLsHg_0PgX/s1600/DSC02899.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVIYLcoDawGGjK_MGRO3KxxqvB06RuXcefHSxU5WqjVJBFLiCUe6CApBCc6XQTAsnan_XXCeZM0fnswydoBeKFu73dHr2zAu64P9uSHtOZSmILAiC3rdqc6K5LCzysXrwNTQOLsHg_0PgX/s1600/DSC02899.JPG" height="385" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">i jeszcze... trzech? :)</td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrYeuiunKY1EvA-1RcuCoNVmItYgSssU6AOYc5cRz12Lz4-FW69dxe0WsNmWuTag78s1IceRKWzX43h0O4WzJPY6DlXQjbsTdl5899ycmfxekWqBJV3ycPYQ6-NikIXQTFOwIoSWxn7-jA/s1600/20140406_194535.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrYeuiunKY1EvA-1RcuCoNVmItYgSssU6AOYc5cRz12Lz4-FW69dxe0WsNmWuTag78s1IceRKWzX43h0O4WzJPY6DlXQjbsTdl5899ycmfxekWqBJV3ycPYQ6-NikIXQTFOwIoSWxn7-jA/s1600/20140406_194535.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">żadnych baranów w parku!</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq7YPwOriOo8b-3IinIcThQ9uPiLOh0edtsLfoI0y91zJ8LPZHPsfE5LWuFHwk5tON1D_EyaE8EKMV7yPMaaJo-SsRZrCqMLcyo1y1Vfw-_UcIeyafd1_RK71J-gAoAMuCGZ3rv5SiLzMd/s1600/20140420_161516.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq7YPwOriOo8b-3IinIcThQ9uPiLOh0edtsLfoI0y91zJ8LPZHPsfE5LWuFHwk5tON1D_EyaE8EKMV7yPMaaJo-SsRZrCqMLcyo1y1Vfw-_UcIeyafd1_RK71J-gAoAMuCGZ3rv5SiLzMd/s1600/20140420_161516.jpg" height="409" width="640" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnV8NoKcKOjQj6CKWvOW11d1yL0mdfyUiAANGJk-A5kjtkLwaJ5O88ZCkQjCK3m7Kq5s3Hw2ABJYFVWQiBSc00P0uATgJK1tvy4b-NoSWShHyHU7ft-1PXF8JR6Dkfgh5bMNEzCvOI9c-e/s1600/20140503_085852.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnV8NoKcKOjQj6CKWvOW11d1yL0mdfyUiAANGJk-A5kjtkLwaJ5O88ZCkQjCK3m7Kq5s3Hw2ABJYFVWQiBSc00P0uATgJK1tvy4b-NoSWShHyHU7ft-1PXF8JR6Dkfgh5bMNEzCvOI9c-e/s1600/20140503_085852.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">mozaika z uroczej knajpki o nazwie "Borowiczek" :)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9_g-MjO5VEGVKU1Ze8hmPa6fH_uPH9F2-45hagrYxErI6P3n8Lh1WbHUD6Id6BeEfc-s0zCUgyPBcwbfgZdmWjPghXmrASA9s26oyXc0daJXV46GqkpcHNvCzuJCxr1cpWpV9doQBeSgS/s1600/20140514_195250.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9_g-MjO5VEGVKU1Ze8hmPa6fH_uPH9F2-45hagrYxErI6P3n8Lh1WbHUD6Id6BeEfc-s0zCUgyPBcwbfgZdmWjPghXmrASA9s26oyXc0daJXV46GqkpcHNvCzuJCxr1cpWpV9doQBeSgS/s1600/20140514_195250.jpg" height="440" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">maskotka karagandyjskiego klubu piłkarskiego wbija pierwszego gola! :)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh_FP-IaZ0ZHJcelSho1lfN0Vqg-tjQIVuwq0skm50-fvr5PiAlUwfHMmQ9dKIfjRaoFyG9P-qfvnHiNt-yPGuSI0OlNkwLBtjQ1xKau0rdmymVd-UlqlTRyBpFq5-_od_NNeTRhYYiSzu/s1600/DSC02785.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgh_FP-IaZ0ZHJcelSho1lfN0Vqg-tjQIVuwq0skm50-fvr5PiAlUwfHMmQ9dKIfjRaoFyG9P-qfvnHiNt-yPGuSI0OlNkwLBtjQ1xKau0rdmymVd-UlqlTRyBpFq5-_od_NNeTRhYYiSzu/s1600/DSC02785.JPG" height="425" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">300% normy ;)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpm48LYj4jnEiIl1CYnBOb7QIZNXVBbSZRp5lgMG63RrhHY4b7LkeiOSKRKk2c-XUXQfgdhuhKWUsRA0uFnIe3saZivyrdJEd78ydT9p94rU0hM5q9Q3qdSJimAWK6IOszvRPRq0nlWeKN/s1600/DSC02809.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpm48LYj4jnEiIl1CYnBOb7QIZNXVBbSZRp5lgMG63RrhHY4b7LkeiOSKRKk2c-XUXQfgdhuhKWUsRA0uFnIe3saZivyrdJEd78ydT9p94rU0hM5q9Q3qdSJimAWK6IOszvRPRq0nlWeKN/s1600/DSC02809.JPG" height="425" width="640" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBX1EkJM0iSmhHGJC5CXR2L1Ue4Wb685JuI0qhIVLlIACP_TB4bbVGfQcyahzGOjSwhrilR2S14vQJJ8TonrL7sWZc9X8wAVxY1wGNdw0nN-WEQRB2zrMf5yUcq4WcZ1ir5OVbMZEoenuI/s1600/DSC02827.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBX1EkJM0iSmhHGJC5CXR2L1Ue4Wb685JuI0qhIVLlIACP_TB4bbVGfQcyahzGOjSwhrilR2S14vQJJ8TonrL7sWZc9X8wAVxY1wGNdw0nN-WEQRB2zrMf5yUcq4WcZ1ir5OVbMZEoenuI/s1600/DSC02827.JPG" height="425" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">takich kolejek do karuzeli nasze wesołe miasteczko w WPKiW nawet nie pamięta... </td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<br />
Karaganda to jeden z ważniejszych ośrodków akademickich w Kazachstanie, a co za tym idzie - miasto rzeczywiście studenckie ;) To także jedno z tych miejsc, w których obcokrajowiec traktowany jest jak zwierzątko w zoo, oglądany z każdej strony, proszony do wspólnego zdjęcia, zasypywany <strike>propozycjami matrymonialnymi </strike> milionem pytań o wrażenia i częstowany domowymi przysmakami (A., Twój kurt zrobił furorę w moim domu rodzinnym :)).<br />
<br />
<br />
Karaganda jest pierwszym miastem, za którym nie będę tęsknić. Mimo zalet, mimo kilku uroczych zakątków nie jest to miejsce, do którego chętnie się wraca, chyba że... tak, chyba że do ludzi, za którymi łatwo zatęsknić. Mieszkańcy Karagandy, Polonia, studenci - ich właśnie będzie mi brakowało najbardziej.<br />
<br />Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-63324863266657966392014-05-29T20:58:00.003-07:002015-03-19T04:14:58.286-07:00PakiecikiJednym z największych problemów Kazachstanu - gołym okiem dostrzegalnym już od pierwszego dnia pobytu w tym ciekawym kraju - jest zaśmiecenie. Nie tylko zwyczajne butelki czy opakowania po słodyczach nie trafiają do koszy (swoją drogą rząd chyba jeszcze nie wpadł tu na pomysł ustawiania koszy co kilka metrów, wzdłuż chodników, co ułatwiłoby utrzymanie czystości w miastach) - po stepach, miejskich drogach i... w powietrzu na wysokości nawet dziesiątego piętra(!) walają się foliowe reklamówki, czyli (z ros.) właśnie pakieciki. Dzieje się tak dlatego, że tu wciąż z uporem maniaka w każdym sklepie rozdaje się tony woreczków, reklamówek i toreb - czyli proceder, który udało się ukrócić w Polsce kilka lat temu, w Kazachstanie ma się świetnie i nic nie wróży jego zniknięcia. Moda na torby wielokrotnego użytku, lansowana na Zachodzie od dłuższego już czasu, jeszcze tu nie dotarła, a brak koszy na śmieci i kultury szanowania środowiska dodatkowo powodują, że niepotrzebnych folii jest na każdym kroku istne zatrzęsienie.<br />
<br />
Widok foliowych pól, ciągnących się wzdłuż torów kolejowych na trasie Karaganda-Ałmaty był jedną z bardziej przygnębiających rzeczy, których tu doświadczyłam.<br />
<br />
Mają jednak pakieciki jedno - zasadnicze - niezwykle interesujące zastosowanie: można dzięki nim w kilka chwil, niewielkim kosztem zapełnić lodówkę :) Jak to działa? Otóż, wśród ludności różnych azjatyckich grup etnicznych, zamieszkujących Kazachstan panuje przekonanie, że pozostawienie smakołyków na stole (po skończonej uczcie) jest obrazą gospodarza. Dlatego też, po posiłku goście zabierają ze sobą wszystkie resztki. Nie inaczej rzecz ma się np w niektórych restauracjach. Wczoraj byłam ze swoimi studentami na obiedzie w przesympatycznej ujgurskiej knajpce. Świętowaliśmy zakończenie roku akademickiego i z tej okazji postanowiliśmy spróbować tradycyjnych ujgurskich przysmaków. Oczywiście, wiedziałam o tym, że po przyjęciu w gronie rodziny zabiera się resztki ze sobą, ale jakież było moje zdziwienie, kiedy razem z rachunkiem kelner przyniósł każdemu z nas pakiecik! W pierwszym odruchu myślałam, że to żart. Potem poczułam się trochę zażenowana sytuacją, bo w Polsce taka akcja byłaby uznana za przejaw niewychowania - wiochę po prostu, co tu dużo kryć. Szybko jednak studentki przekonały mnie, że szef kuchni bardzo by się obraził, gdybyśmy cokolwiek zostawili - ot, tradycja. W oka mgnieniu zmiotły z półmisków nie tylko lepioszki i warzywa, ale też mięsno-warzywny farsz do specjalnych placków z mąki, wody i soli - bardzo popularnego ujgurskiego dania, którego nazwy nie potrafię sobie przypomnieć, shame on me - i baraninę... wyłowioną wprost z zupy sorpa (rodzaj bulionu z mięsem, ziemniakami i koperkiem)!<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYDSuL3IyY_ge6K113dfMGlY4ucRT8LLckOEfkhehq-yjfAHHU60qfP1l-lB6vUbw-tfbpSpgVCKIVhrArwm2ONjFwfVCJsSwOe3bU3xQmTA7DBIRZ4Z_haEHQOyZe-s6Ol4e8KoHkuaFm/s1600/20140528_163821.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYDSuL3IyY_ge6K113dfMGlY4ucRT8LLckOEfkhehq-yjfAHHU60qfP1l-lB6vUbw-tfbpSpgVCKIVhrArwm2ONjFwfVCJsSwOe3bU3xQmTA7DBIRZ4Z_haEHQOyZe-s6Ol4e8KoHkuaFm/s1600/20140528_163821.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">lepioszka</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuqMH12ppjutiv59AtAaiP0027n54bZ4_QnkfqD7buQar_iv9DIchqrZQnKYUc0x4gpLKRgkMcIPDnTDzGEENIsN1OgSEs7Z4Glb9qmFfy6JB_fr2BF7SOe4ZjtEQUPH_Pbx28tmfUjZFT/s1600/20140528_164032.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuqMH12ppjutiv59AtAaiP0027n54bZ4_QnkfqD7buQar_iv9DIchqrZQnKYUc0x4gpLKRgkMcIPDnTDzGEENIsN1OgSEs7Z4Glb9qmFfy6JB_fr2BF7SOe4ZjtEQUPH_Pbx28tmfUjZFT/s1600/20140528_164032.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">oczywista oczywistość na kazachskim stole - talerz mięs: konina, wołowina i drób ;)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfnhejY1fxpBsTF_YKTBqq8O4wMmnMN0XyJVw4TYcspwC65QjmoR8GGJO_szvvT7jgoqFqw8AJyDmLP64pfA3J4WS0kA31CaKi4zcgz8AYh9bi0L_bP0gqZgXVH0vID_oRoIALzmoM9D13/s1600/20140528_164340.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfnhejY1fxpBsTF_YKTBqq8O4wMmnMN0XyJVw4TYcspwC65QjmoR8GGJO_szvvT7jgoqFqw8AJyDmLP64pfA3J4WS0kA31CaKi4zcgz8AYh9bi0L_bP0gqZgXVH0vID_oRoIALzmoM9D13/s1600/20140528_164340.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">sorpa</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo4_nc0MN2Wzd1JcmtEtvScg5JICt-GX9WqYddp2HVx9GVObm1l1eIRfRMiGmU3bOcC4oq5zmeSsaHjjlM6i-Zp9epVoU-SrtEovlXRl9CbJyRems129OiqhzxMJNp-XBrP8M0scseIsFa/s1600/20140528_165552.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo4_nc0MN2Wzd1JcmtEtvScg5JICt-GX9WqYddp2HVx9GVObm1l1eIRfRMiGmU3bOcC4oq5zmeSsaHjjlM6i-Zp9epVoU-SrtEovlXRl9CbJyRems129OiqhzxMJNp-XBrP8M0scseIsFa/s1600/20140528_165552.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">placuszki</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnB4PrUNNzNOE6eJ5OHfoYr8e2kjwr76OMjpUFqj2E01bDvHyQie5pbxNFGIIB_Doue-7JrqtpaSF-Y2w1pYdQmOmCjaR5DZ4T1Q3CCV8-X_JkkU2ItdSOlaEnkqkSiQCLyEn2SWpOZIxp/s1600/20140528_165600.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnB4PrUNNzNOE6eJ5OHfoYr8e2kjwr76OMjpUFqj2E01bDvHyQie5pbxNFGIIB_Doue-7JrqtpaSF-Y2w1pYdQmOmCjaR5DZ4T1Q3CCV8-X_JkkU2ItdSOlaEnkqkSiQCLyEn2SWpOZIxp/s1600/20140528_165600.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">i mięsno-warzywny farsz do nich</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Nie tylko goście zobligowani są do wyrażenia swojej wdzięczności i skomplementowania umiejętności kulinarnych pani domu, poprzez zabranie resztek ze sobą. Również sama gospodyni przygotowuje pakieciki. Wszystko po to, aby obecni na uczcie mogli po przyjściu do domu podzielić się smakołykami z tą częścią rodziny, która z różnych powodów nie mogła wspólnie z nimi świętować urodzin, pierwszego kroku czy ślubu. Oprócz jedzenia daje się wtedy przybyłym drobne upominki - tym droższe i bardziej wartościowe, im starszy i wyższy "rangą" jest członek rodziny. Dla słabo znanych ciotek mogą to więc być magnesy na lodówkę, gliniane czy nawet plastikowe figurki wielbłądów, a dla rodzeństwa, babć i najbliższego kuzynostwa złota biżuteria, chusty na głowę czy nawet... spodnie. Ot, kazachska gościnność :)<br />
<br />
Oczywiście wszystko to zabiera się do domu... w pakiecikach właśnie ;)<br />
<br />
Ciekawostka dotycząca zupy sorpa:<br />
Do tego cieniutkiego bulionu dodaje się różne rodzaje mięsa - w zależności od zasobów lodówki, upodobań właściciela czy intencji gospodyni. Czego tyczy się ostatnia zależność? Ano tego, że np małym dzieciom wkłada się do zupy uszy, żeby te... lepiej słuchały rodziców :)Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-12704538876493884402014-05-18T01:14:00.002-07:002015-03-19T04:09:53.669-07:00Kazachstan - z czym to się je? (cz.1)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<span style="background-color: white; color: #333333; font-family: Times, 'Times New Roman', serif; line-height: 29.25px; text-align: center;">"Kazachowie jedzą mięso. Na każdy posiłek, w każdej postaci. Warzywa podaje się podobno tylko w restauracjach, a sałatę - tylko dla obcokrajowców. Mam wrażenie, że ten liść sałaty, który dostaję, był już na kilku talerzach w charakterze ornamentu." /Michał Rusinek, NaTemat.pl</span><br />
<br />
<br />
Kilka dni temu byłam na zakupach z sąsiadką - ot, postanowiłyśmy ugotować sobie coś dobrego, rozsiąść się wygodnie na łóżku i obejrzeć jakąś disneyowską, starą bajkę. Co prawda miałam pełną lodówkę jedzenia, ale moja towarzyszka na wszystko kręciła nosem - bo warzywa, bo ser, bo tuńczyk... bo nie ma mięsa! Ostatecznie więc zaopatrzyłyśmy się w puszkę z koniną delikatesową (przyznaję, że miałam pewne opory, ale dałam się namówić - i nie żałuję), masło czekoladowe i naleśniki* - zestaw wieczorowy jak się patrzy! ;)<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKVShdFhGeVWJYBEBh3B52nbdijvxmd0Rqv6r1vxtmEwPYprEsSdV0QHMAIiVzh7Ola7f6f6CnCmLd7vAhqljqFx2YijOTcQKPo0EHr5eRqxPJ9YuhX6o3CbjldX4st7QMN9_0ARh8Wh6r/s1600/20140317_211905.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKVShdFhGeVWJYBEBh3B52nbdijvxmd0Rqv6r1vxtmEwPYprEsSdV0QHMAIiVzh7Ola7f6f6CnCmLd7vAhqljqFx2YijOTcQKPo0EHr5eRqxPJ9YuhX6o3CbjldX4st7QMN9_0ARh8Wh6r/s1600/20140317_211905.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">blinczyki z wołowiną i warzywami, przewiązane nitkami wędzonego sera</td></tr>
</tbody></table>
<b><br /></b>
<b>A jak wygląda Kazachstan "od kuchni"?</b><br />
<br />
Rano typowy Kazach (jeśli wierzyć moim studentom) zajada się owsianką. W każdym sklepie można więc dostać gotowe mieszanki śniadaniowe, składające się z 3-7 różnych zbóż, które następnie gotuje się przez 5-10 minut w wodzie lub mleku. Danie to jest do tego stopnia popularne, że można je znaleźć w menu nie tylko każdej restauracji, ale też zwykłych pijalni piwa.<br />
Po przebudzeniu wypija się czarną herbatę z mlekiem (o której już wcześniej pisałam). Można też zjeść kanapkę z domowym masłem i twarogiem, rzadziej jajecznicę lub naleśniki na słodko.<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsypI3tI8TyA_xtTvnwUkqyb0M9So8SVpFycj3CHat6bZGATN2FMExc42_Fprnb6ejIvVI8oqcA-nwRzPKOQ4T-a-4F6GHpl9jOdoV_w97aki7ojnTHlPF8MjID2uKgXyzrJuyvJbpzcWd/s1600/20140226_150937.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjsypI3tI8TyA_xtTvnwUkqyb0M9So8SVpFycj3CHat6bZGATN2FMExc42_Fprnb6ejIvVI8oqcA-nwRzPKOQ4T-a-4F6GHpl9jOdoV_w97aki7ojnTHlPF8MjID2uKgXyzrJuyvJbpzcWd/s1600/20140226_150937.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg7VaOAul-QPHlTdH9ok3i2n_cZrhb5oG4LJ8Ggs81iPO76D42Okhn6hLMIc-0rHJPA2QSeScVS8Gy4zrKwvivARG3UeESohSquDVBKS2YDCERJya6K4WcyU5nOvnENAbsJAWc3ykwOlz3/s1600/20140226_151021.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg7VaOAul-QPHlTdH9ok3i2n_cZrhb5oG4LJ8Ggs81iPO76D42Okhn6hLMIc-0rHJPA2QSeScVS8Gy4zrKwvivARG3UeESohSquDVBKS2YDCERJya6K4WcyU5nOvnENAbsJAWc3ykwOlz3/s1600/20140226_151021.jpg" height="422" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
Moi studenci, zapytani kilka tygodni temu o to, co jedzą w ciągu dnia, jedynie "na śniadanie" nie wymienili mięsa. Serio serio.<br />
<br />
Nie zmienia to jednak faktu, że wbrew poglądom p. Rusinka, na dastarkhanie (rodzaj tradycyjnego długiego stołu lub pięknie zdobiony obrus, używany nie tylko w Kazachstanie, ale na całym terytorium Środkowej Azji) pojawia się o wiele więcej niż tylko mięso - ba, można tu znaleźć niesamowite wręcz przysmaki!<br />
<div>
<br /></div>
<br />
Współczesna kazachska kuchnia to mieszanka smaków wszystkich grup etnicznych, które mieszkają na obszarze tego ogromnego kraju. Znajdziemy tu więc zarówno ukraiński barszcz i pierożki, koreańską <strike>potrawkę z psa</strike> marchewkę na ostro (niebo w gębie!), ujgurski lagman (rodzaj potrawki mięsno-warzywnej z domowym, dość grubym makaronem), gruzińskie chaczapuri (zapiekany placek z serem) czy japońskie sushi, kirgiski pilaw (inna nazwa płow - gotowany w bulionie ryż z dodatkiem baraniny i ostrych przypraw), a także ogromny wybór tureckich kebabów, etc. Jednak najważniejszym daniem jest zdecydowanie beszparmak, oznaczający dosłownie "pięć palców" - w tym wypadku sposób, w jaki powinno się spożywać to specyficzne danie (całą dłonią, bez użycia sztućców - nawet w restauracji!). Czym jest kazachsko-kirgiski przysmak? W wielkim skrócie, beszparmak to gotowana baranina i/lub konina podawana ze specjalnym, kwadratowym makaronem i... baranim łbem. Danie to zarezerwowane jest tylko na specjalne okazje, takie jak święta, wesela czy urodziny.<br />
Niemałym zaskoczeniem był dla mnie kurt, który tuż po Nauryzie dostałam od jednej ze swoich studentek. To nic innego jak mieszanka twarogu i serwatki z solą, z której formuje się wałeczki wielkości naszych kopytek i zostawia na parapecie do wysuszenia. Później, stwardniały na kamień przysmak żuje się lub dodaje do rosołu.<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGnMKm__smRnZAB22fM8vpRxMACEJRSZV4XzCH7ZYZgN9FaHXMjUlTV7jPDTmwMyreJQ1oBfmGBkUzWVYbcPUyklsDaqvlfYtRiMyTO2WuqQ8LoETvvdY1U5swXH_7-E1Zvw5QMOVBPpRW/s1600/20140321_171239.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGnMKm__smRnZAB22fM8vpRxMACEJRSZV4XzCH7ZYZgN9FaHXMjUlTV7jPDTmwMyreJQ1oBfmGBkUzWVYbcPUyklsDaqvlfYtRiMyTO2WuqQ8LoETvvdY1U5swXH_7-E1Zvw5QMOVBPpRW/s1600/20140321_171239.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">pilaw (płow)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
Ważnym elementem diety Kazacha jest pieczywo. Nie byle jakie, bo najchętniej kupowany chleb w Karagandzie ma posmak słodu i jest najczęściej posypany anyżkiem, a w środku pojawiają się rodzynki. Oprócz niego przysmakiem tubylców są różnej maści bułki - zarówno z ciasta drożdżowego jak i francuskiego, wypiekane i/lub smażone w głębokim tłuszczu - z nadzieniem. Należą do nich między innymi samsy - smażone trójkąty z ziemniakami lub kapustą, uczpunczaki, beliasze (z kapustą lub wątróbką), pirojki, lepioszki, baursaki - odpowiednik naszych pączków, ale bez nadzienia, tatarskie czeburaki (tak, tak - również z mięsem) czy utopione w głębokim tłuszczu bułki, kryjące w sobie <strike>obrzydliwą</strike> parówkę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYUbITYKikEjamUJkMUs5RXuS4q52h75K2kdfnwVFYtTaZsW0PKhOsEbwZB4bpjp5_cJOs2Yk6GLgsVtwa-_YPNLME7wMh6lkFmLT8YmKGHMYXLu33WEG8I6iub73K_h0YA603d02QlPa3/s1600/20140321_164044.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYUbITYKikEjamUJkMUs5RXuS4q52h75K2kdfnwVFYtTaZsW0PKhOsEbwZB4bpjp5_cJOs2Yk6GLgsVtwa-_YPNLME7wMh6lkFmLT8YmKGHMYXLu33WEG8I6iub73K_h0YA603d02QlPa3/s1600/20140321_164044.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRFM4EmhzZ5hF3yQ2wWlgAXM9NWbtXScrGqRpmrK8tmt6jPqNcNw12VgugR_VeAu6yVBP97n0EgzUit5iW4eGXGFnteupnbfR_N1F8nCwDDM31DzWAmv2nr3nMQDJf4J7OVpzWaqEpxkUA/s1600/20140219_161001.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRFM4EmhzZ5hF3yQ2wWlgAXM9NWbtXScrGqRpmrK8tmt6jPqNcNw12VgugR_VeAu6yVBP97n0EgzUit5iW4eGXGFnteupnbfR_N1F8nCwDDM31DzWAmv2nr3nMQDJf4J7OVpzWaqEpxkUA/s1600/20140219_161001.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />
Są jeszcze pierogi, zwane tu - w zależności od kształtu, wielkości i nadzienia - pielmieni, warenikami czy mantami. Te ostatnie wyglądem przypominają sakiewkę, a rozmiarem dorównują pięści. W środku znajdziemy <strike>oczywiście</strike> mięso, grzyby czy kapustę (czasem też kurczaka, który - jak już wiemy, nie jest mięsem :)) Pielniemi, które do Kazachstanu przywędrowały z Ukrainy, również są wypełnione mięsem, a w warenikach pojawia się kapusta z grzybami, twaróg czy ziemniaki oraz mieszanka mięsno-warzywna w wersji "wareników po kitajsku".<br />
<br />
Bezsprzecznie, moim największym faworytem jest szaszłyk.<br />
W tej części świata - w przeciwieństwie do naszych tradycji kulinarnych - szaszłyki nie są kombinacją warzyw, pieczarek i kawałków kiełbasy grillowej, ale nadzianymi na metalowy szpikulec, soczystymi kawałami mięcha (do wyboru: kaczka, kurczak, baranina, wołowina - żadnych warzyw!). Tu, w Kazachstanie przygotowuje się go najczęściej w blaszanym piecu, stojącym pod gołym niebem, a serwuje z dodatkiem przyprawionej ostro cebuli. I - wierzcie lub nie - najlepsze szaszłyki z kaczki serwują właściciele najgorszych mordowni ;)<br />
<br />
Dolmades, czyli trochę inne gołąbki także zasługują na uwagę. Dlaczego? Ano dlatego, że o ile nadzienie w zasadzie niczym nie różni się od dobrze nam znanych babcinych gołąbków z mięsem, o tyle już oprawa wizualna a i owszem! Dolmades są bowiem zawinięte w... liście winogron ;)<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOEdZeUu3tah-Y2a2C8AwbQty_WPoK9APIsfZdKUe0GEfHCHVqtmqxPUOHh07t0R5ABVWfhP7vVRey6olBmtc7FVxQDPUhSGF709QC4K0N5Cw-WEVTGkGkPiykOZzSNK8dsMs2K7ojb_7r/s1600/20140509_115939.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOEdZeUu3tah-Y2a2C8AwbQty_WPoK9APIsfZdKUe0GEfHCHVqtmqxPUOHh07t0R5ABVWfhP7vVRey6olBmtc7FVxQDPUhSGF709QC4K0N5Cw-WEVTGkGkPiykOZzSNK8dsMs2K7ojb_7r/s1600/20140509_115939.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">dolmades</td></tr>
</tbody></table>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3Ck1cWU-cDmpzAFZjCJTUSwGWkXs3W7VWrwuzPOXivYfwL0GvyM6bO0VHz9pzGD-q2rXLy_We5-u_o_2fU8xGSgDO5rUHV5D_LcvZ33aT3PRVY18aDlOfIJfn2t2Hk8IYhcw2Rptx69EQ/s1600/20140321_171224.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3Ck1cWU-cDmpzAFZjCJTUSwGWkXs3W7VWrwuzPOXivYfwL0GvyM6bO0VHz9pzGD-q2rXLy_We5-u_o_2fU8xGSgDO5rUHV5D_LcvZ33aT3PRVY18aDlOfIJfn2t2Hk8IYhcw2Rptx69EQ/s1600/20140321_171224.jpg" height="480" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">szaszłyki, mmmm.... ^^</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<b><br /></b>
<b>Warzywa też się znajdą - jeśli dobrze poszukać ;)</b><br />
<br />
Mieszkańcy Kazachstanu uwielbiają sałatki - do tego stopnia, że na każdym bazarze i w każdym markecie znajduje się stoisko z warzywnymi wariacjami na wagę. Do najpopularniejszych należy marchewka po koreańsku w kilku wersjach - z mięsem, marynowanymi grzybkami lub jabłkiem i orzechami - a także mieszanka grillowanych warzyw, sałatka zwana "winegret" (warzywa z popularnym sosem z oliwy i przypraw), buraczki z cieniutkimi paskami smażonych ziemniaków i białym serkiem, a także rozmaite sałatki na bazie makaronu ryżowego, kalmarów i marynowanych warzyw.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhojgTsw3wAjmWqs1_6UwnqTJj1f7MvbNTP5m8r8tjnP6hRoRDTlW3xTROMcA4-y9TrpTByz4n1nQzppabo8yFOYHlrLkuCx6te6A_VQoJjw2l6v_1sRllFYAhtQ-JDhdmuAdb79aFxaFO4/s1600/20140226_151122.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhojgTsw3wAjmWqs1_6UwnqTJj1f7MvbNTP5m8r8tjnP6hRoRDTlW3xTROMcA4-y9TrpTByz4n1nQzppabo8yFOYHlrLkuCx6te6A_VQoJjw2l6v_1sRllFYAhtQ-JDhdmuAdb79aFxaFO4/s1600/20140226_151122.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<b>A co do picia?</b><br />
<br />
Pisałam już o kumysie, ale w Kazachstanie można też dostać inny mleczny napój o nazwie szubat - sfermentowane mleko... wielbłąda. Podobno smaczne, ale po przygodzie z kumysem nie odważyłam się już na eksperymenty z jakimkolwiek innym mlecznym pomysłem Kazachów :P<br />
Jeszcze innym wynalazkiem jest ajran - turecki napój przygotowywany na bazie jogurtu z dodatkiem soli i pieprzu. Może być lekko gazowany i mieć pianę. Podobno w całej Azji Środkowej ma status przysmaku.<br />
<br />
I wreszcie to, co tygrysy lubią najbardziej - alkohol! Tu, w Karagandzie, wielką popularnością cieszą się czeskie i irlandzkie piwa, które można kupić zarówno w puszcze/butelce, jak i prosto z beczki. Te ostatnie spotkałam w marketach, na bazarach i w formie niewielkich kramików przy drodze (w podobny sposób można kupić wino na Ukrainie). (Karaganda też ma swoją markę - całkiem niezłą ;))<br />
W sklepach monopolowych znajdziecie też przeogromny wybór wódek (szczególnie zaś rosyjskich), na które radzę uważać (zwłaszcza na wyjątkowo niesmaczną wódkę o nazwie "Bajkał") i win - niestety, głównie Mołdawskich, bo sam Kazachstan nie ma tradycji winiarskiej. Najważniejszym zaś alkoholem - dumą Kazachstanu - jest tutejszy koniak. Jak nie znoszę tego trunku, tak z czystym sumieniem mogę polecić markę "Bacchus".<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD1OCpNNsi0bwzGfiKr-gOeGFnSDxZ0SOMJP_YvQJdMyB36yA2qa7jruMNibSeaY3twoX3tt9FnVlVTwoqJyTsGnYDEFwrPJ9khDrTuPDRXemkvN2LVBzdUF7wbL0hc-A1nPZOHZV6pp_o/s1600/20140213_172544.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhD1OCpNNsi0bwzGfiKr-gOeGFnSDxZ0SOMJP_YvQJdMyB36yA2qa7jruMNibSeaY3twoX3tt9FnVlVTwoqJyTsGnYDEFwrPJ9khDrTuPDRXemkvN2LVBzdUF7wbL0hc-A1nPZOHZV6pp_o/s1600/20140213_172544.jpg" height="320" width="240" /></a> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH1brNgR_uByW7seyGHEaIiVPScHiIQllz3y4KFxD_IZXmE8If1eBx_NdpLEY5PsFUusSvUMBFJb6yYgKpmnngdDjU6eORsmeC_6LTjEcNttu_2x1mZiZIFKJOCmlCmeTBdgqyeugDtk9I/s1600/20140219_163149.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjH1brNgR_uByW7seyGHEaIiVPScHiIQllz3y4KFxD_IZXmE8If1eBx_NdpLEY5PsFUusSvUMBFJb6yYgKpmnngdDjU6eORsmeC_6LTjEcNttu_2x1mZiZIFKJOCmlCmeTBdgqyeugDtk9I/s1600/20140219_163149.jpg" height="240" width="320" /></a><br />
<br />
<br />
<b>*</b> <b>masło czekoladowe</b>, to prawdziwy blok "domowego" masła wymieszanego z kakao i sprzedawanego na wagę, w kostkach krojonych przez panią na bazarze ;) istnieje też wersja marketowa - różnica polega na tym, że blok jest już pocięty na mniejsze kawałki owinięte w folię śniadaniową z nalepką określającą ich wagę i adekwatną do niej cenę.<br />
<b>* naleśniki</b>, zwane tu blinami lub blinczykami są w Kazachstanie tak popularne, że można je dostać w każdym sklepie i na bazarze, na dziale z pieczywem. Poza tym każda kawiarnia i restauracja oferuje szeroki wybór blinczyków z mięsem, owocami, dżemem czy serem. Polecam!<br />
<br />
Artykuł Michała Rusinka do przeczytania tutaj (aczkolwiek nie polecam - powtarzanie zasłyszanych "mądrości ludowych" w czasie dwudniowej wycieczki może i jest zabawne, ale po dziennikarzu tej rangi spodziewałam się czegoś więcej) http://michalrusinek.natemat.pl/84275,wyklejanki-w-podrozy-kazachstanRudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-41331318944565542422014-05-14T23:36:00.001-07:002015-03-19T04:00:23.798-07:00Miasto bez duszyAstana - stolica Kazachstanu, sztuczny twór pośrodku niczego, miasto bez duszy, ładu i składu, oczko w głowie prezydenta Nazarbajewa.<br />
<br />
Do stolicy wybrałam się w piątek tzw elektryczką, czyli ekspresowym składem, obsługującym jedynie trasę Karaganda-Astana i powrotną. Trasa ważna, to i pociąg nie byle jaki - schludny, nowoczesny, z wagonem barowym i wi-fi dostępnym dla pasażerów, a przy tym wszystkim o połowę niemal tańszy niż sfatygowane pociągi z radzieckimi gwiazdami na czołach, które kursują na trasie Ałmaty-Astana ;) <br />
I tylko konduktorzy (jak wszędzie) dostają bzika, rozpoznając we mnie innastrankę, a nie "zwykłą ruską", jak podejrzewają na początku. W lutym mnie to bawiło, w marcu intrygowało i zadawałam dużo pytań - teraz irytuje mnie każdy kolejny Kazach, okazujący mojej osobie stanowczo zbyt duże zainteresowanie.<br />
<br />
<br />
Astana została wybudowana na stepie. Dosłownie. To sztuczne miasto, stworzone na wzór Las Vegas, którego cechą charakterystyczną jest totalne pomieszanie stylów architektonicznych. Znajdziemy tu więc zarówno nowoczesne wieżowce ze szkła i stali, chińskie dachy, europejskie kamienice, rzymskie i greckie świątynie, jurty i Pałac Prezydencki, który w założeniu miał konkurować z Białym Domem. Do tego kopnięty namiot, czyli najważniejsze centrum handlowe Astany - Khan Shatyr, <strike>piłeczka golfowa gotowa na strzał</strike> orle jajo w gnieździe - Baiterek, egipska piramida, łuki, futurystyczne bryły ASP czy Domu Tańca, meczety, cerkwie i tooooooony ociekającego z niemal każdego budynku złota. I to wszytko w jednej tylko części miasta!<br />
Ach, no tak, zapomniałam - Astana składa się z dwóch, zupełnie różnych od siebie "brzegów". Na jednym toczy się życie, kwitnie handel, a krajobraz jest zdominowany przez koszmarne bloki z wielkiej płyty, obskurne bary-budki, studentów, cyganów i smog. Drugi, to zapierająca dech w piersiach nowa część - dzielnica rządowo-biznesowa, która... jest martwa.<br />
<br />
Zwiedzenie stolicy zajmuje jeden dzień - wierzcie lub nie. Mimo, że to całkiem spore miasto, to tak naprawdę niewiele jest ciekawych, wartych obejrzenia miejsc. Ładny brzeg, to jedna główna ulica ze wszystkimi reprezentacyjnymi punktami, które już wymieniłam. Ten drugi, brzydszy, normalniejszy, to po prostu blokowisko- ni mniej, ni więcej. Ot, sypialnia Astany.<br />
<br />
Warto zobaczyć Astanę, choćby dlatego, że klimat miasta tak bardzo odbiega od tętniących życiem Karagandy i Ałmaty. Poza tym to pierwsze miasto w Kazachstanie, w którym naprawdę ciężko o białych Kazachstańczyków! Dlatego też nie znajdziemy tu - tak popularnych w Karagandzie - podwójnych napisów i nazw urzędów (zarówno w j. rosyjskim jak i kazachskim), ale za to o wiele łatwiej porozmawiamy po angielsku czy niemiecku ;)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpKmHnuS9WIo1UwELMnk4a_EMOcn-AfLAbgX7eGnzd_W-e8V-UOT1pGuzucoEeBp4PX7vFHASPxckRzF-Bh6URtwQD0xSV8xS-q1ALE2ctKRMohEY0_peVQbXpyZUmJ_rZn62mCM3PXnb6/s1600/20140511_142509.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpKmHnuS9WIo1UwELMnk4a_EMOcn-AfLAbgX7eGnzd_W-e8V-UOT1pGuzucoEeBp4PX7vFHASPxckRzF-Bh6URtwQD0xSV8xS-q1ALE2ctKRMohEY0_peVQbXpyZUmJ_rZn62mCM3PXnb6/s1600/20140511_142509.jpg" height="384" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKhSTRX_2VWRjG2-RghYOz4AKJULCeitJz7_L_Mxv7XTqrBdA30wCL3NeFXmwA5ceojr7WSz0KsBQ-rQGom30ViLr0OnV9OIS16iIuJZTYTLVDbMlJ-FVxP8zhOAxSnDgDFwwKQuuEYfYj/s1600/20140511_142221.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhKhSTRX_2VWRjG2-RghYOz4AKJULCeitJz7_L_Mxv7XTqrBdA30wCL3NeFXmwA5ceojr7WSz0KsBQ-rQGom30ViLr0OnV9OIS16iIuJZTYTLVDbMlJ-FVxP8zhOAxSnDgDFwwKQuuEYfYj/s1600/20140511_142221.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTimPYwtiH-gCDrNToDtBoHY12wUOVUHDbMpWvpvzxM3KiLr1_QYrmYYt8rbiQZ70DbfliA7dORjD_8lNUK3KycdCQQFirI76q1p4wApTS8Wm85t0mSllTPKuzuJHdQvrH2BRkcJZtgb5D/s1600/20140511_152635.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTimPYwtiH-gCDrNToDtBoHY12wUOVUHDbMpWvpvzxM3KiLr1_QYrmYYt8rbiQZ70DbfliA7dORjD_8lNUK3KycdCQQFirI76q1p4wApTS8Wm85t0mSllTPKuzuJHdQvrH2BRkcJZtgb5D/s1600/20140511_152635.jpg" height="640" width="480" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgabyYcIooOVcLLZji6e4ZN90-fSWNaC-AM2q9HcvM3Z_EgRsZa7e4x842PBqEZP_FtbRUa0eNQeTCWAc3uG4_v781u6OFnUWyIUvO-u9dW8gkRgzx9kZWiWZSkQGuggMP8dPMHGEZKYb-y/s1600/20140511_152652.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgabyYcIooOVcLLZji6e4ZN90-fSWNaC-AM2q9HcvM3Z_EgRsZa7e4x842PBqEZP_FtbRUa0eNQeTCWAc3uG4_v781u6OFnUWyIUvO-u9dW8gkRgzx9kZWiWZSkQGuggMP8dPMHGEZKYb-y/s1600/20140511_152652.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZnQ01pSUQg7VSUSQI2ydC1dcesimne6Peg-z17IdULFzUiYOzh8HDro0BvcvlBuJSCp51D-6xZGb1RNtOhcomPFZizV6o8AxAvX2ev2jz1n98Pyuq1WcZdac7StUrtJb3cqvcf2i-JhXN/s1600/20140511_161339.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZnQ01pSUQg7VSUSQI2ydC1dcesimne6Peg-z17IdULFzUiYOzh8HDro0BvcvlBuJSCp51D-6xZGb1RNtOhcomPFZizV6o8AxAvX2ev2jz1n98Pyuq1WcZdac7StUrtJb3cqvcf2i-JhXN/s1600/20140511_161339.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipUyE2nKVW7Mo4QSh_gtGf9ckiD-svzZuW18oEqgJbB0hVpc1ca-dybO0HhpAHsBQdZBFl5S-oYHQpDOpUEwl9M0rJ0b3uPrAx_iYsC_rBSOLeNTvtYaXkEPokgFkmdp68VoiYryzCiXeM/s1600/20140511_161837.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipUyE2nKVW7Mo4QSh_gtGf9ckiD-svzZuW18oEqgJbB0hVpc1ca-dybO0HhpAHsBQdZBFl5S-oYHQpDOpUEwl9M0rJ0b3uPrAx_iYsC_rBSOLeNTvtYaXkEPokgFkmdp68VoiYryzCiXeM/s1600/20140511_161837.jpg" height="426" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqEEd53q8WEZPU5xUjvGhjncIXfXPWo2xmy05v2_CZHrhIUsXjCCDq2cs0YwGKJ19fFniHWz95oWXIMxn03-NWGMZPAvmKR0X2KEG6kSOCmVVgjrcr_y5pRs9KtFlbxjfKstopxQ5ZqZH7/s1600/20140511_171010.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqEEd53q8WEZPU5xUjvGhjncIXfXPWo2xmy05v2_CZHrhIUsXjCCDq2cs0YwGKJ19fFniHWz95oWXIMxn03-NWGMZPAvmKR0X2KEG6kSOCmVVgjrcr_y5pRs9KtFlbxjfKstopxQ5ZqZH7/s1600/20140511_171010.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcrOTZ1qk_u7G8LU1noxIrlbCLlGDn011Z2yCBiX5u_YiWvRrC7V7rqEsjcd4smSYWTYzzjKaZ2OR2Ew-nAIWLaiW0y5wm2upnpoiDr4L8JZUlCaA2FfR2iSg_niGgvjVkX2B1pk3Q-ElK/s1600/20140512_184529.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcrOTZ1qk_u7G8LU1noxIrlbCLlGDn011Z2yCBiX5u_YiWvRrC7V7rqEsjcd4smSYWTYzzjKaZ2OR2Ew-nAIWLaiW0y5wm2upnpoiDr4L8JZUlCaA2FfR2iSg_niGgvjVkX2B1pk3Q-ElK/s1600/20140512_184529.jpg" height="228" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHYG8ilrw2UVZjrXITqtI728m5DQ44LDuH0aXKKLuU3PDa-CH0_Vzln8JemvTx4QrjC_tyInH0YyhhjXnyvQ17CJmwlhZW-XAK1p8X8D5RZNY62THHC7N9XRGwGmQUQ9qX5pOcq9aFMko2/s1600/20140513_135022.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhHYG8ilrw2UVZjrXITqtI728m5DQ44LDuH0aXKKLuU3PDa-CH0_Vzln8JemvTx4QrjC_tyInH0YyhhjXnyvQ17CJmwlhZW-XAK1p8X8D5RZNY62THHC7N9XRGwGmQUQ9qX5pOcq9aFMko2/s1600/20140513_135022.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
Ja spędziłam tam 5 dni i nie zanudziłam się na śmierć tylko dlatego, że poznałam wspaniałych ludzi, którzy umilali mi czas, łapałam na stopa czarną wołgę, brałam udział w kilku polonijnych imprezach i próbowałam lokalnych przysmaków (jak pizza na cieście podpłomykowym - polecam ;))<br />
<br />
Ach i jeszcze jedno! Wegetarianie - w odczuciu Kazachów ryby, owoce morza i (uwaga!) drób to nie mięso :D Dlatego, jeśli chcecie mieć pewność, że zamawiacie coś naprawdę wegetariańskiego, nie możecie po prostu zapytać, czy dana potrawa jest bezmięsna - trzeba jeszcze dopytać o kurczaka, ryby, krewetki czy inne mniej lub bardziej mięsne żyjątka ;)Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-73229095054350833502014-04-29T20:55:00.001-07:002015-03-19T03:56:32.009-07:00Wsiąść do pociągu... ;)Postanowiłam pojechać do Ałmaty, dawnej stolicy Kazachstanu, a dziś jednego z największych i najatrakcyjniejszych turystycznie miast tego olbrzymiego kraju. Czekała mnie 18-godzinna podróż pociągiem przez stepy...<br />
<br />
Jazda pociągiem to pewien zestaw rytuałów. Przed wejściem trzeba okazać bilet i dokument tożsamości, dzięki czemu do środka wsiadają tylko osoby faktycznie podróżujące, a nie rzesze naciągaczy, tak dobrze znanych z polskich dworców. Kiedy już znajdzie się właściwą kuszetkę (coś cudownego! człowiek od razu zastanawia się, jakim cudem był w stanie znosić ścisk w polskich pociągach - koniec z jazdą na sardynkę w puszcze :)), należy rozłożyć na niej materac i poduszkę (na wyposażeniu pociągu). Można też przygruchać sobie kocyk lub kołdrę - co kto lubi ;)<br />
<br />
Kilka minut po starcie konduktor zaczyna rozdawać wszystkim podróżującym hermetycznie zapakowane pakieciki, a w nich ręcznik, prześcieradło i dwie poszewki na pościel. Przychodzi więc czas na przygotowanie swojej kuszetki. Kiedy tylko się z tym uporamy, należy się przebrać - przecież nie będziemy spać w czystej pościeli, w ubraniach, które właśnie przemierzyły zasyfioną Karagandę, prawda? Dlatego wszyscy pasażerowie - jak jeden mąż - udają się grzecznie z piżamkami/dresami, kosmetyczkami i ręcznikami do toalety, by w spokoju przebrać się w wygodniejszy uniform, zmyć makijaż, itp. I trzeba Wam wiedzieć, że toalety w kazachskich pociągach są zamykane na klucz przez konduktora - co podobno ma chronić przed dewastacją. Tak naprawdę niczym nie różnią się od łazienek w polskich pociągach - może tylko mniej w nich śmierdzi...?<br />
<br />
Przebrani i umyci Kazachowie rozpoczynają podróż od... herbaty! W tym celu kierownik pociągu rozpala ogień pod niewielkim bojlerem, umieszczonym na czole każdego wagonu. Ustrojstwo to posiada kranik, dzięki któremu wrzątek można wlać bezpośrednio do kubka/dzbanka/czarki. I jest opalane węglem! ;)<br />
Wszyscy wyjmują pękate, tradycyjne czarki z ludowymi wzorami i takie same dzbanuszki (ewentualnie zwykłe kubki, ale o wiele, wiele rzadziej) i ustawiają się w kolejce po wrzątek. (Konduktor też zawsze ma ze sobą co najmniej jeden dzbanek na wypadek, gdyby ktoś zapomniał swojego).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiBXVL014TxL1mdBZ-Nn0DHt_z845fOHbEl2O4zqAUjPZMOusOThOkVEJ3bu9Hi5FO2mFqtyVh7or5wQGc8j7MhM-3quh9iLi-xRVBPrSbipwUzKmJoBL7YAeQLpAO5sdJa0AE0fw8t710/s1600/20140428_113706.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiiBXVL014TxL1mdBZ-Nn0DHt_z845fOHbEl2O4zqAUjPZMOusOThOkVEJ3bu9Hi5FO2mFqtyVh7or5wQGc8j7MhM-3quh9iLi-xRVBPrSbipwUzKmJoBL7YAeQLpAO5sdJa0AE0fw8t710/s1600/20140428_113706.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /><table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvfsGLncj6tWXFkrDQ2cQCwnhf-0N3clh_bAoha4heLAOvUQCXW3kTIC0WS8UepW_S-jiBLrk8wd6-8QtF2N21Xc3j60BZkSx9GeYh-pqixJtctUYKUTcmm8WsLaTMXsdJW96i5Jb5LKNG/s1600/10286470_864480160245282_1658312599_o.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvfsGLncj6tWXFkrDQ2cQCwnhf-0N3clh_bAoha4heLAOvUQCXW3kTIC0WS8UepW_S-jiBLrk8wd6-8QtF2N21Xc3j60BZkSx9GeYh-pqixJtctUYKUTcmm8WsLaTMXsdJW96i5Jb5LKNG/s1600/10286470_864480160245282_1658312599_o.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">każde miejsce jest dobre na handel :)</td></tr>
</tbody></table>
</div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrHxh9YbK7T0kg49tB5aUzGLH2O4D-cBGOpnfSfoWp1xmK8xQ5W2ebBotdwnqE-dxuqDIYTN0mxjoFKHRTh7IU5XDcnguFb9bgdxThH18qE3Q5OVXi7cQuU8SJzaFLEt_1fRky3lzt9Gao/s1600/20140212_101139.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrHxh9YbK7T0kg49tB5aUzGLH2O4D-cBGOpnfSfoWp1xmK8xQ5W2ebBotdwnqE-dxuqDIYTN0mxjoFKHRTh7IU5XDcnguFb9bgdxThH18qE3Q5OVXi7cQuU8SJzaFLEt_1fRky3lzt9Gao/s1600/20140212_101139.jpg" height="640" width="480" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">bojler/samowar? :)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeeoLnRuUDPVuslS3zoEPfYDEjJ5MaZzuQjd2c-0tnNNpHm1sQZw_f08XtksY3B0SppHPQV-jr9LRV4j1ddtalg-cWQSMryuvxAF5sL6B4oJM6Nru412xyybaN-WJEjPWajVhKG9456BEb/s1600/20140421_192700.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeeoLnRuUDPVuslS3zoEPfYDEjJ5MaZzuQjd2c-0tnNNpHm1sQZw_f08XtksY3B0SppHPQV-jr9LRV4j1ddtalg-cWQSMryuvxAF5sL6B4oJM6Nru412xyybaN-WJEjPWajVhKG9456BEb/s1600/20140421_192700.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<br />
Herbata - oczywiście czarna i (oczywiście) z mlekiem!<br />
Kiedy tradycyjny trunek paruje już na stoliku, można zabrać się za jedzenie. Co Kazachowie zabierają ze sobą w długą podróż? Manty, pierogi wszelkiej maści, kiełbasę, chleb, słodkości do herbaty, suszone ryby... i samogon :><br />
W drodze do Ałmaty miałam szczęście poznać kazachską rodzinę, która postawiła sobie za cel zapewnienie mi bezpiecznej, pełnej wspaniałych wspomnień podróży (no bo jak to tak, sama, bez męża, po Kazachstanie się kręci? Toć to niebezpiecznie!). Wiązało się to nie tylko z fantastycznymi opowieściami i próbą nauczenia mnie kazachskiego, ale przede wszystkim z typowo babcinym podejściem do częstowania domowymi smakołykami. Słowo daję - prawie pękłam, a kiedy na stół położono kolejny pęk kiełbasy i samogon ("musisz spróbować, w Polsce na pewno takiej nie macie!" a jak... w Polsce po prostu nie jemy koni, ot tak, w pociągu), postanowiłam wycofać się na swoje miejsce noclegowe ;)<br />
<br />
Czasami w pociągu spędza się nie tylko kilkanaście godzin, ale i całe dnie czy nawet tygodnie. Dlatego zamienia się on w namiastkę miasteczka - włączając w to bazar ;) Na długich trasach aż roi się od sprzedawców ubrań, biżuterii suszonych ryb, świeżych owoców, kiełbasy, chleba, domowych (przed chwilą zrobionych w pociągu!) naleśników czy napojów. Przeciskają się oni między kuszetkami, nawołują, targują, przysiadają to tu, to tam i pokazują swój towar. Jadą od stacji do stacji, przesiadają się na inny pociąg i tak w kółko. :)<br />
<br />
Pojęcie ciszy nie istnieje - absolutnie! Rozmowy, śpiewy, a nawet zabawy to norma w czasie długich podróży przez Kazachstan. Już planuję kolejny wypad pociągiem przez stepy i nie mogę się go wprost doczekać ;)<br />
<br />Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-38551181623456584612014-04-12T08:29:00.002-07:002014-04-12T08:29:39.257-07:00W zdrowym ciele...<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wspominałam już, że zapisałam się
na siłownię. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pisałam też, że karagandyjki zakładają pod dres majty wyszczuplające ;) </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A poza tym?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poza tym przestałam lubić Azjatki. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
dlatego, że mają braki myślowe, ale przez ich wygląd. Choćby nie
wiem, jaką miała jedna z drugą nadwagę, to i tak wyglądają na
co najmniej 10kg lżejsze od Ciebie – nawet, jeśli mieścisz się
w normie, a wskaźnik BMI z czystym sumieniem pozwala Ci na czekoladę
od czasu do czasu (byle nie za często, żeby była jasność :>)
Europejka – taka jak ja, czyli przeciętna posiadaczka rozmiaru 38/40 – z miejsca popada w paranoję, depresję i licho wie, co jeszcze,
kiedy widzi swoje gigantyczne wręcz (na tle Azjatek) ciało,
odbijające się w lustrzanej ścianie siłowni. Serio, serio.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dobrze, że chociaż trenerka zumby jest (podobnie do mnie zbudowaną) Rosjanką z krwi i kości, mięśni i zaokrągleń w strategicznych miejscach, bo chyba całkiem bym się załamała...
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A teraz sobie wyobraźcie, że tu jest
inna rozmiarówka niż w Europie. Ok, to w zasadzie nic dziwnego - przecież jestem na innym kontynencie. Ale, ale! Przyjeżdża taka Polka, chcąca
kupić sobie kieckę, idzie do sklepu, a tam sprzedawczyni patrzy na
nią i z miejsca mówi "wygląda Pani na... (wait for it...)
46(!)" Polka dostaje zawału, bo przecież od dwóch miesięcy
regulanie ćwiczy i zdrowo się odżywia, a jej bielizna
jednoznacznie sugeruje, że tu i ówdzie ciut ubyło. Dopiero później
wychodzi na jaw, że to po prostu inny typ mierzenia obwodów, ale
pierwsza myśl ZAWSZE sprowadza się do depresyjnego – "4-@#$%-6?! Jakim cudem?!"</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przy okazji kilka słów o Zumbie. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zumba jest fantastyczna! Nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam z zapisaniem się na nią (musiałam wyjechać aż do Kazachstanu, żeby przekonać się, na punkcie czego zwariowały jakiś czas temu Polki :>)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nobla, Oskara i jeszcze kilka innych nagród temu, kto wpadł na pomysł połączenia aerobiku z latynoskimi rytmami ;) </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A na koniec, przemiła pani recepcjonistka zawsze krzyczy do mnie - "ах, какая вы красная, девушка - признак того, что это было хорошо!" Ano było, skorom taka czerwona ;)</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-85623791925386601222014-04-02T01:30:00.000-07:002015-03-19T03:51:39.090-07:00Wiosna.Temperatura - w przeciągu jednego tylko tygodnia - podniosła się z -3'C do +15'C, ostatnie skrawki śniegu stopniały, a na drzewach pojawiły się bazie, więc można oficjalnie odtrąbić nadejście do Kazachstanu wiosny ;)<br />
<br />
Przy okazji postanowiłam napisać kilka słów o tej szczególnej porze roku - szczególnej, bo według kalendarza słonecznego, używanego w Kazachstanie w czasach dzikich wielbłądów i ludów zamieszkujących jurty, Nowy Rok nie nadchodził wcale 1 stycznia, ale wraz z pierwszym dniem wiosny, czyli 21 marca. To właśnie ten dzień, nazywany w tradycji Azji Środkowej Nauryzem (Nauryz oznacza dosłownie "marzec"), stał się jednym z największych świąt w tym kręgu kulturowym. W tym roku miałam szczęście przekonać się na własne oczy (i żołądek - o czym pisałam już wcześniej), z czym to się je... ;)<br />
<br />
Ale od początku.<br />
Karaganda (jak i cały Kazachstan) przygotowywała się do celebrowania Nauryzu już od początku marca (przy okazji strojąc się na Dzień Kobiet - równie ważne i równie fantastycznie obchodzone tu święto), kiedy to na ulicach zaczęły pojawiać się dekoracje w kształcie kwiatów i ptaków, wielokolorowe flagi i plakaty. Miejsca świecących wieczorem jurt, stojących u wejść do Parku Centralnego, zajęły oplecione lampkami wazony z gigantycznymi tulipanami. W przeddzień święta w głównej alei parkowej, ciągnącej się od budynku Akimatu aż do jeziora, postawiono "tradycyjne", pięknie zdobione jurty oraz ogromną scenę. Punktualnie o 12:00, 21 marca karagandyjczycy - ubrani w tradycyjne kazachskie stroje - powitali wiosnę śpiewami i tańcami, a następnie zasiedli wokół stanowisk grillowych, by ze smakiem pochłonąć (fantastyczne!) drobiowe szaszłyki i ichniejsze "słodycze", czyli pączki bez nadzienia (baursaki), smażone w naprawdę głębokim tłuszczu. Oczywiście wszystko popijali kumysem, który ja osobiście na długo zapamiętam i tzw nauryzową zupą, czyli mieszanką mleka z solą, kaszą i mięsem wołowym. W każdej z ustawionych wzdłuż alei jurt mozna było skosztować kazachskich wypieków, wędlin, serów i innych smakowitości, choć uprzedzam, że po takiej wyżerce obowiązkowo trzeba iść na siłownię, gdyż tutejsza dieta opiera się przede wszystkim na mące i mięsie, zmażeniu w głębokim oleju i dodawaniu do wszystkiego przeogromnych ilości soli (a przy tym same Kazaszki są niesamowicie drobne i szczupłe - i gdzie tu sprawiedliwość?). W czasie spacerowania od jurty do jurty, mogłam przyjrzeć się bliżej kazachskiemu rękodziełu - głównie zaś haftowaniu na filcu, lepieniu z gliny i wyplataniu z użyciem kolorowych koralików - poznać tradycyjne zabawy (przeciąganie liny, bujanie się na wielkich, drewnianych huśtawkach czy podnoszenie ciężarów), pogłaskać wielbłąda i oczywiście posłuchać muzyki, która jest mieszanką rytmów tureckich, chińskich i słowiańskich :)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikoNZDfESnFO1cMqpeb0BTC63nhAvVWLtcvpO0OjgELmqYG05PVHa3WCnm0cc8rElu07EWszBPxtCKrKEr5pkdTQ5tzFqCaIZVkTBZ7vofLUL7q9qn9Wnc356yK838IzxmVDMiVhjFVWd9/s1600/20140305_154645.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEikoNZDfESnFO1cMqpeb0BTC63nhAvVWLtcvpO0OjgELmqYG05PVHa3WCnm0cc8rElu07EWszBPxtCKrKEr5pkdTQ5tzFqCaIZVkTBZ7vofLUL7q9qn9Wnc356yK838IzxmVDMiVhjFVWd9/s1600/20140305_154645.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0zZldXUM5wD2MTJLYzs2qjURR8xz4Zb0Ad3Mpn6D9XPu6mgMe9K9S-eaqOf0zcv0apLO-36JPvCldd3HbRS1N002u8Dh2qG5UVSylLQAlXTcFXY_M4nRAZ4zZSpy7YWmZAPNu-qhpopoJ/s1600/20140308_194101.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0zZldXUM5wD2MTJLYzs2qjURR8xz4Zb0Ad3Mpn6D9XPu6mgMe9K9S-eaqOf0zcv0apLO-36JPvCldd3HbRS1N002u8Dh2qG5UVSylLQAlXTcFXY_M4nRAZ4zZSpy7YWmZAPNu-qhpopoJ/s1600/20140308_194101.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_8sPrU9naEHj09mnbtgSUbp0Mp3tZv5cNowNDABFDzXUWUbhv9S8j1AaL31xbJmQLU0disOrnah7c6jW13L-1wCRkK3AtNkvTHQdAKZltjBhza-3aRyRtAUwPKkm0ICDnl6t96T9soyg3/s1600/20140321_141556.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh_8sPrU9naEHj09mnbtgSUbp0Mp3tZv5cNowNDABFDzXUWUbhv9S8j1AaL31xbJmQLU0disOrnah7c6jW13L-1wCRkK3AtNkvTHQdAKZltjBhza-3aRyRtAUwPKkm0ICDnl6t96T9soyg3/s1600/20140321_141556.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgk_l8oHV3raXGDO_RD4C82oNBOjqE75DY1W30RZpdA9R8C19blO6GWEmN9xo-GfsselwRqlW7kP6yXuJSKZk96m9VLdPlrtDhkMfwvAXyD0w3s4M0WMoDOkKyPbrkeIktsKu5m0ckTQiy/s1600/20140321_141856.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgk_l8oHV3raXGDO_RD4C82oNBOjqE75DY1W30RZpdA9R8C19blO6GWEmN9xo-GfsselwRqlW7kP6yXuJSKZk96m9VLdPlrtDhkMfwvAXyD0w3s4M0WMoDOkKyPbrkeIktsKu5m0ckTQiy/s1600/20140321_141856.jpg" height="434" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaSzcUjkETGjRDSiLEWSawXS9K2YdH0cbHkikwjv-XV5X-l6dGb37TXvHuYprvSzI2VX98rJeNhfFHeCJo2ZiZ08sYs6GNZCAhP1ls53R3FdIZ6d8LtdNb9MMgmU4jPdy5M1ADb8rvvzaj/s1600/20140321_142432.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaSzcUjkETGjRDSiLEWSawXS9K2YdH0cbHkikwjv-XV5X-l6dGb37TXvHuYprvSzI2VX98rJeNhfFHeCJo2ZiZ08sYs6GNZCAhP1ls53R3FdIZ6d8LtdNb9MMgmU4jPdy5M1ADb8rvvzaj/s1600/20140321_142432.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWeArZVkvPXJpbqs_kNL17Zh2SlnXnykU2HuY_nCrhSrXvo-gEDklO5vdz_mj_ZRrBDA0Sj6ZZdZAO5eVWwcyw-KVR9YzzV-iqbHEhIACNHZsqAlj44XXvtzg_u98N-PcYu-dFYr8elBKn/s1600/20140321_142820.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWeArZVkvPXJpbqs_kNL17Zh2SlnXnykU2HuY_nCrhSrXvo-gEDklO5vdz_mj_ZRrBDA0Sj6ZZdZAO5eVWwcyw-KVR9YzzV-iqbHEhIACNHZsqAlj44XXvtzg_u98N-PcYu-dFYr8elBKn/s1600/20140321_142820.jpg" height="436" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiSnwqWOEYSwqNTu7NsggSKiIjgtH0Ik7chFMpGJ11MX2p4UKKo7QNH3YFyINKdKy3Yj5Sc6TwWZ0oSj68-hKBMeggsBXL6k1gaPKR8t8DKtXcZfdFWD_cDfEWrrJ5QNFBo7iFE65vfHdn/s1600/20140321_142937.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgiSnwqWOEYSwqNTu7NsggSKiIjgtH0Ik7chFMpGJ11MX2p4UKKo7QNH3YFyINKdKy3Yj5Sc6TwWZ0oSj68-hKBMeggsBXL6k1gaPKR8t8DKtXcZfdFWD_cDfEWrrJ5QNFBo7iFE65vfHdn/s1600/20140321_142937.jpg" height="502" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO_qkNM_K9DAbuFvdeLa4wrTnBPW-Lw3-RQOqUVKAxcImFz4z5INBvMIZb3wV7JKQud_F-QSCT5aFIof8eXjxIrRn4aVQ5DsulpjRNDrWxSJtA9u3lvjZkAts6m35ga7-VeN2MDKo514_4/s1600/20140321_145900.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhO_qkNM_K9DAbuFvdeLa4wrTnBPW-Lw3-RQOqUVKAxcImFz4z5INBvMIZb3wV7JKQud_F-QSCT5aFIof8eXjxIrRn4aVQ5DsulpjRNDrWxSJtA9u3lvjZkAts6m35ga7-VeN2MDKo514_4/s1600/20140321_145900.jpg" height="414" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg1NNfUlihSVYRFbx-7BBJGIN_5F7iRndnT0oaVMa7opEutNEUF12TPLpHW-GNnmp4MISQhYwGdP0XyMPKiACJ2ragjWkU5EYVHrpkz4TEorOnzrjgJB2-YmrKWhRM7rD7kyIZVlDeZFEb/s1600/20140321_152716.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgg1NNfUlihSVYRFbx-7BBJGIN_5F7iRndnT0oaVMa7opEutNEUF12TPLpHW-GNnmp4MISQhYwGdP0XyMPKiACJ2ragjWkU5EYVHrpkz4TEorOnzrjgJB2-YmrKWhRM7rD7kyIZVlDeZFEb/s1600/20140321_152716.jpg" height="454" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUuwZa5I59fyt3k64ir2GVDddtjICGmpM7c6AlptX5wAROG8IVj1XME7YqkrtQ-r0DRjumt8bm9s_tApsOKPSwMiyulXVYdD6yYl0GTFnKuz7A3d7ut_FySqh8YE3GD4HtD-xqkcdpr_Qq/s1600/20140321_164033.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUuwZa5I59fyt3k64ir2GVDddtjICGmpM7c6AlptX5wAROG8IVj1XME7YqkrtQ-r0DRjumt8bm9s_tApsOKPSwMiyulXVYdD6yYl0GTFnKuz7A3d7ut_FySqh8YE3GD4HtD-xqkcdpr_Qq/s1600/20140321_164033.jpg" height="434" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7ITnRHXCc3hXoBbHYrSoz1SS9DaaBoHFWYzWAJDcdRIj_o9_zDGHWbBqyM5dANx5tlclPe9XPefQ4toXfLmwD-X7UQSC_7oZ8e-z5nkRHAFvK-vlcAKnqTMdIB2rWMCbQ6zs-Tn_J2eAX/s1600/20140321_171224.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7ITnRHXCc3hXoBbHYrSoz1SS9DaaBoHFWYzWAJDcdRIj_o9_zDGHWbBqyM5dANx5tlclPe9XPefQ4toXfLmwD-X7UQSC_7oZ8e-z5nkRHAFvK-vlcAKnqTMdIB2rWMCbQ6zs-Tn_J2eAX/s1600/20140321_171224.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
Nauryz trwa tradycyjnie 4 dni - i są one ustawowo wolne od pracy ^^ W tym czasie w każdym miejscu w Kazachstanie urządzane są koncetry i pokazy taneczne, a mieszkańcy chętnie urządzają przyjęcia czy wychodzą do restauracji. I wszyscy są dla siebie mili i uśmiechnięci, składają sobie życzenia i obdarowują się nawzajem mandarynkami i jabłkami - ot, taka ciekawostka ;)<br />
<br />
<br />
<br />
Spostrzeżenie na koniec:<br />
Zapisałam się na siłownię i zumbę (która dotarła do Kazachstanu jakiś rok temu i bije rekordy popularności) i wiecie, co zauważyłam? Otóż Kazaszki ubierają bieliznę korygującą na zajęcia - nie przed, nie po, ale właśnie na sam trening. Serio, po co im niewygodne, obciskające babcine gacie, kiedy mają przed sobą co najmniej godzinę szalonych wygibasów? To chyba taki chwyt psychologiczny, żeby w wyciągniętym dresie wyglądać prawie tak samo dobrze, jak w pełnym rynsztunku wyjściowym... Ja tego w każdym razie nie kupuję - bielizna wyszczuplająca, ok, ale pod sukienkę, żeby ukryć boczki i fałdki w czasie wielkiego wyjścia ;)Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-83573031569388188942014-03-29T10:57:00.000-07:002015-03-19T03:49:24.585-07:00O pewnym Turku.<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
O tym, że Turcy są narodem specyficznym, przekonałam się już
dawno temu. O tym, że lubią słowiański typ urody, wiedzą wszyscy.
Ale o tym, że potrafią poprosić nieznajomą o rękę po kilku
minutach rozmowy, dane mi było przekonać się dopiero w
Karagandzie.<br />
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Jak co tydzień poszłam na bazar uzupełnić zapasy witamin (w tak
brudnym mieście, po długiej zimie, awitaminoza aż wrzeszczy o
poświęcenie jej odrobiny uwagi) i natknęłam się na zupełnie
nowe stoisko – z tureckimi suszonymi owocami. I tu małe wtrącenie
– Kazachowie kochają herbatę niemal tak bardzo jak Brytyjczycy. Z
tym, że ci pierwsi twierdzą, że to oni wymyślili cały rytuał
celebrowania naparu, a Brytole marnie rzecz skopiowali. Zresztą nie
tylko oni. Kto zna bawarkę, niech nie myśli, że to pomysł
jakiegokolwiek Europejczyka – tzn, myśleć może, ale niech lepiej
nie mówi tego głośno w towarzystwie żadnego Kazacha. Można się
zdziwić – tubylcy bronią jak lwy jedynej słusznej ideologii,
wedle której pomysł picia czarnej herbaty z mlekiem narodził się
w Kazachstanie zanim Europejczycy w ogóle poznali herbatę (albo
zanim w ogóle zeszli z drzewa, kto wie).
<br />
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Ale o owocach miało być, a dziwnym trafem przeszło na profanowanie
herbaty mlekiem :> Otóż, żeby w pełni oddać się rytuałowi
picia czaju, należy zaopatrzyć się w odpowiednie zakąski. Herbata
bez czegoś do schrupania, to jak bigos bez wiejskiej kiełbasy czy
jajecznica bez cebulki, Bolek bez Lolka, hipster bez raybanów...
Ugość Kazacha herbatą bez dodatków, a dowiesz się, jak wygląda
skośnooki facepalm i mina w stylu „are you fuckin' kidding me?!”
Co w takim razie podajemy? Orzechy, słodycze (głównie na bazie
miodu i nasion - coś jak nasze sezamki, tyle, że „na bogato”),
a także suszone i kandyzowane owoce. Wybór tych ostatnich jest
wprost oszałamiający. Na bazarach (szczególnie u Turków) można
dostać zarówno znane nam rodzynki, suszone i kandyzowane jabłka
czy śliwki, ale też całą gamę bardzo egzotycznych owoców,
takich jak ananasy, papaje, smocze serca, mango, figi i wiele innych,
których nazw nawet nie potrafię powtórzyć. Wyobraźcie sobie jak
bajecznie wygląda samo takie stoisko, wypełnione koszami
różnokolorowych owoców – obłęd!<br />
<br />
I właśnie w jednym z takich
miejsc natknęłam się na podrywacza. Zaczęło się bardzo
niewinnie – ot, pan był zaintrygowany, dlaczego fotografuję jego
kramik. Kiedy wytłumaczyłam, że większości z oferowanych
specjałów nigdy wcześniej nie widziałam, postanowił poczęstować
mnie co bardziej wymyślnymi (na tym etapie byłam jeszcze bardzo
zadowolona i ufna^^). Zadał mi kilka standardowych pytań o pochodzenie i
cel wizyty w Kazachstanie, a ja (obżerając się jakimiś ichnimi
żółtymi śliwkami, wielkości naszych wiśni) z bananem na twarzy
odpowiadałam (i już chłonęłam coś, co w smaku mogłoby
przypominać watę cukrową, ale podobno rosło wcześniej na
drzewie), aż pan się tak rozkręcił, ze z niewinnej rozmowy zrobił
wywiad rodem z portalu randkowego – ile masz lat, gdzie mieszkasz,
a mieszkasz sama? I, co najważniejsze – masz już męża?
Podobałbym Ci się? Szybkość, z jaką zadał wszystkie pytania tak
mnie zaskoczyła, że prawie oplułam go pestką z kolejnego
konsumowanego owocu. Musiałam mieć naprawdę głupią minę, kiedy
uciekałam z bazaru, co sił w nogach, pozostawiając za sobą
osłupiałego, wykrzykującego coś po turecku zalotnika...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ6h6l9quVTYSrzQiAmSOEJVyO8R2fh74Od34OYIvMaJ4syJEUhs6W8_F_XizUfsnOQT-EbEmAS6qxmsMWdmglvejPz0N_oNJSJ04fEI9Az4hYG9jr2_93lhm6CGN9EbsHhmkWQtzP4HXp/s1600/20140326_164837.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJ6h6l9quVTYSrzQiAmSOEJVyO8R2fh74Od34OYIvMaJ4syJEUhs6W8_F_XizUfsnOQT-EbEmAS6qxmsMWdmglvejPz0N_oNJSJ04fEI9Az4hYG9jr2_93lhm6CGN9EbsHhmkWQtzP4HXp/s1600/20140326_164837.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaJvlbkb4yoHlfzomEioD1GcxZ10CigXATa9nMp8Wks1a17GbnOZD-mWV293kuC7vHwRJDM3EHYVkl8Rtnv75AAWSPmJkozuCqEKfHRa5-8GhaCpxiMxktMOqBNiSYxXnB8sD5a_mbZco5/s1600/20140218_160259.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaJvlbkb4yoHlfzomEioD1GcxZ10CigXATa9nMp8Wks1a17GbnOZD-mWV293kuC7vHwRJDM3EHYVkl8Rtnv75AAWSPmJkozuCqEKfHRa5-8GhaCpxiMxktMOqBNiSYxXnB8sD5a_mbZco5/s1600/20140218_160259.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVz9IsY2UOO559VIDRSiCT8P3oNSQ_ONX5HQjCxQKDXFr3QvvyPvUQMCmeVQnWCZwPUyNvsGAMOaVK7IGaxitmR_kSfRzWa7OrbptyE0Su2lq93MEB-_5skIM0RD3madq-TNIU6USRqyQj/s1600/20140219_164426.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVz9IsY2UOO559VIDRSiCT8P3oNSQ_ONX5HQjCxQKDXFr3QvvyPvUQMCmeVQnWCZwPUyNvsGAMOaVK7IGaxitmR_kSfRzWa7OrbptyE0Su2lq93MEB-_5skIM0RD3madq-TNIU6USRqyQj/s1600/20140219_164426.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Potem dowiedziałam się, że to normalne – nie pierwszy i nie
ostatni raz coś takiego przytrafi mi się w czasie pobytu w krainie
stepów. No, chyba, ze przefarbuję włosy, użyję więcej
samoopalacza i założę jakieś ciemne soczewki – wtedy przestanę
być atrakcyjnym materiałem na (kolejną!) żonę kazaskiego Turka.</div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4735430727638445932.post-24643413322363745982014-03-28T21:54:00.000-07:002015-03-19T03:48:07.023-07:00O kumysie słów kilka.<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Nigdy nie pij kumysu przed majem – radzili. Nie posłuchałam. Cały
tydzień(!) odchorowywałam swoją niepohamowaną chęć spróbowania
nauryzowego trunku (bogów). Następnym razem skorzystam z dobrej
rady zaprawionych w boju z kazachską kuchnią i poczekam do maja...
wróć, nie <span style="line-height: 150%;">będzie żadnego „następnego razu”, no fuckin way. Bo tak po
prawdzie, to kumys sam w sobie jest czymś obojętnym w smaku i
zupełnie nie wartym długich godzin spędzonych na rozmowach przez
ceramiczny telefon, którymi skutkuje potraktowanie wrażliwego,
europejskiego żołądka tym końskim kwaśnym mlekiem.</span></div>
<br />
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
A dlaczego trzeba czekać do maja? Bo dopiero wtedy Kazachstan
zaczyna budzić się do życia i konie mogą wzbogacić dietę o
świeżą trawę – wcześniej zadowalają się całym tym
świństwem, które czai się pod śniegiem, a wraz z nastaniem
wiosny zaczyna gnić w powstałych w czasie roztopów kałużach. I
jeśli chcecie znać moje zdanie, to marcowy kumys smakuje właśnie
wszystkim tym, co koń wygrzebał z brudnej grudki topiącego się
śniegu. Fu.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
No dobrze, dobrze, ale dlaczego w ogóle chcieć próbować czegoś tak dziwnego? Bo kumys to trunek narodowy, nierozerwalnie związany z krainami dzikich koni, takimi jak Kazachstan czy Mongolia. Jest musującym, mlecznym napojem alkoholowym, powstałym w wyniku fermentacji cukru mlecznego - coś jak nasz bimber, tyle, że z mleka i (co najważniejsze) całkowicie legalny w produkcji :) Można go dostać niemal wszędzie - od ulicznych straganów, przez wielkie bazary, aż do marketów w nowoczesnych centrach handlowych. I zawsze na dziale mlecznym, nigdy wśród innych alkoholi. I w plastikowej butelce, żeby była jasność :P</div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEuNPjKhPkE9TMXqK-2MJaTUt8w7H8z_qtgwYxrBgAYtLH3BYtw0DjlewCpM3nzJa_0WVJYGVBPK0AEb5_WncCrhnnrCaTFSLHGZBv_NyvIAEJjAG6HPV5hFka5WCEbaEd2NWGzgB0FrSE/s1600/20140321_142345.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEuNPjKhPkE9TMXqK-2MJaTUt8w7H8z_qtgwYxrBgAYtLH3BYtw0DjlewCpM3nzJa_0WVJYGVBPK0AEb5_WncCrhnnrCaTFSLHGZBv_NyvIAEJjAG6HPV5hFka5WCEbaEd2NWGzgB0FrSE/s1600/20140321_142345.jpg" height="480" width="640" /></a></div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Kumys jest także jednym z tych trunków, bez których nie można świętować Nauryzu, czyli azjatyckiego Nowego Roku, przypadającego tradycyjnie na 21-22 marca. W czasie święta jest on rozdawany <strike>niczego nieświadomym</strike> przechodniom przez Kazaszki ubrane w narodowe stroje i dzierżące w rękach <strike>przypadkowe*</strike> ogromne naczynie i metalową chochlę. Nalewają napój bogów wprost do plastikowych kubeczków i z uśmiechem na twarzy życzą wszystkiego najlepszego z okazji Nauryzu, a potem czekają na reakcję biednej europejskiej nauczycielki, która jeszcze nie wie, jakie spustoszenie wywoła w jej wnętrznościach gazowane końskie mleko...</div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Nie pijcie kumysu przed majem!</div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
* serio, to może być zarówno garnek jak i plastikowy pojemnik po farbie do ścian.</div>
<div align="JUSTIFY" lang="pl-PL" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Rudahttp://www.blogger.com/profile/11693900790125116107noreply@blogger.com1